Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2017

Dystans całkowity:641.52 km (w terenie 1.00 km; 0.16%)
Czas w ruchu:14:24
Średnia prędkość:22.61 km/h
Maksymalna prędkość:46.80 km/h
Suma podjazdów:1235 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:91.65 km i 2h 52m
Więcej statystyk

Marzec 2017 (GT)

12.96
Dojazdy do pracy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Marzec 2017 (Trek)

302.97
Dojazdy do pracy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Trek

Pożegnanie z Wielkopolską

60.1002:30
Ostatnio jeżdżę bardzo mało ze względu na przygotowania. To jest moja ostatnia wycieczka po Wielkopolsce. Kolejne będą najwyżej po Warszawie, bo stamtąd wyruszam na przygodę życia.
Dzisiaj wydawało się cieplej niż wczoraj, było nawet słońce, ale termometr pokazywał tylko 13 °C. Wiał też wiatr, ale nie tak silny, jak wczoraj. Pojechałem w jego kierunku, aby z powrotem trochę mi pomógł (a tak naprawdę cały czas miałem pod wiatr). Najpierw skierowałem się na Morasko, aby ominąć starą krajówkę, a potem już nie miałem wyjścia i do Złotkowa przeciskałem się między autami, bo był dziwnie duży ruch. Potem już do Mrowina, przez Tarnowo Podgórne i Lusowo do Poznania. Nie wiedzieć czemu znowu wyłączył mi się Garmin. Jechałem tym razem 10 km bez nagrywania. Niepokoją mnie jego coraz częstsze problemy.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Po Poznaniu, część 29

41.1302:03
Dzisiaj było bardzo wietrznie. Chciałem pojechać gdzieś dalej, ale ubrałem się zbyt lekko i wyszła jazda wyłącznie po mieście.
Pojechałem do pierwszego sklepu rowerowego, aby przymierzyć ochraniacze na buty. Chcę zabrać ze sobą na wyprawę model butów nierowerowych, który jest za szeroki jak na but rowerowy, więc wyszedłem z pustymi rękoma.
Kolejnym celem był Rynek, na którym odwiedziłem stragan z pamiątkami, kupując kilka nowych oraz – w końcu – polską flagę, którą od kilku tygodni chciałem zawiesić zamiast standardowej chorągiewki w przyczepce.
Była w miarę wczesna godzina, więc udałem się jeszcze do jednego sklepu, w którym kupiłem moją szosę. Tam też niestety nie mieli mojego rozmiaru ochraniaczy, więc pojechałem nad Maltę do galerii handlowej. Tam na szczęście udało mi się znaleźć rozmiar XL, który jakoś zmieścił moje buty. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to tandeta, bo już nie mam czasu na testy – za tydzień lecę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Pod Poznaniem, część 13

41.8801:49
Po wczorajszej burzy pozostało dużo kałuż. Poczekałem więc zanim choć część nie znikła. Nie planowałem jednak jeździć daleko, bo kolejny deszcz zapowiadali na popołudnie.
Pojechałem do centrum, aby obejrzeć pamiątki, ponieważ jak zwykle chcę zabrać ze sobą jakieś drobiazgi dla obcokrajowców. Zawsze jest jakiś powód, aby się odwdzięczyć za pomoc i taka pamiątka idealnie się do tego nadaje.
Potem skierowałem się do Pobiedzisk, ale gdy zorientowałem się, jak późna jest pora i że lada moment może spaść deszcz, skręciłem na Mielno, aby potem wrócić do Poznania. Na Gdyńskiej niespodzianka, bo ukończyli wiadukt. Zrobili go tak, że stary odcinek przekształcili w drogę dla rowerów, a auta jeżdżą górą. Niestety brakuje znaków drogowych i nawet nie wiedziałem o takiej możliwości. Dobrze, że nie postawili zakazu wjazdu rowerem na wiadukt.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Na trzech kółkach

110.6605:07
W tym tygodniu dotarła do mnie paczka z nowym sprzętem, więc trzeba było sprawdzić go w akcji. Tak dokładnie, zamówiłem przyczepkę rowerową; albo określając to dosłownie – trzecie koło.
Zabawna sprawa, że w Poznaniu w środku dnia miało padać, więc wybrałem się na północ, gdzie prognozy opadu już nie było. Miałem pod wiatr, ale trzymałem się nadziei, że potem wrócę z wiatrem. Niestety za długo się grzebałem i wyszedłem z domu późno po południu. Zaczepiłem koło (gdy robiłem to po raz pierwszy, przestraszyłem się, że wybrałem za krótki szybkozamykacz, ale ostatecznie okazał się pasować), dorzuciłem sakwy wypełnione przypadkowymi rzeczami z szafy i ruszyłem przed siebie.
Na początek chciałem się dostać do Obornik, ale wolałem ominąć drogę krajową. Zjechałem na lokalne drogi. Przyczepka nie do końca sobie radziła z ciężarem sakw. Często wpadała w wibracje (czy jak to inaczej określić) i musiałem przestawać pedałować, aby wyrównać tor jazdy. Odrobinę pomogła zamiana miejscami sakw, ale nadal zdarzało się zakołysać trzecim kołem. Starałem się równomiernie rozłożyć ciężar rzeczy w sakwach, ale najwidoczniej coś mi nie wyszło. Sama jazda lekką kolarką z kołem obładowanym ciężkimi sakwami nie sprawia kłopotów (poza cofaniem). Muszę tylko znaleźć sposób na obniżenie środka ciężkości, aby jazda była przyjemniejsza.
Udało mi się przetestować koło również w trudnych warunkach, czyli podczas jazdy po wertepach. Ciężkie sakwy nie powodowały odbijania się przyczepki od podłoża, co widywałem na różnych filmach, więc powinno być dobrze.
Potem miałem pojechać do Czarnkowa i przez Ujście wrócić do Poznania, ale ze względu na późną porę pojechałem tylko do Ryczywołu. Stamtąd przez Rogoźno do Murowanej Gośliny. Po drodze złapał mnie malowniczy zachód słońca i na szczęście żadnego deszczu nie było. Jedynie temperatura spadła prawie do trzech stopni, więc końcówka nie była najprzyjemniejsza.
Kategoria kraje / Polska, na trzech kółkach, po zmroku i nocne, setki i więcej, Polska / wielkopolskie, z sakwami, Puszcza Notecka, rowery / GT

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr

71.8202:55
Było dzisiaj ciepło. Może nawet za ciepło w porównaniu do ostatnich dni. Wiosna nadchodzi wielkimi krokami, a dzisiaj była idealna okazja do tego, aby przejechać się gdzieś dalej. Szkoda tylko, że nie miałem wystarczająco czasu.
Wybrałem się do Kórnika, jako że wiało z południa. W mieście nic specjalnego. Obrałem drogę przez Cytadelę, potem na Wildę, Głuszynę i poza Poznań. Spotkałem po drodze sporo kolarzy, może nawet zawodowych. Były nawet 3 dziewczyny, które kiedyś spotkałem w tamtych stronach, ale to egoistyczne idiotki, bo za głowę się człowiek łapie, gdy na nie patrzy. O braku powitania nawet nie wspomnę.
Podczas wcześniejszej wizyty w Kórniku zauważyłem, że kładli asfalt na drodze z Borówca do Mościenicy. Musiałem go wypróbować. Zawiodłem się, bo utwardzili tylko połowę drogi. Musiałem kawałek przejechać po starej gruntówce.
Zastanawiałem się, czy nie odwiedzić arboretum, ale pewnie nie wpuściliby mnie z rowerem, a o tej porze nie ma tam za dużo roślin do podziwiania. Pojechałem tylko pod jezioro, a potem ruszyłem do domu. Jazda z wiatrem była o wiele przyjemniejsza. Mogłem dorzucić nawet dziesiątkę do średniej prędkości. Chociaż na tym połykaczu kilometrów nawet jazda pod wiatr nie sprawia większych trudności.
Poznań zalała fala rowerów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery