Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2023

Dystans całkowity:1182.32 km (w terenie 53.95 km; 4.56%)
Czas w ruchu:59:32
Średnia prędkość:18.37 km/h
Maksymalna prędkość:61.49 km/h
Suma podjazdów:6418 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:47.29 km i 2h 35m
Więcej statystyk

Październik 2023 (Fuji)

74.61
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Październik 2023 (GT)

14.07
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Pieniny

63.4404:13
Prognoza na dzisiaj nie była najlepsza. Słońce rzadko wychodziło zza chmur. Ruszyłem po szlaku Velo Dunajec do Pienin. Wybetonowali go, postawili kilka wiat. Niestety jesień zdążyła przeminąć, zostawiając tylko kilka brązów. Przynajmniej ludzi nie spotykałem wielu.
Ruszyłem na północ, nadal po szlaku. Zaczęło padać. Z początku chowałem się pod wiatami, ale gdy woda dostała się do butów, zaczęło mi być wszystko jedno. Jechałem pod górę, aby dostać się do noclegu. Deszcz kilka razy ustał, ale nie na długo. Oby wypadało się do jutra.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą

Humorzaste Tatry

111.4306:35
Wczoraj opaliłem się w jesiennym słońcu, a dzisiaj chmury szybko zakryły niebo. Ruszyłem do Popradu po starym śladzie. Drogi nic się nie zmieniły. Pokręciłem się chwilę po mieście i ruszyłem dalej, wpadając na kolejne znajome okolice. Chmury tylko chwilami pozwalały słońcu oświetlić szczyty Tatr. Te przyćmiewały swoim majestatem wszystkie inne widoki wokół.
Chciałem coś zjeść, ale znalezienie restauracji z bezpiecznym miejscem dla roweru okazało się trudne. Wypatrzyłem coś pod Tatrami i zacząłem podjazd. Wiatr, który przez cały dzień był odczuwalny mniej lub bardziej, zaczął dokuczać.
Zjadłem ciepły posiłek i poczułem zmęczenie, choć nie miałem nawet połowy podjazdu w nogach. Szlak uciekał na leśne ścieżki. Był wymagający, ale przynajmniej nie czułem oddechu kierowców na karku. Złapał mnie zmierzch, więc zrezygnowałem z kolejnych dróg w lesie. Niestety mieszkańcy zdążyli nasmrodzić i jechałem przez ten gryzący smog. Potem ostatni stromy kilometr i znalazłem się na szczycie bez widoków. Było zbyt ciemno. Długi i chłodny zjazd obył się bez atrakcji. Spodobały mi się domki w wiosce Osturnia (słow. Osturňa). Powróciłem do Polski, gdzie smog dziwnie mniej drażnił.
W pobliżu kwatery nie było nic. Nadzieję dawała otwarta restauracja, ale na miejscu zastałem budynek zamknięty na cztery spusty. Zawróciłem do najbliższej stacji benzynowej, gdzie jedynym serwowanym posiłkiem była parówka w bułce (do tego ostatnia). Mogłem pomyśleć o kuchence.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą

Wokół Tatr bez Tatr

115.8507:21
Ruszyłem na poszukiwanie śniadania. Niestety wszystkie spotkane sklepy były zamknięte. Na stacji benzynowej stoisko z kanapkami wyczyścili. Przynajmniej mieli kawę, to zjadłem z tym, co miałem w sakwach.
Szlak biegł trochę po błocie, trochę po krajówce, czasami uciekał na boczne drogi. (Dwa odcinki pokryły się nawet z moją wyprawą na Węgry). Na drodze stanął Zamek Orawski. Niestety zmiana czasu na zimowy odebrała mi godzinę słońca, a zaplanowany dystans ograniczał mój czas. Pędziłem dalej.
Przede mną pojawił się stromy podjazd z krótką serpentyną, ale z jakimi widokami. Zarówno za plecami, jak i przede mną. Zwłaszcza przede mną, bo w końcu ukazały się Tatry – Niżne Tatry oraz Tatry Zachodnie.
Przez chłodną dolinę zjechałem do dróg z poprzedniej wycieczki wokół Tatr oraz do miast, w których znalazłem otwarte supermarkety. Niestety złapał mnie zmierzch i resztę wycieczki przyświecały mi światła roweru. To nic, bo jechałem po własnym śladzie sprzed dziewięciu lat. Na początku zdarzały się auta, bo zadziwiająco dużo tam zabudowań, ale im głębiej w las, tym robiło się spokojniej. Znikał także duszący smog, który po zmroku spowijał każdą wioskę. Tylko jedna para oczu sarny zaświeciła się w mroku. Asfaltowe drogi leśne chyba nic się nie zmieniły. Wjechałem nawet na chwilę na drogę biegnącą po nasypie dawnej kolejki leśnej, choć było tam trochę błota, jak na każdej drodze terenowej dzisiaj. Na ostatnich kilometrach zaskoczył niewielki deszcz, którego nie widziałem w prognozie.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Słowacja, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą

Szlak wokół Tatr

81.5904:50
Dzień zaczął się słonecznie, choć trudno mi było znaleźć odpowiedni komfort termalny. Słońce chowało się kilka razy za chmury, były rozgrzewające podjazdy i chłodne zjazdy. Ujrzałem Tatry i dotarłem do Nowego Targu.
Szlak wokół Tatr wpadł mi w oko już podczas wyprawy po Velo Dunajec. Postanowiłem połączyć go z jesienną wyprawą i tak oto znalazłem się na oficjalnym szlaku (są 3 warianty do wyboru). Od Nowego Targu do Trzciany (słow. Trstená) biegł po nasypie dawnej linii kolejowej. Całą tę drogę miałem pod wiatr, z czego połowę pod górę. Mogłem tylko zazdrościć rowerzystom poruszającym się w drugą stronę. Słońce z początku oświetlało krajobrazy i rozgrzewało mnie, ale potem zrobiło się jeszcze bardziej pochmurno. Tuż przy granicy nawet zaczęło odrobinę kropić.
Zaskoczyła mnie wygoda jazdy po stronie słowackiej. Raz, że na asfalcie nie telepało, a dwa – droga biegła łagodnie w porównaniu do podjazdów z mojej poprzedniej wycieczki wokół Tatr (to oczywiście zasługa dawnej linii kolejowej).
Złapał mnie zmierzch. Temperatura spadła do 8 °C (zamiast prognozowanych 5). Dojechałem do kwatery prywatnej. Janka, właścicielka, poczęstowała mnie rozgrzewającą herbatą.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą, kraje / Słowacja

Mokra Sucha Beskidzka

33.8202:08
Prognoza pogody na dziś nie była optymistyczna. Pierwotnie planowałem dostać się do Nowego Targu, ale okazało się, że linia kolejowa do Zakopanego jest w remoncie. Pociągi kursują do Suchej Beskidzkiej, a dalej są tylko zacofane autobusy. Musiałem okroić plan, a ze względu na prognozę zaplanowałem bardzo krótki dystans.
Lało, gdy znalazłem się na stacji. Zorientowałem się, że już to miasto odwiedziłem. Biegnie przez nie ta sama, beznadziejna droga dla kaskaderów. Uciekłem przed krajówką na boczne drogi. Ruch był niewiele mniejszy. Kolejny odcinek omijający krajówkę zaskoczył mnie podjazdem wyższym niż planowałem. Za to widoki, choć deszczowe, były bardzo jesienne. Niestety na zjeździe przemarzłem i woda dostała się do butów, więc przestało być miło.
Kolejny objazd krajówki już zweryfikowałem pod kątem profilu wysokości i choć ponownie wydłużał dystans wycieczki, omijał niepotrzebny podjazd. Dojechałem do galerii handlowej udostępniającej pokoje gościnne. Przynajmniej weekend zapowiada się mniej mokry.
Kategoria kraje / Polska, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, dojazd pociągiem, góry i dużo podjazdów

Klasztor w Tyńcu

36.5801:58
Poranek był deszczowy, ale słońce zaskoczyło, gdy wychodziłem na rower. Ruszyłem do klasztoru w Tyńcu, zahaczając po raz trzeci o Zakrzówek. Miałem pod wiatr i pod słońce. W drodze powrotnej nie było ani jednego, ani drugiego.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023

Słoneczny Zakrzówek

23.7501:35
Lało całą noc, pół dnia była ponura aura, ale gdy wyszedłem, słońce wyjrzało zza chmur. Musiałem wrócić na Zakrzówek, bo znalazłem punkt z widokiem na Wawel, a skoro pojawiło się słońce, to najbardziej jesiennym i kolorowym miejscem w Krakowie był właśnie ten zalew (kojarzy mi się on z kielecką Kadzielnią). Kawałek przejechałem, kawałek przeszedłem. Nadchodziły chmury, więc pospieszyłem do kolejnego celu – kopca Kościuszki.
Słońce niestety przepadło, jesieni za bardzo nie dało się poznać, ale ponieważ na kopcu prace remontowe wrą, to było mnóstwo błota. Szybko się stamtąd przeniosłem na Stare Miasto. Chwilę się pokręciłem, coś zjadłem i wróciłem. Przynajmniej infrastruktura rowerowa pozwoliła ominąć korki.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023

Jesienny Zakrzówek

25.6301:32
Miałem tylko pół dnia na jazdę. Wyszedłem po południu, mając jeszcze trochę światła do zdjęć, choć dzień był szary niczym w listopadzie. Pojechałem na pobliski Zakrzówek, który z niebezpiecznego zalewu stał się parkiem miejskim pełnym ludzi. Drzewa były bardziej kolorowe niż w centrum, do którego udałem się w dalszej kolejności. Na Plantach jest niebezpiecznie. Skutery elektryczne (to już nie są rowery, jeśli się nie używa mięśni) nie powinny brać udziału w ruchu rowerowym, a tym bardziej w pieszym.
Pojechałem jeszcze zobaczyć estakadę nad olbrzymim węzłem kolejowym, który biegnie przez cztery stacje i trudno się przez ten twór przedostać (jest tylko kilka kładek i tuneli dla pieszych). Wróciłem przed nocą, bo miało lać. Zdążyłem jeszcze wyskoczyć na zakupy przed pierwszymi kroplami.
Mój ślad wycieczki wygląda jak smok pchający wózek golfowy.
Kategoria kraje / Polska, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023

Kategorie

Archiwum

Moje rowery