Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:1111.98 km (w terenie 144.57 km; 13.00%)
Czas w ruchu:55:27
Średnia prędkość:18.64 km/h
Maksymalna prędkość:45.95 km/h
Suma podjazdów:3880 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:55.60 km i 3h 04m
Więcej statystyk

Październik 2021 (Fuji)

5.05
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Październik 2021 (GT)

73.11
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Przegapiona jesień w WPN-ie

44.1602:50
Nie byłem w Wielkopolskim Parku Narodowym od sierpnia, a po wczoraj nie miałem siły na dalekie wojaże. Wyjątkowo wsiadłem na gravel, żeby nie męczyć się w piachu. Był bardzo ciepły dzień.
Pojechałem przez Szachty, odkrywając ścieżkę, na której jeszcze nigdy nie byłem. Dalej przez Luboń, pod stacją kolejową, też pierwszy raz w kierunku południowym, aż dojechałem do celu. Wielkopolski Park Narodowym nie wyglądał najlepiej. Spóźniłem się i tylko nieliczne drzewa wciąż miały jakieś liście. Jednak im jednak dalej na południe, tym drzew wciąż okrytych liśćmi było coraz więcej. Może jednak nie byłem tam za późno, ale w tym roku przegapiłem jesień w tym parku.
Przejechałem cały szlak do Puszczykowa i ruszyłem w kierunku Jezior. Tam znów postanowiłem odkryć szlak wzdłuż Jeziora Góreckiego, którym jeszcze nigdy nie podróżowałem. Jest tam zakaz jazdy rowerem, ale idiotów, którzy pędzili na złamanie karku nie brakowało. Pomijając tych ignorantów, było tam bardzo spokojnie, a do tego uroczo. Nie wiem, jak mocno przyczyniła się do tego jesień, ale przypominał mi Słowackie Pieniny. Ach, ile jeszcze pięknych miejsc wokół Poznania czeka na odkrycie?
Rozważałem jeszcze pokręcić się po parku, ale słońce było na tyle nisko, że uroki złotej jesieni skrywały się w cieniu drzew. Pojechałem prosto do domu zanim nastał zmierzch. Szkoda, że czas letni nie mógłby zostać na stałe.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Fuji

Jesienne brzozy

113.1405:42
W końcu zebrałem się i ruszyłem do Puszczy Noteckiej, aby zobaczyć, jak wygląda jesienią. Rano było rześko. Słońce i wiatr miałem za sobą. Ruszyłem drogą krajową, ale ruch był taki, że auto jechało za autem. Uciekłem na boczną drogę, którą jeszcze nigdy nie jechałem. W Obornikach pojechałem nad młyn Dahlmanna, gdzie też jeszcze nie byłem. Potem – drogami znanymi z poprzedniej jazdy – po nasypie dawnej linii kolejowej, drogami głównymi i leśnymi dojechałem do Hamrzyska. Stamtąd po śladzie sprzed roku (znów latałem po krzakach, żeby zrobić zdjęcie jeziora) do Miałów. Po drodze widziałem mnóstwo złotych brzóz. Cel sprzed roku spełniony.
Musiałem wracać wcześniej do domu, ale do najbliższego pociągu miałem nie tylko godzinę, ale był on dodatkowo opóźniony o kolejne pół godziny. Ruszyłem ku Wronkom z nadzieją złapania go właśnie tam. Szkoda tylko, że wjechałem na drogi rodem z koszmaru. Piach, piach i jeszcze raz piach. Grzązłem i jeździłem po omacku w poszukiwaniu lepszych nawierzchni. Dopiero ostatnie 200 metrów terenu można było określić jako droga. Pewnie gdyby nie zamknięty przejazd kolejowy tuż za Miałami, pojechałbym tą przejezdną drogą do Mokrza, a potem może nawet do Wronek. Niestety „jazda” zabrała mi tyle czasu, że do pociągu wsiadłem w Mokrzu. Siłowanie się z piachem wykończyło mnie tak, że nogi miałem jak z waty.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, terenowe, rowery / GT

Jesienny Lasek Marceliński i nocna pod Poznaniem

31.2301:30
Znowu za późno wyszedłem, ale udało się uchwycić nieco więcej ujęć niż ostatnio. Pojechałem ponownie do Lasku Marcelińskiego. Pokręciłem się trochę, aż się ściemniło i nie chciałem jeszcze wracać. Do centrum nie miałem ochoty jechać, bo mam ostatnio pecha do baranów, więc ruszyłem na wioski. Zrobiło się ciemno, ale temperatura nadal pozwalała na dużo. Tylko chęci zabrakło, bo szybko skręciłem do domu.
A skoro o zerach mowa, odebrałem pismo w sprawie umorzenia z powodu niewykrycia sprawcy, który próbował mnie zabić. Mógłbym wnieść do sądu wniosek, ale już nie chcę się w to bawić. Policja potrafi tylko nękać słabszych, a łapać przestępców już nie ma komu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / GT

Na kręgle

18.3000:53
Był ciepły wieczór, ale postanowiłem dołączyć do ekipy z pracy, która urządziła firmowe spotkanie na kręglach. Nie zostałem długo, ale zdążyło ściemnić się. Było chłodno, gdy wracałem, więc pojechałem prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Policzyć złoto w Lasku Marcelińskim

24.6301:12
Wyskoczyłem z aparatem do Lasku Marcelińskiego. Było bardzo ciepło. Ruszyłem jednak za późno i udało mi się zrobić tylko kilka zdjęć przed zmierzchem. Przydałby się statyw o tak późnej godzinie. Jesień wydaje się znikać, bo jest coraz mniej liści na drzewach, choć nadal można spotkać zieleń. Oby jednak wytrzymało jeszcze z tydzień.
Pojechałem do centrum, ale spotkałem tylu kretynów na rowerach, że zrezygnowałem i zawróciłem do domu. Najgorsi są ci z wielkimi plecakami. Stwarzają największe zagrożenie w ruchu drogowym. Dzisiaj musiałem uciekać na chodnik, bo jedno takie zero wyjechało mi na czołówkę.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / GT

Poznań o zmierzchu

21.6001:06
Wyskoczyłem na chwilę, żeby pokręcić się po mieście. Pojechałem do centrum, ale zrobiło się zimno. Nad Wartą nawet pojawiła się mgła. Temperatura odczuwalna była zdecydowanie na minusie.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Wronki czy może nie?

58.7902:23
Niechętnie, ale wyszedłem. Miałem plan powtórzyć wycieczkę sprzed dwóch tygodni, ale za późno ruszyłem. Nie było mocno zimno, dopiero przed zachodem słońca zaczęło być mniej przyjemnie. Pojechałem przez Szamotuły. W Kiekrzu było mnóstwo liści na ścieżce nad jeziorem, a w centrum trafiłem na dużo remontów. Chciałem ominąć drogę wojewódzką przez Cerekwicę, ale źle skręciłem i wpakowałem się w trochę terenu. Na szczęście bez piachu. We Wronkach złapał mnie zachód i zimno zmusiło do zmiany planów. Pojechałem na dworzec. Niestety pociąg był zapchany – nie wszyscy mogli wejść, a co dopiero rowerzysta. Nie chciałem wracać rowerem, bo telepałem się z zimna. Odczekałem godzinę na dworcu, ryzykując powtórkę, ale opłaciło się, bo przyjechał normalny, kilkuwagonowy skład. Wróciłem pociągiem i cieszyłem się, bo krótki odcinek z dworca do domu był mroźny, a co dopiero, gdybym musiał powtórzyć cały dzisiejszy dystans.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Jesień w Poznaniu

35.9902:02
Miałem jechać w góry, ale prognoza śniegu mnie zniechęciła. Rano miało też padać w Poznaniu, ale nic nie było. Gdy w końcu wyszedłem, na horyzoncie pojawiła się ciężka chmura. Zaryzykowałem i pojechałem szukać jesieni. Myślałem, by powtórzyć trasę z zeszłego tygodnia, ale odwiedziłem Szachty, potem Dębinę. Na ścieżkach było mnóstwo liści i połamanych gałęzi po ostatnich wichurach. Ruszyłem do centrum, kręcąc się bez celu po Malcie i jakoś znudziło mi się, więc zacząłem kierować się do domu. Natchnęło mnie jednak, by odwiedzić Lasek Marceliński. Było jeszcze ładniej niż w poprzedni weekend. A deszcz popadał dopiero, gdy wróciłem do domu.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery