Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Japonia / Gifu

Dystans całkowity:1751.02 km (w terenie 0.35 km; 0.02%)
Czas w ruchu:101:30
Średnia prędkość:17.25 km/h
Maksymalna prędkość:59.90 km/h
Suma podjazdów:15203 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:70.04 km i 4h 03m
Więcej statystyk

Odwołane urodziny

100.9405:52
Myślałem, że się wypadało, ale tylko wyszedłem i znów zaczęło kropić. Droga z mojego planu alternatywnego była zamknięta ze względu na intensywne opady. Kontynuowałem więc pierwotny plan. Wjechałem na przełęcz po pustej drodze. Tam przywitały mnie wiatr, deszcz i zamknięta droga ku szczytowi. Pomysł spędzenia urodzin na 3 tys. m. n.p.m. musiał zostać odwołany. Jeszcze wczoraj trafiłem na Japońskie Centrum Informacji o Ruchu Drogowym. Strona jest toporna w użyciu, ale znalazłem informację o zamknięciu drogi. Na innej mapie była informacja o zakazie ruchu, który nie dotyczy rowerów, więc łudziłem się. Nie wypaliło, więc ruszyłem w dół, żeby szukać objazdu.
Wpadłem na inny pomysł, bo nie miałem ochoty wracać się do centrum Takayamy po drodze z wczoraj. Zamiast do Matsumoto mogłem ruszyć na północ. Musiałem tylko wrócić się do dzisiejszego punktu startowego. Potem było w miarę prosto, bo droga biegła przeważnie w dół. Deszcz coraz bardziej słabł, aż nawet temperatura podrosła. Niestety nie cieszyłem się długo, bo po paru zakrętach znów lało. Buty szybko przemokły, opad miał różną intensywność.
Widoki dopisywały, więc często wyciągałem parasolkę i wykonywałem przeróżne akrobacje, by tylko złapać dobre ujęcia na przyrodę. Szumiący potok zamieniał się z każdym kilometrem w szalejącą rzekę, która niosła olbrzymie masy deszczówki. Trafiłem na starą linię kolejową, której odcinek został komercyjnie wykorzystany przez rowery kolejowe (ktoś oznaczył go jako drogę dla rowerów, więc zawiodłem się, że nie schowam się w tunelach przed deszczem). Było dużo tuneli i zadaszeń chroniących przed skałami oraz śniegiem, mosty pojawiały się jeden za drugim. Nawet zaskoczył mnie jadący pociąg, bo przeoczyłem skrzyżowanie zlikwidowanej linii z działającą. Mgła pojawiała się w przeróżnych postaciach – nad głowami, na drogach czy na rzece. Dzień pełen wrażeń, tylko było zbyt mokro.
Wyjechałem z zamglonej doliny do wielkiego miasta, kawałek po śladzie sprzed paru lat. Drogę miałem prostą, ale najeżoną sygnalizacjami świetlnymi. Do wyboru miałem zalane ulice lub chodniki poprzecinane studzienkami i krawężnikami. Dojechałem do hotelu, rozgrzałem się i wyskoczyłem na sushi.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Gifu, Japonia / Toyama, kraje / Japonia, rowery / Fuji, setki i więcej, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Góra deszczu

36.7303:07
Pogoda nie napawała optymizmem. Od nocy lało, padało, mżyło, dżdżyło. Czasem słońce wyjrzało, ale w większości było pochmurno. Miałem prawie całą drogę pod górę. Kilka razy mocniej lunęło. Na skrzyżowaniu przed tunelem miałem dylemat. Chciałem pojechać jeszcze wyżej, na przełęcz, bo jutrzejsza pogoda może nie być najkorzystniejsza. Z drugiej strony, był to dodatkowy podjazd. Czułem w mięśniach wczorajsze górki, a jeśli pogoda się poprawi, to poczuję dzisiejsze. Pojechałem tunelem i stało się jasne – lało z drugiej strony. Lało na tyle długo, że założyłem ubrania od deszczu i dojechałem do zajazdu, bo stanie pod zadaszeniem nie dawało pewności, jak szybko się uspokoi.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Coraz wyższe góry

68.3804:08
Lało chyba całą noc. O poranku ulice były suche z licznymi kałużami, które szybko znikły. Kontynuowałem jazdę w górę. Do południa na niebie było więcej chmur niż słońca, więc nie było źle. Zwiedziłem skansen, który przyciągnął moją uwagę słomianym dachem jednego z domów. Pokonałem kilka przełęczy w męczącym słońcu. Niestety bez widoków. Potem wytraciłem niemal całą zdobytą wysokość, dojeżdżając do Takayamy. Zastałem mnóstwo świeżych kałuż. W centrum aż się zdziwiłem, bo dawno nie widziałem obcokrajowców, zwłaszcza w tak przytłaczających liczbach.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Między upałem i burzą

71.8204:31
Szklarnia z wczoraj nie odpuszczała. Chciałem dostać się do Takayamy, ale drogę na północ już znałem, więc pojechałem na około. Gdy zacząłem podjazd, chmury się przerzedziły i słońce rozpoczęło prażyć. Zbawienne były tunele, w których zwalniałem, a nawet stawałem, żeby się ochłodzić. Po pokonaniu gór dostałem się do doliny, wzdłuż której jechało się łagodnie w górę. Kawałek Gujō znałem, ale pokręciłem się jeszcze raz po centrum.
Chwilę pokropiło. Gdy ruszyłem dalej, trafiłem na mokre drogi i rosnącą wilgotność powietrza. Po paru kilometrach zarówno za mną, jak i przede mną było widać deszcz. Nieuniknione spotkało mnie akurat, gdy przejeżdżałem obok wiaty. Grzmiało i lało przez kwadrans. Jazda po kałużach nie była wcale przyjemniejsza od smażenia się w słońcu, ale gorąc nie pozwalał długo kałużom istnieć. Parę kilometrów od celu znów zaczęło kropić, ale zdążyłem przed kolejnym deszczem, a ten z różną siłą powracał przez resztę dnia.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Upalna pora deszczowa

74.5404:30
Prognoza pogody obiecuje zachmurzenie do połowy lipca. Było pochmurno, ale gorąco niczym w szklarni. Słońce czasem nawet przedzierało się przez te liche chmury, podkręcając temperaturę jeszcze bardziej. Ruszyłem w kierunku gór. Trochę wśród pól ryżowych, trochę po osiedlach. W górskich dolinach nie miałem większego wyboru, ale ruch nie był straszny. Dotarłem do domu gościnnego, gdzie – jak zwykle – byłem jedynym gościem.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Machu Picchu w Gifu

114.4706:40
Kolejny upalny dzień. Wybrałem się w góry, żeby zobaczyć plantacje herbaty na wzgórzach, które nazwano Machu Picchu. Wjechałem najpierw na drogi przez miasta, potem wzdłuż rzeki, choć było ciasno, aż zaczął się podjazd. Z sakwami byłoby zdecydowanie niewygodnie. Dojechałem na górę i widok mnie nie poruszył tak bardzo, jak w Shizuoce czy Fukuoce. Zatrzymałem się na chwilę w kawiarni, a potem ruszyłem dalej, bo czułem niedosyt. Niedaleko znajdowały się tarasy ryżowe. Niestety po dotarciu do wioski zastałem same zamknięte drogi, więc nie zobaczyłem nic.
Opuściłem dolinę i ruszyłem na wschód. Akurat zbliżał się zmierzch, więc postanowiłem zobaczyć świetliki. W parku spotkałem ludzi, którzy mieli ten sam plan, ale stworzonka nie chciały się ujawniać. Być może było wciąż za wcześnie. Widziałem kilka pojedynczych błysków i dopiero na samym końcu parku trafiłem na świetlika migoczącego niczym latarnia. Jeden mi wystarczył, więc ruszyłem w drogę powrotną.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, setki i więcej, wyprawy / Japonia latem 2023, za granicą

Odwiedziny

25.2401:43
Zjadłem olbrzymie śniadanie zaserwowane przez gościnną właścicielkę kwatery i ruszyłem. Było pochmurno, ale gorąco i parno. Prawie jak w szklarni. Nie miałem za bardzo planu na dzisiaj, więc się trochę pokręciłem i pojechałem w odwiedziny do Pauliny i Nory, których poznałem 6 lat temu. Wpadłem z niespodziewaną wizytą i zatrzymałem się na noc. Mając jeszcze trochę wolnego dnia, pojechałem do serwisu rowerowego, żeby wymienić pękniętą szprychę.
Kategoria Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Podeszczowo, mżyście

35.3702:16
Lało, gdy obudziłem się. Prognoza była optymistyczna, tylko musiałem poczekać kilka godzin. Zostałem w domu gościnnym, póki nie przestało padać. Nawet ulice przeschły, ale zaczęło mżyć, gdy się zebrałem. Jeszcze nawet nie wsiadłem na rower, a usłyszałem trzask pękającej szprychy. Najwidoczniej chłód za bardzo ją naprężył. Co zabawne, obręcz przestała być krzywa po nieudanym centrowaniu. Znów trzeba szukać majstra.
Mżyło przez połowę trasy. Za dwukilometrowym tunelem już nie. Za to dostałem do pokonania wielką metropolię. Miałem zahaczyć o góry, żeby zobaczyć herbaciane wzgórza, ale pogoda pokrzyżowała mi plany. Dojechałem do kwatery prowadzonej przez starszą Japonkę, której zamiłowaniem stały się podróże i porcelana. O bolesławieckiej jeszcze nie słyszała.
Kategoria za granicą, z sakwami, wyprawy / Japonia latem 2023, rowery / Fuji, kraje / Japonia, Japonia / Shiga, Japonia / Gifu

Ostatni weekend hanami

89.3606:00
Kolejny gorący dzień. Wróciłem się kawałek, by zobaczyć rzekę obsadzoną sakurą, którą widziałem wczoraj po zmroku. Kwiaty straciły dużo płatków, więc nie wyglądały najatrakcyjniej, ale nadal przyciągały tłumy ludzi.
Zahaczyłem o kolejny posąg Buddy. Potem chciałem odwiedzić Paulinę i Norę, których odwiedzam podczas wizyty w tych stronach, ale nie zastałem ich w domu. Pod kolejnym zamkiem wpadłem na mnóstwo ludzi spędzających hanami, czyli zwyczaj podziwiania kwitnienia kwiatów (najczęściej dotyczy to kwiatów wiśni). Jak pozostałe drzewa w regionie, tak i te były w trakcie przekwitania, więc to ostatni weekend na spędzenie czasu z rodziną pod kwitnącą sakurą.
Niebo pokryły chmury, zrobiło się chłodniej, zaczęło wiać w twarz, a na horyzoncie nawet widziałem deszcz. Prognoza też nie była optymistyczna, więc chciałem jak najszybciej przedostać się przez góry. Trafiłem nawet na kilka pustych dróg z tradycyjną zabudową. Chmura musiała przejść bokiem, bo nic nie spadło. No, może jedynie temperatura.
Kategoria Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, Japonia / Shiga, kraje / Japonia, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Toyota

63.7103:33
Było chłodniej, niebo pokrywało białe „prześcieradło”. Bezkształtne chmury, przez które przechodziły promienie UV. Rozejrzałem się po zabytkowym miasteczku i ruszyłem dalej. Trafiłem na niezelektryfikowaną linię kolejową, po której przejechał ładny wagonik. Niestety za późno go zauważyłem. Dojechałem na stację, gdzie miałem parę minut, by złapać kolejny pociąg. Już nie tak kolorowy, ale kolekcja rośnie.
Miałem długą drogę w dół wzdłuż rzeki. Odbiłem na chwilę, by wspiąć się do wodospadu. Podczas powrotu wbił się w koło kawałek drutu. Dwie dziury, więc straciłem więcej czasu na ich załatanie. Drut wyglądał na stary. Kto wie, może miał kilkaset lat.
Jazda w dół ciągnęła się. Przynajmniej ruch nie był duży. Mijałem coraz więcej przekwitłych drzew wiśni. W końcu wydostałem się z doliny i dotarłem do miejskiej zabudowy. Powróciły skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, wielkie krawężniki i domy po horyzont. No, ale zatrzymałem się w centrum Toyoty, bo już kilka lat temu rozważałem tu dotrzeć.
Kategoria Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery