Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2022

Dystans całkowity:402.47 km (w terenie 22.45 km; 5.58%)
Czas w ruchu:15:06
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:38.18 km/h
Suma podjazdów:1438 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:50.31 km i 2h 09m
Więcej statystyk

Sylwestrowe Polesie

  95.99  05:14
Przyszło ocieplenie. Po śniegu w okolicy nie pozostał ślad. Postanowiłem odwiedzić mój ulubiony park. Było wietrznie i wiało z zachodu, a nie z południa, jak prognozowali, więc jazda była mozolna.
Pierwszy cel to oczywiście ścieżka „Czahary”. Po roztopach przybyło wody, ale nie sądziłem, że aż tyle. Już poprzedniej wiosny kładka przez bagna miejscami zapadała się, ale tym razem była to przesada. Z pozoru niewielkie podtopienie pogłębiało się do nawet 20 cm podczas przechodzenia. Dobrze, że miałem rower, to mogłem się na nim oprzeć i iść po krawężniku. Za to widoki były dużo ładniejsze niż latem.
Spacer po wietrznych bagnach mnie wychłodził. Rozgrzałem się w drodze do ścieżki „Dąb Dominik”. Miały być „Spławy”, ale nie miałem zabezpieczenia do roweru, by go zostawić na parkingu. Pewnie wyszło mi to na dobre, bo powitała mnie nieco szersza, ale pokryta śniegiem, lodem i śliskim mchem ścieżka. O ile w Górach Stołowych widziałem kładki podziurawione rakami niczym sito, tak w tym parku nie było nawet jednej dziurki. Może nikt się tego nie spodziewał (włącznie ze mną). Rower mnie stabilizował. Jeden plus, że żadna część kładki nie zapadała się pod wodę.
Pozostał długi powrót do domu. Niestety po zmroku. Wpadłem na nieplanowaną kąpiel błotną, sporo ulic mokrych od deszczu oraz wietrzną końcówkę, bo ostatecznie zaczęło wiać z południa. Przynajmniej skończyli remont kilku dróg, więc jechało się wygodniej.
Zwykłem robić podsumowanie roku w pierwszym dniu nowego sezonu, ale ponieważ dziś jest sylwester, to mam pewność, że to ostatni dodany wpis w 2022.
Ten rok był mniej rowerowy niż poprzedni, bo pokonałem zaledwie 12,7 tys. km na rowerze (10,3 tys. na samym gravelu). Wyprawą roku była oczywiście podróż przez Norwegię, podczas której pokonałem 3,3 tys. km na samym rowerze, docierając na zamglony Nordkapp. Poza tym wybrałem się na kilka innych wypraw i pracowakacji. Były to podróż wzdłuż Nysy i Odry polską stroną, która wpadła mi w oko podczas wcześniejszej wyprawy po stronie niemieckiej. W deszczu i upale jeździłem na pograniczu Śląska i Małopolski, zwiedzając okolice Bielska-Białej i Szlaku Orlich Gniazd. Potem wróciłem do Małopolski, by przejechać się wzdłuż Popradu i przy okazji objechać parę dawnych cerkwi. Z powrotu do Poznania także zrobiłem drobną wyprawę wzdłuż Wisły, odwiedzając Warszawę, Płock i Kampinoski Park Narodowy. Na zakończenie ruszyłem podczas mojej ulubionej pory roku w Sudety, by sfotografować góry w złotej scenerii.
Poza serią wypraw warto wspomnieć także kilka mikrowypraw i widokowych wycieczek. Między innymi dwie wizyty w Parku Narodowym „Ujście Warty”: w lutym oraz w marcu. Zajrzałem także do przepięknych Borów Tucholskich. Wiosnę spędzałem w Poznaniu i na Lubelszczyźnie, gdzie odkrywałem kolejne szlaki w Poleskim Parku Narodowym i wracałem do już poznanych. Zacząłem odkrywać ogrody japońskie w Polsce, odwiedziłem (choć nieco za późno) jedne z największych wrzosowisk w kraju, znalazłem kolejną ścieżkę po Puszczy Noteckiej.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy

Grudzień 2022 (Fuji)

  126.46 
Krótkie przejazdy.
Kategoria rowery / Fuji, kraje / Polska

Świątecznie po deszczu

  22.65  01:14
Lało przez większość dnia, aż nie wiadomo kiedy rozpogodziło się, a pomarańczowe słońce zachęciło do wyjścia. Pojechałem na krótką pętlę przed zmrokiem, miałem jechać przez Chełmski Park Krajobrazowy, ale pewnie byłoby dużo lodu, więc jeszcze z tym poczekam. Poza lasami coraz mniej śniegu, ale zaspy niezmiennie zalegają. Wiało, więc przynajmniej dało się oddychać.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Zamglony Chełm

  27.51  01:29
Popadało trochę deszczem. Myślałem, że dzięki temu stopnieje więcej śniegu. Najgorsze były zaspy, bo te zalegały albo na chodnikach, albo na drogach dla rowerów, bo odśnieżyli w niektórych miejscach bezmyślnie. No ale samochody są najważniejsze. Po śladach i tak widziałem, że byłem jedynym rowerzystą od ostatniego opadu śniegu.
Pojechałem do miasta, żeby zobaczyć, co się pozmieniało. Jeszcze przed jego granicą pojawiła się mgła, choć po odorze chyba można ją zakwalifikować jako smog (co potem potwierdziło się na stronie nowo powstałego systemu badania jakości powietrza w mieście). W centrum widziałem rozkopany reprezentatywny plac Łuczkowskiego, zupełnie jak w Poznaniu. Park Miejski tak samo ogrodzili i coś tam kopią. Chyba pierwszy raz nie postawili szopki, a i na dekoracjach świątecznych zaoszczędzili, bo dostrzegłem tylko nieoświetloną bombkę. Powstał też rower miejski, choć już po sezonie, więc stacje stały puste. Bardzo zaskoczyło mnie za to, że zlikwidowali wszystkie znaki zakazu wjazdu rowerem w mieście. Chełm był bardzo antyrowerowym miastem, ale coś ruszyło. Jednak da się.
Powrót do domu zaplanowałem na około. Drogi były nawet odśnieżone. Zdążyłem przed zmrokiem. Prognoza pogody na kolejne dni wygląda fatalnie, ale może chociaż reszta śniegu zniknie.

Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Przedświątecznie po śniegu

  14.06  00:46
Pojechałem na święta w rodzinne strony. Dziwnie było widzieć wszystko pokryte śniegiem, gdy wyjechaliśmy z Poznania. Tymczasem zaczęła się odwilż, spadło trochę deszczu i ubyła połowa tego, co zastałem kilka dni temu. Wyskoczyłem na krótką przejażdżkę przed zmrokiem. Droga dla pieszych i rowerów została odśnieżona tylko przez poruszających się pieszo, aby mogli dostać się na przystanek. Wiatr trochę smagał, więc zajrzałem tu i tam zanim wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Chwiałka

  40.12  02:17
Upuściłem licznik i jeden z przycisków odmówił współpracy. Wiedziałem, że to zbyt delikatna konstrukcja. Co za tandetę teraz robią. Będę musiał zrobić sobie niechciany prezent.
Pojechałem do centrum, żeby złapać trochę świątecznych zdjęć, ale w tym roku słabo to wygląda przez rozkopany Rynek. Odwiedziłem jeszcze lodowisko, złapałem kilka neonów i wróciłem do domu.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Zimowe bagno

  51.70  02:40
Ruszyłem się gdzieś poza Poznań. Wypadło na Trzcielińskie Bagno. Temperatura na minusie i z początku brakowało mi cieplejszej koszulki, ale potem rozgrzałem się bądź przyzwyczaiłem do warunków. Dojechałem do wieży widokowej, którą okupowali badacze spisujący nielicznych gości zimowego bagna. Jako że wiało z północy, to wolałem wrócić do domu, chroniąc się między drzewami. Tak po szlaku dookoła Poznania, potem wzdłuż Jeziora Góreckiego i wertepami wydostałem się z Wielkopolskiego Parku Narodowego, i wróciłem do domu rozgrzać się.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy

Poprószony Poznań

  23.98  01:26
Nad ranem chwilę poprószyło śniegiem, ale niewiele, więc wyszedłem na chwilę. W centrum było bardziej biało. Pojechałem jeszcze na Cytadelę, gdzie chodniki wysypali piachem zamiast solą.
Po powrocie do domu rzuciłem okiem na grafik lodowiska i zdecydowałem się zacząć swój sezon łyżwiarski. Dojechałem na miejsce uradowany, że zdążyłem… na koniec kolejki. Była tak długa, że odstałem w niej ponad pół godziny. Musiałem wejść z kolejną tercją. Szkoda, że tak mocno ograniczyli tygodniowy grafik.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery