Trzecia wizyta w Karłowie, bo do trzech razy sztuka. Był chłodny, ale słoneczny poranek, gdy ruszyłem szlakiem przez Szczeliniec Wielki. Słońce nie sprzyjało robieniu zdjęć, więc te zrobiłem tylko symbolicznie. Niezwykłe formacje skalne, po których prowadziły fantazyjne ścieżki dla osób bez lęków i o smukłej budowie ciała. Ciekawi mnie, jak wiele osób musiało zawracać na tym szlaku. Za to jakie widoki zastałem o poranku! Chmury po horyzont. Niczym z okna samolotu. Warto było wstać wcześniej.
Po spacerze ruszyłem w trasę. Zjechałem na szlak, który poleciał po niewygodnym terenie. Kusiły mnie Błędne Skały, ale uznałem, że wystarczy atrakcji i będę miał powód do powrotu w te strony. Zjechałem do Kudowy-Zdroju. Wybrałem to miasto ze względu na palmy w Parku Zdrojowym, które widziałem podczas ostatniej wizyty. Palmy znikły i nie było tam już tak atrakcyjnie, jak to zapamiętałem.
Planowałem ponownie przejechać Góry Bystrzyckie, ale chwilowo miałem dość gór. Ruszyłem po szlaku do Dusznik-Zdroju, po wzgórzu do Szczytnej i wzdłuż linii kolejowej do Polanicy-Zdroju. Stamtąd już prosto do Bystrzycy Kłodzkiej. Wieczorem zrobiło się chłodno.
Myślę, że rynek tapet jest przesycony lepszymi obrazami :P W Skalnym Mieście nie byłem, ale chętnie zobaczyłbym je razem z Błędnymi Skałami :) Nie ma zwierząt w cenniku poza planem zdjęciowym. W regulaminie wyczytałem, że psy są dozwolone na szlakach pieszych i rowerowych poza obszarem ochrony ścisłej i czynnej. Na ich mapie Szczeliniec Wielki nie jest objęty ochroną ścisłą, ale nie mam pojęcia, jaki obszar zajmuje ochrona czynna, która według danych obejmuje ponad 75% parku. Za to na zakładce częstych pytań jest odpowiedź, że można wprowadzać psy na oznaczonych szlakach. W tym kraju można się powoływać na prawo zamieszczone w mediach społecznościowych, więc nic mnie nie zdziwi :)
Oj tak, te mgliste ujęcia śmiało mógłbyś sprzedawać jako tapetowe :) Pięknie tam. Byłem w czeskim Skalnym Mieście, ale jak widzę tu też mamy co podziwiać. Czas nadrobić, dzięki za info :)
Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.