Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Japonia / Shiga

Dystans całkowity:1096.23 km (w terenie 0.10 km; 0.01%)
Czas w ruchu:63:09
Średnia prędkość:17.36 km/h
Maksymalna prędkość:48.42 km/h
Suma podjazdów:4848 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:73.08 km i 4h 12m
Więcej statystyk

Podeszczowo, mżyście

  35.37  02:16
Lało, gdy obudziłem się. Prognoza była optymistyczna, tylko musiałem poczekać kilka godzin. Zostałem w domu gościnnym, póki nie przestało padać. Nawet ulice przeschły, ale zaczęło mżyć, gdy się zebrałem. Jeszcze nawet nie wsiadłem na rower, a usłyszałem trzask pękającej szprychy. Najwidoczniej chłód za bardzo ją naprężył. Co zabawne, obręcz przestała być krzywa po nieudanym centrowaniu. Znów trzeba szukać majstra.
Mżyło przez połowę trasy. Za dwukilometrowym tunelem już nie. Za to dostałem do pokonania wielką metropolię. Miałem zahaczyć o góry, żeby zobaczyć herbaciane wzgórza, ale pogoda pokrzyżowała mi plany. Dojechałem do kwatery prowadzonej przez starszą Japonkę, której zamiłowaniem stały się podróże i porcelana. O bolesławieckiej jeszcze nie słyszała.
Kategoria za granicą, z sakwami, wyprawy / Japonia latem 2023, rowery / Fuji, kraje / Japonia, Japonia / Shiga, Japonia / Gifu

Przydrożne chramy

  60.64  04:05
W końcu dzień zaczął się pochmurnie. Niebo zrobiło się aż granatowe i groziło opadem. Ruszyłem najpierw do alei metasekwojowej, potem nad jezioro Biwa. Trochę po szlaku, trochę własnymi ścieżkami przejechałem przez tunele. Po drugiej stronie wiało dużo mocniej, więc z wolna jechałem wśród pól ryżowych, mijając czasem chramy i świątynie. Na moment słońce przedarło się przez chmury, a przez moment także pokropiło. Dojechałem do domu gościnnego, gdzie znów byłem jedynym gościem.
Kategoria Japonia / Shiga, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Aleja metasekwojowa

  50.56  03:26
Było gorąco, czasem jakieś chmury dawały cień. Do tego mocno wiało w twarz, więc było ociupinę rześko, choć nadal jechało się ciężko. Pokonywałem szeroką doliną, więc mogłem przebierać w bocznych drogach. Odwiedziłem źródło, podobno o najsmaczniejszej w Japonii wodzie. Ludzie napełniali baniaki wodą, a strumień przybierał rdzawy kolor, co może świadczyć o wysokiej zawartości żelaza.
Droga pięła się w górę. Przejechałem przez wymierający dystrykt z tradycyjną architekturą. Potem zrobiło się niewygodnie wąsko, aż dojechałem do jeziora Biwa. Przejechałem się kawałek po szlaku wokół zbiornika, a potem dotarłem do alei metasekwojowej. Nawet miałem szczęście, że nie było tłoczno. Podobno najlepiej wygląda ona jesienią.
Kategoria Japonia / Fukui, Japonia / Shiga, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą, góry i dużo podjazdów

Słoneczne jezioro

  73.47  04:22
Kolejny gorący dzień. Przejechałem się po moście nad jeziorem (płatny dla aut) i pokręciłem się trochę po nadbrzeżu, trochę po wzgórzu w poszukiwaniu ładnych miejsc.
Kilka dni temu zauważyłem wybrzuszenia na oponie. Po dzisiejszej ocenie stwierdziłem, że bezpiecznie będzie ją wymienić. Miałem szczęście, bo już w drugim serwisie udało mi się dostać właściwy rozmiar. Podczas wymiany pod sklepem licznik rozgrzał się do 39 °C. Odczuwalnie było nieco mniej, ale i tak dzień był gorący.
Na południu jeziora odświeżyli drogi dla rowerów. W niektórych miejscach nawet nie trzęsło. Pożegnałem się jednak z Biwa-ko i ruszyłem wzdłuż rzeki, by przedostać się przez góry inną niż zwykle drogą. Z początku musiałem dzielić się z mnóstwem ciężarówek (pewnie były tam z powodu budowy autostrady). Japończycy uważają wyprzedzanie „na gazetę” za coś bezpiecznego, ale wyprzedzanie na łukach, z zerową widocznością, było już przesadą.
Droga się mocno dłużyła, ale było w miarę płasko. Wyjechałem z gór i miałem przed sobą wielką metropolię o koszmarnych ulicach i dużym ruchu. Doszły też wzgórza, więc droga do celu mocno się dłużyła. A mój cel był alternatywą, bo zarezerwowany przeze mnie nocleg okazał się pełny. Znaleźli dla mnie inne miejsce, ale nie obyło się bez komplikacji, bo nikogo nie było na miejscu. W końcu przydał się mój japoński numer telefonu.
Kategoria Japonia / Kyōto, Japonia / Ōsaka, Japonia / Shiga, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Między dwiema skałami

  61.40  03:33
Mimo chmur nad horyzontem było słonecznie, ale chłodno. Wróciłem się pod zamek, bo nocą zaciekawiły mnie uliczki. Na tym obszarze sakura jest dopiero w pełnym rozkwicie, więc jeszcze przez chwilę nacieszę się nią. Znikły za to głośne cykady, które rozbrzmiewały w okolicy Nagoi.
Przespacerowałem się wokół zamku i ruszyłem do chramu usytuowanego na zboczu góry. Zostawiłem rower na czymś, co wyglądało na parking i zacząłem wspinaczkę po kilkuset stopniach. Było mało pielgrzymów, jak na tak potężny kompleks. Na szczycie znajdowała się ścieżka między dwiema skałami. Legenda głosi, że podczas przejścia czyste serce zostanie uleczone z wszelkich chorób, a marzenia się urzeczywistnią. Plugawe serce zaś zostanie zmiażdżone. Ja chyba wszedłem od tyłu, bo nie poczułem żadnej odmiany, a i nic mi się nie stało.
Trafiłem na mnóstwo interesujących miejsc w okolicy, ale niestety gonił mnie czas, więc musiałem okroić liczbę atrakcji. Im bliżej jeziora, tym zaczynało mocniej wiać i momentami jechało się bardzo nieprzyjemnie. Przy jeziorze wjechałem na szlak rowerowy. Jeden odcinek był odnowiony, na kolejnym budowali barierki, żeby rowerzyści nie mogli swobodnie zjechać z chodnika dla rowerów (bywa to irytujące, bo niejednokrotnie musiałem odpuścić sobie zjazd do atrakcji, bo barierkom nie było końca). Dojechałem do celu, a wiatr rozszalał się na całego. Dopiero po zmroku przepadł, tak jakby ktoś wyłączył wiatrak.
Kategoria Japonia / Shiga, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Ostatni weekend hanami

  89.36  06:00
Kolejny gorący dzień. Wróciłem się kawałek, by zobaczyć rzekę obsadzoną sakurą, którą widziałem wczoraj po zmroku. Kwiaty straciły dużo płatków, więc nie wyglądały najatrakcyjniej, ale nadal przyciągały tłumy ludzi.
Zahaczyłem o kolejny posąg Buddy. Potem chciałem odwiedzić Paulinę i Norę, których odwiedzam podczas wizyty w tych stronach, ale nie zastałem ich w domu. Pod kolejnym zamkiem wpadłem na mnóstwo ludzi spędzających hanami, czyli zwyczaj podziwiania kwitnienia kwiatów (najczęściej dotyczy to kwiatów wiśni). Jak pozostałe drzewa w regionie, tak i te były w trakcie przekwitania, więc to ostatni weekend na spędzenie czasu z rodziną pod kwitnącą sakurą.
Niebo pokryły chmury, zrobiło się chłodniej, zaczęło wiać w twarz, a na horyzoncie nawet widziałem deszcz. Prognoza też nie była optymistyczna, więc chciałem jak najszybciej przedostać się przez góry. Trafiłem nawet na kilka pustych dróg z tradycyjną zabudową. Chmura musiała przejść bokiem, bo nic nie spadło. No, może jedynie temperatura.
Kategoria Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, Japonia / Shiga, kraje / Japonia, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Mokry ten tydzień

  64.26  04:01
Było podobnie jak wczoraj. Kropiło jak z cieknącego kranu. Z tą jednak różnicą, że ulewa dopadła mnie w połowie dystansu, gdy jechałem przez góry.
Przejechałem przez Maibarę, w której byłem już kilka razy, ale tym razem po raz pierwszy pokonałem wzniesienie w kierunku wschodnim. Tak dziwnie było oglądać znane ulice od ich końca. Chowałem się pod mostami, wiaduktami, a czasem z braku schronienia nawet pod drzewami, aby przeczekać silniejsze przejściowe deszcze.
Czasem mnie bierze na sentymenty (miewam jakieś déjà vu) i dzisiejszy deszcz przypomniał mi o deszczowej końcówce podróży po Islandii. Wtedy jednak powietrze nie było takie wilgotne i jechało się dużo przyjemniej.
Wydłużyłem dystans, aby odwiedzić kolejną stację drogową (Michi-no-Eki). Znalazłem tanie melony (prawie połowę tańsze niż w supermarkecie), więc wziąłem – jednego, bo były ciężkie. Jako prezent, bo dzisiaj gościli mnie Pola i Nora, których odwiedziłem już kilka razy podczas moich podróży po Japonii.
Kategoria kraje / Japonia, z sakwami, za granicą, Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, Japonia / Shiga, wyprawy / Japonia latem 2019, rowery / Trek

Hikone z niespodzianką

  71.89  04:36
Śniadanie jadłem w towarzystwie deszczu za oknem hostelu. Całe szczęście przestało, gdy ruszałem. Tylko od czasu do czasu kapało z nieba niczym z cieknącego kranu.
Podczas wyjazdu z Kyōto chciałem odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Okazało się, że było mi po drodze. To wzniesienie Keage, na którym znajduje się nieużywana linia kolejowa (chyba służyła do transportu łodzi). Obecnie wiosną jest często odwiedzanym miejscem ze względu na drzewa wiśni otaczające stare tory. Dzisiaj było pusto. Widoki też nie wyróżniały się, dlatego szybko się zwinąłem.
Przejechałem góry, dostałem się do Ōtsu. Drogę do Hikone pokonałem już kilka razy i zawsze było to wzdłuż jeziora. Dzisiaj postanowiłem pojechać nieco dalej, przy okazji odwiedzając kilka stacji drogowych (Michi-no-Eki). Nie miałem za dużo szczęścia, bo brakowało chodników, a czasem nawet pobocza i musiałem dzielić drogę w większym ruchu. Udało mi się znaleźć kilka bocznych dróg wśród pól ryżowych, co jednak mnie odrobinę spowolniło.
Na horyzoncie rozciągała się granatowa chmura. W pewnym momencie obróciłem się i zobaczyłem szare niebo. Byłem między młotem i kowadłem. Na telefon dostawałem ostrzeżenia o silnym deszczu. Jedno mówiło o ponad 100 mm opadu na godzinę, a z nieba ledwo kropiło. Raptem kilka kilometrów przed celem zaczęło padać. Gdybym był tych kilka minut szybciej, nie miałbym takiej niespodzianki. Wyszedłem jeszcze z parasolką po coś do jedzenia i wtedy dopiero lunęło. Ulice zamieniły się w potoki. Chyba pierwszy raz w życiu widziałem tak silny opad.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Japonia, z sakwami, za granicą, Japonia / Kyōto, Japonia / Shiga, wyprawy / Japonia latem 2019, rowery / Trek

Na przedmieściach Kyōto

  66.99  03:37
Ostatnia prosta, żeby znaleźć się w Kyōto. Wybrałem lokalne drogi przy jeziorze Biwa-ko. Był słoneczny dzień, choć temperatura bardzo jesienna.
W sumie nie mam o czym opowiadać. Chciałem się szybko dostać do miasta, aby pojechać na jakąś wycieczkę po okolicy. W jakiś sposób droga do Ōtsu, który graniczy z Kyōto poszła mi bardzo wolno. Częściowo pojechałem po własnym śladzie z lata. Niewiele się zmieniło z tego, co zapamiętałem.
W Ōtsu miałem do podjechania górę (nie pierwszy raz). Ruch na szczęście pozwolił mi na jazdę po ulicy, bo jak patrzyłem na chodnik, to aż źle mi się robiło. Tyle tam nierówności. Przejazd po przedmieściach Kyōto poszedł mi zaskakująco szybko. Do domu gościnnego dotarłem na umówiony czas, choć gospodarz był bardzo dziwny. Mówił wolno i robił z igły widły, tłumacząc każdy detal funkcjonowania jego domu. Zdołałem przez to tylko obejść okolicę bez zwiedzania jej na rowerze, gdy w końcu mnie wypuścił.
Kategoria na trzech kółkach, kraje / Japonia, z sakwami, za granicą, Japonia / Kyōto, Japonia / Shiga, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT

W kierunku Kyōto

  67.19  04:13
Nie mogło zabraknąć Kyōto w moich planach. Do Japonii dotarł kolejny tajfun, który szedł tak ślamazarnie, że zajęło mu to kilka dni, w ciągu których nie mogłem się ruszyć przez opady deszczu. No dobrze, wybrałem się na kilka spacerów, ale gdy wracałem mokry, to się odechciewało wszystkiego.
Dzisiaj miałem do pokonania krótki odcinek. Uciekając od większego ruchu, dojechałem do miasta Ōgaki, gdzie trafiłem na ładnie wyglądającą przestrzeń, która doprowadziła mnie do zamku. Nawet nie wiedziałem o jego istnieniu, a wstęp kosztował tyle, co dwa kawałki sushi. Widoki nie zawracały w głowie, ale makiety dawnej Japonii już przyciągnęły moją uwagę.
Po pokonaniu jedynego podjazdu dotarłem do Maibary. Trafiłem na te same drogi, co latem i mogłem dzięki temu zrobić kilka zdjęć z jesienią w tle dla porównania.
Gdy znalazłem się w Hikone, powoli zaczynało zmierzchać, więc nie wchodziłem do zamku. Zostawiłem go sobie na kolejny dzień. Pojechałem prosto do hotelu, z którym miałem drobny kłopot, bo oznaczyli go w złym miejscu na mapie. Ostatecznie wypatrzyłem go w bocznej uliczce bez potrzeby pytania kogokolwiek.
Kategoria na trzech kółkach, kraje / Japonia, z sakwami, za granicą, Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, Japonia / Shiga, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery