Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2020

Dystans całkowity:169.24 km (w terenie 5.80 km; 3.43%)
Czas w ruchu:05:02
Średnia prędkość:18.35 km/h
Maksymalna prędkość:37.98 km/h
Suma podjazdów:426 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:56.41 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Luty 2020 (Trek)

76.86
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Trek

Ponownie przez Łódź

54.1602:50
Prognoza pogody w połowie tygodnia zapowiadała deszczowy weekend. Dzisiaj było bardziej optymistycznie, więc ruszyłem się na chwilę. Wiało z południa, więc tam też się skierowałem, aby mieć w miarę lekki powrót.
Pojechałem do Mosiny. W Puszczykowie przejazd kolejowy był zamknięty, więc przejechałem przez centrum. Drogi dla kaskaderów nic się nie zmieniły. No, może poza tym, że na paru skrzyżowaniach usunięto przejazdy rowerowe i teraz nie wiadomo, czy łamać przepisy, jeżdżąc po przejściach dla pieszych, czy traktować drogę jako niebiegnącą w moim kierunku i poruszać się po ulicy. (Chociaż już widzę ignorantów, którzy trąbią na rowerzystów).
W Mosinie skręciłem na Stęszew. Po drodze wjechałem do Łodzi. Chyba już po raz trzeci. Wydaje się, że nie uległa zmianom, ale widziałem tylko jej kawałek, więc kto wie.
Na trzy wioski przed Poznaniem zaczęło kropić. Zanim jednak wjechałem do miasta – przestało. Zdążyłem wyschnąć przed powrotem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Pod Poznaniem, część 16

38.2202:12
Mając wolny dzień i ładną pogodę, postanowiłem wyskoczyć na chwilę na rower. Po wczorajszym przymrozku obawiałem się chłodu, więc ubrałem się ciepło, ale komfort termalny okazał się być idealny. Przynajmniej póki nie robiłem sprintów.
Wiało z południa i świeciło słońce. Na drogach leżała sól wysypana wczoraj, również na paru ścieżkach rowerowych. Ruszyłem na wschód. Jeszcze trochę i zapomnę jak się jeździ po Poznaniu. W sumie dobrze, bo znudziło mi się to miasto i może będę miał okazję odkryć je na nowo.
Błądząc i odkrywając nowe drogi dla rowerów, dojechałem do Swarzędza. Chciałem oszczędzać gardło, bo chyba wiatr źle na nie działał i zarządziłem odwrót. Oczywiście nie po własnym śladzie. Trafiłem na krajówkę, ale łutem szczęścia wypatrzyłem szlak rowerowy. Błoto nadal utrzymywało się po ostatnich deszczach, ale jadąc wolno, nie ochlapałem się jakoś paskudnie.
Po przejechaniu centrum dostałem się na główną ulicę prowadzącą do domu. Szkoda, że nie ma jakichś alternatywnych dojazdów, jak to miałem, gdy mieszkałem na północy Poznania. A może ich jeszcze nie odkryłem. Przynajmniej mój Garmin nie wyłączył się na wiadukcie, co mnie dzisiaj zaskoczyło.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery