Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Trek

Dystans całkowity:78801.94 km (w terenie 7615.96 km; 9.66%)
Czas w ruchu:3278:21
Średnia prędkość:18.81 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:457369 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:226193 kcal
Liczba aktywności:935
Średnio na aktywność:84.28 km i 4h 00m
Więcej statystyk

2024

  17.24  00:51
Miałem godzinę przed prognozowaną ulewą, więc postanowiłem wyskoczyć choć na chwilę, by rozpocząć trzynasty sezon. Niestety zaczęło kropić, gdy ruszałem i z każdym kilometrem opad się zwiększał. Zrobiłem więc krótsze kółko i przemokłem tylko odrobinę. Budowa obwodnicy Chełma nabiera tempa. Coraz mniej dróg jest przejezdnych.
Tegoroczne plany pozostają w sferze spontaniczności. Azja poczeka może na przyszły rok, na Islandii nie jest ciekawie dla rowerzysty, więc ten kierunek raczej też odpada. Chciałbym pokręcić się gdzieś po Europie, ale jeszcze nie mam wyklarowanego pomysłu. Nadal z zeszłorocznych planów pozostają Mazury, wliczając ukończoną w zeszłym roku Mazurską Pętlę Rowerową. Po zeszłorocznej wizycie w Bieszczadach nadal mnie ciągnie w te góry. Nadal w planach mam Błędne Skały, w które mógłbym wpleść dłuższą wizytę w Czechach, wliczając Czeską Szwajcarię i obok niej Saksońską Szwajcarię. Na Śląsku czeka na mnie jeszcze Żelazny Szlak Rowerowy. Do tego mam mnóstwo pinesek na mapie całej Polski, więc na pewno będzie ciekawie.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Sylwestrowe „Czahary”

  65.40  03:21
W końcu trafił się pogodny dzień, akurat na zakończenie sezonu. Ruszyłem w tym samym kierunku, co rok temu, czyli do mojego ulubionego parku narodowego. Droga w dużej mierze była pusta. Spotkałem parę płochliwych zwierzaków. Za dzisiejszy cel obrałem jedynie wizytę na ścieżce „Czahary”. Pojechałem odwrotnie niż zwykle i na jedynym – przed wjazdem do parku – terenowym odcinku trafiłem na dużo błota. Co prawda daleko temu było do błotnego przejazdu po Green Velo, ale dłubanie patykiem musiałem zaliczyć.
W tym roku ścieżka nie była podtopiona (no, może w kilku miejscach, ale poziom wody nie przekraczał wysokości podeszwy). Spotkałem sporo ludzi. Zimowe, śpiące bagno wyglądało jak zwykle cudownie. Spacer uprzykrzało jedynie pojawienie się mnóstwa pająków, których pajęczyna oplatała każdą trzcinę.
Dalsza droga przyniosła kolejną dawkę terenu. Tym razem mniej błota, a więcej piachu, choć ten był grząski i ciut mniej nieprzyjazny niż latem. Po powrocie na asfalt nie było już nic ciekawego. Temperatura spadła prawie do zera.
Ten sezon był odrobinę lepszy od zeszłego. Wykręciłem 13,6 tys. km, z czego 12,6 tys. na gravelu, a 60% całego dystansu pokonałem po azjatyckich drogach. Największą od paru lat wyprawą była podróż do Japonii z wizytą w Korei. Latem odwiedziłem Bieszczady, a jesienią objechałem Tatry.
Z najciekawszych wycieczek mogę wspomnieć Park Narodowy „Ujście Warty”, jazdę trasą olimpijską, jeden z wiosennych dni w Japonii, wjazd do Kyōto, wspinaczkę na trzy przełęcze, spacer po wodospadach, malownicze góry pokryte wapieniami, przypadkowy festiwal, wyspę Jeju, herbaciane wzgórza, deszczowe urodziny, ośnieżone Alpy Japońskie, spotkanie z niedźwiedziami, spacer po Bieszczadach, jedną z wielu wizyt na Polesiu, jazdę z widokiem na Tatry, jesienną Słowację, wspinaczkę na Turbacz czy jesienną Wielkopolskę. Zabrakło jedynie wycieczek pod namiot i liczę, że uda się to nadrobić w nadchodzącym sezonie.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Późne „Czahary”

  85.84  04:12
Wyskoczyłem po południu z planem odwiedzin „Czahar”. Pomyślałem, by pojechać szlakami przez lasy. Najpierw znośnym niebieskim rowerowym, potem zapomnianym żółtym pieszym. Natura przejmuje drogę, że ciężko było się po niej poruszać. Dojechałem do kładek nad Uherką. Druga była uszkodzona, a na brzegu leżała część świeżo pociętej kładki. Czasem mnie korci, żeby zbudować normalną kładkę w miejscu dawnego mostu, ale po takich widokach mi przechodzi.
Atrakcje w postaci pokrzyw, krzewów różanych i bujnej roślinności skończyły się, ale pojawiły się inne: piachy. Dzisiaj miałem dużo szczęścia do takich dróg. Brakowało alternatyw, więc jakoś przez to przebrnąłem.
Dotarłem do „Czahar”. Było późno, więc słońce świeciło nisko nad horyzontem. Zrobiłem ósemkę po kładkach, bo szlak dawał taką możliwość. Ładnie się prezentował. Choć po niebie krążyły groźne chmury, to nic z nich nie spadło. Udało mi się wrócić przed nocą.
Kategoria Poleski Park Narodowy, terenowe, rowery / Trek, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy

Szutrowy ChPK

  45.45  02:04
Było gorąco, więc wyszedłem dopiero wieczorem. Może nawet za późno, bo w lesie było chłodno. Dawno nie jechałem szlakiem przez Chełmski Park Krajobrazowy. Zniszczone drogi pokryli szutrami, choć słabej jakości, bo już są sporadyczne dziury.

Kategoria terenowe, rowery / Trek, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy

Letnie „Czahary”

  71.34  03:26
Ostatnio po „Czaharach” spacerowałem, gdy te były pełne wody. Wiało trochę w plecy, trochę z boku, więc sprawnie dostałem się do celu. Obawiałem się tłumów, bo minąłem kilkadziesiąt osób na drodze do ścieżki, ale na ścieżce tylko minąłem się z głośnym „bydłem”. Potem mogłem w samotności odpędzać komary, muchy i jusznice. Temperatura była przyjemniejsza niż rok temu, więc i ścieżka jakoś lepiej wyglądała, ale nadal uważam, że to wiosenne i jesienne scenerie są tam najlepsze. Poza owadami spotkałem kilka jaszczurek i przynajmniej jednego zaskrońca. Po niebie rozchodził się odgłos gęsi, a na końcu ścieżki zestresowałem żerującego boćka.
Powrót trochę pod wiatr, więc jechało się ciężej. Temperatura nawet odrobinę spadła i zanosiło się na opady, ale dotarłem do domu suchy.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Zimowy ChPK

  49.14  02:34
Przedwczoraj sypnęło śniegiem, wczoraj przyszły roztopy, ale do dzisiaj drogi wyschły. Pojechałem z wiatrem na północ, gdzie zaskoczył mnie śnieg. Najwidoczniej roztopy tam nie dotarły. Kolejnym zaskoczeniem był wiatr ze wschodu, ale nie zmieniałem planu i wjechałem na drogę leśną. Tę rozwalili leśnicy podczas największej ścinki, jaką tam widziałem. Ledwo wyczyściłem rower, a znowu czeka go mycie. Spotkałem też spore stado łosi, ale szybko uciekły.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Wieża Ariańska

  63.35  03:39
Wypadało się, wróciła zima, temperatura spadła poniżej 0, ale drogi zdążyły wcześniej wyschnąć. Ruszyłem do Rejowca z planem wjazdu na żółty szlak ariański. Przynajmniej na jego część, bo cały ma ponad 60 km. Przywitało mnie grząskie błoto, ale nie lepiło się, więc trochę jadąc, trochę idąc, dotarłem do celu – grobiska ariańskiego. Jest to unikalny grób piramidalny, który niedawno przeszedł remont i przestał straszyć rozsypaniem się.
Kąpiel błotna rozgrzała mnie, więc drogę powrotną obrałem przez Krupe, gdzie zjechałem ze szlaku ariańskiego i przez Chełm wróciłem do domu. Ujemna temperatura zamroziła błoto przylepione do roweru, że chyba będę musiał czekać do kolejnych roztopów. Do tego wieczorem ma spaść śnieg.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Co przyniesie 2023?

  21.50  01:10
Zrobiło się jeszcze cieplej niż wczoraj, a ja miałem tylko zimowe ubrania. Poczekałem na wieczór z wyjściem i przejechałem się po okolicy, trafiając na kolejne zmiany.
To już dwunasty sezon moich rowerowych przygód. Na ten rok mam kilka pomysłów, takich jak Mazury, Saksońska Szwajcaria w Niemczech (a obok niej Czeska Szwajcaria), może Bieszczady, dawno też nie byłem na Słowacji, a po ostatniej wizycie w Górach Stołowych zostały mi do zobaczenia Błędne Skały. Z podróży dalszych już mam pewne rozważania, choć nie mogę się zdecydować. Czas pokaże.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / lubelskie, rowery / Trek, Chełmski Park Krajobrazowy

Sylwestrowe Polesie

  95.99  05:14
Przyszło ocieplenie. Po śniegu w okolicy nie pozostał ślad. Postanowiłem odwiedzić mój ulubiony park. Było wietrznie i wiało z zachodu, a nie z południa, jak prognozowali, więc jazda była mozolna.
Pierwszy cel to oczywiście ścieżka „Czahary”. Po roztopach przybyło wody, ale nie sądziłem, że aż tyle. Już poprzedniej wiosny kładka przez bagna miejscami zapadała się, ale tym razem była to przesada. Z pozoru niewielkie podtopienie pogłębiało się do nawet 20 cm podczas przechodzenia. Dobrze, że miałem rower, to mogłem się na nim oprzeć i iść po krawężniku. Za to widoki były dużo ładniejsze niż latem.
Spacer po wietrznych bagnach mnie wychłodził. Rozgrzałem się w drodze do ścieżki „Dąb Dominik”. Miały być „Spławy”, ale nie miałem zabezpieczenia do roweru, by go zostawić na parkingu. Pewnie wyszło mi to na dobre, bo powitała mnie nieco szersza, ale pokryta śniegiem, lodem i śliskim mchem ścieżka. O ile w Górach Stołowych widziałem kładki podziurawione rakami niczym sito, tak w tym parku nie było nawet jednej dziurki. Może nikt się tego nie spodziewał (włącznie ze mną). Rower mnie stabilizował. Jeden plus, że żadna część kładki nie zapadała się pod wodę.
Pozostał długi powrót do domu. Niestety po zmroku. Wpadłem na nieplanowaną kąpiel błotną, sporo ulic mokrych od deszczu oraz wietrzną końcówkę, bo ostatecznie zaczęło wiać z południa. Przynajmniej skończyli remont kilku dróg, więc jechało się wygodniej.
Zwykłem robić podsumowanie roku w pierwszym dniu nowego sezonu, ale ponieważ dziś jest sylwester, to mam pewność, że to ostatni dodany wpis w 2022.
Ten rok był mniej rowerowy niż poprzedni, bo pokonałem zaledwie 12,7 tys. km na rowerze (10,3 tys. na samym gravelu). Wyprawą roku była oczywiście podróż przez Norwegię, podczas której pokonałem 3,3 tys. km na samym rowerze, docierając na zamglony Nordkapp. Poza tym wybrałem się na kilka innych wypraw i pracowakacji. Były to podróż wzdłuż Nysy i Odry polską stroną, która wpadła mi w oko podczas wcześniejszej wyprawy po stronie niemieckiej. W deszczu i upale jeździłem na pograniczu Śląska i Małopolski, zwiedzając okolice Bielska-Białej i Szlaku Orlich Gniazd. Potem wróciłem do Małopolski, by przejechać się wzdłuż Popradu i przy okazji objechać parę dawnych cerkwi. Z powrotu do Poznania także zrobiłem drobną wyprawę wzdłuż Wisły, odwiedzając Warszawę, Płock i Kampinoski Park Narodowy. Na zakończenie ruszyłem podczas mojej ulubionej pory roku w Sudety, by sfotografować góry w złotej scenerii.
Poza serią wypraw warto wspomnieć także kilka mikrowypraw i widokowych wycieczek. Między innymi dwie wizyty w Parku Narodowym „Ujście Warty”: w lutym oraz w marcu. Zajrzałem także do przepięknych Borów Tucholskich. Wiosnę spędzałem w Poznaniu i na Lubelszczyźnie, gdzie odkrywałem kolejne szlaki w Poleskim Parku Narodowym i wracałem do już poznanych. Zacząłem odkrywać ogrody japońskie w Polsce, odwiedziłem (choć nieco za późno) jedne z największych wrzosowisk w kraju, znalazłem kolejną ścieżkę po Puszczy Noteckiej.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy

Świątecznie po deszczu

  22.65  01:14
Lało przez większość dnia, aż nie wiadomo kiedy rozpogodziło się, a pomarańczowe słońce zachęciło do wyjścia. Pojechałem na krótką pętlę przed zmrokiem, miałem jechać przez Chełmski Park Krajobrazowy, ale pewnie byłoby dużo lodu, więc jeszcze z tym poczekam. Poza lasami coraz mniej śniegu, ale zaspy niezmiennie zalegają. Wiało, więc przynajmniej dało się oddychać.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery