Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2023

Dystans całkowity:659.43 km (w terenie 53.72 km; 8.15%)
Czas w ruchu:17:14
Średnia prędkość:22.09 km/h
Maksymalna prędkość:44.67 km/h
Suma podjazdów:1205 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:82.43 km i 2h 52m
Więcej statystyk

Wrzesień 2023 (GT)

17.99
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Wrzesień 2023 (Fuji)

260.75
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Kompletny Kórnik

62.6502:46
Skoczyłem do Kórnika, by zobaczyć efekt pięcioletniej batalii o ostatni fragment promenady. W końcu jest kompletna. Powrót przez Rogalin i Puszczykowo. W Poznaniu złapałem kapcia.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT, Wielkopolski Park Narodowy

Pod Poznaniem, część 47

40.0401:32
No to lecimy. Wyskoczyłem na moment, pokręciłem się po okolicy. Widziałem kilka absurdów. Wystarczy.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Powrotne Biedrusko

59.0702:40
Wróciłem do Poznania. W końcu mogłem wsiąść na kolarzówkę. Ruszyłem na północ, starając się omijać remonty. Garmin oczywiście – po pół roku spokoju – wyłączył się dwukrotnie w tych samych miejscach, co zwykle. Przeklęte miasto.
Ruch na drodze do Biedruska był absurdalny. Odwiedziłem wjazd na dawną drogę przez poligon. Zahaczyłem jeszcze o jedno osiedle, ale wyłożyli je tak niebezpiecznym brukiem (opona mieściła się między szczelinami), że była to moja ostatnia wizyta tamże.
Postanowiłem wrócić drugą stroną Warty. Zaskoczyły mnie śmieszki skaczące z lewa do prawa. Dodatkowo zostały bezmyślnie wyłożone kostką (no, poza krótkim odcinkiem przed Czerwonakiem). Jednak wolałem spokój w mieście powiatowym.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Późne „Czahary”

85.8404:12
Wyskoczyłem po południu z planem odwiedzin „Czahar”. Pomyślałem, by pojechać szlakami przez lasy. Najpierw znośnym niebieskim rowerowym, potem zapomnianym żółtym pieszym. Natura przejmuje drogę, że ciężko było się po niej poruszać. Dojechałem do kładek nad Uherką. Druga była uszkodzona, a na brzegu leżała część świeżo pociętej kładki. Czasem mnie korci, żeby zbudować normalną kładkę w miejscu dawnego mostu, ale po takich widokach mi przechodzi.
Atrakcje w postaci pokrzyw, krzewów różanych i bujnej roślinności skończyły się, ale pojawiły się inne: piachy. Dzisiaj miałem dużo szczęścia do takich dróg. Brakowało alternatyw, więc jakoś przez to przebrnąłem.
Dotarłem do „Czahar”. Było późno, więc słońce świeciło nisko nad horyzontem. Zrobiłem ósemkę po kładkach, bo szlak dawał taką możliwość. Ładnie się prezentował. Choć po niebie krążyły groźne chmury, to nic z nich nie spadło. Udało mi się wrócić przed nocą.
Kategoria Poleski Park Narodowy, terenowe, rowery / Trek, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy

Szutrowy ChPK

45.4502:04
Było gorąco, więc wyszedłem dopiero wieczorem. Może nawet za późno, bo w lesie było chłodno. Dawno nie jechałem szlakiem przez Chełmski Park Krajobrazowy. Zniszczone drogi pokryli szutrami, choć słabej jakości, bo już są sporadyczne dziury.

Kategoria terenowe, rowery / Trek, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy

Zamknięte „Spławy”

87.6404:00
Dostałem podwózkę pod Lublin. Skoro tak, to po drodze był Poleski Park Narodowy. Czemu go – ponownie – nie odwiedzić? Było gorąco, choć to już nie letni skwar.
Obrałem za dzisiejszy cel ścieżkę „Spławy”. Ostatnim razem byłem tam niemal rok temu. Na parkingu w Starym Załuczu zastałem mnóstwo ludzi. Zjadłem coś w barze i wszedłem na szlak. Zaskoczyła mnie duża liczba osób idących pod prąd. Widoki nie różniły się od tych z zeszłego roku (poza tym, że używałem wtedy starego aparatu).
W końcu dotarłem do jeziora, gdzie była nawrotka i dalej ścieżka biegła przez leśne mokradła. Niestety ten odcinek został zamknięty z powodu jakichś prac drogowych. Zero dalszych informacji. Sugerowali powrót tą samą drogą (czyli rzekomo pod prąd) lub dłuższy dystans po czarnym szlaku. Oczywiście wybrałem wariant urozmaicony. Droga wiodła przez las, potem przez wioskę, aż dotarłem do tej rozkopanej drogi. Nie zatrzymał mnie żaden znak, więc zamknięcie części szlaku było irracjonalne.
Dalsza droga bez niespodzianek. Wróciłem przed nocą.
Kategoria rowery / Fuji, Polska / lubelskie, Poleski Park Narodowy, kraje / Polska

Kategorie

Archiwum

Moje rowery