Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2024

Dystans całkowity:906.58 km (w terenie 140.06 km; 15.45%)
Czas w ruchu:45:13
Średnia prędkość:17.97 km/h
Maksymalna prędkość:55.14 km/h
Suma podjazdów:4309 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:60.44 km i 3h 28m
Więcej statystyk

Mazurska Pętla Rowerowa

  108.75  06:29
Słońce na bezchmurnym niebie prażyło od rana. Wjechałem na cel tej wyprawy – na szlak Mazurskiej Pętli Rowerowej, który w 286 km okrąża kilka ważniejszych jezior. Już od początku miałem problemy, bo niektóre znaki były źle poustawiane (sporo jest też zbędnych), a na dalszych odcinkach to nawet zaczynało ich brakować i parę razy się zawracałem. Trasa też przebiegała inaczej niż na rzekomo oficjalnej stronie internetowej.
Szlak wiódł po wielu drogach: polnych, leśnych, lokalnych, nierzadko po niepotrzebnych drogach rowerowych wzdłuż pustych asfaltów, czasem tuż pod wyjazdami z posesji. Widokowo nie spełnił moich oczekiwań, ale to dopiero pierwszy dzień. Za to irytowali kierowcy: kurzyli na gruntówkach i niebezpiecznie wyprzedzali. Zaskakiwała mnie większość na warszawskich blachach. Typowi nowobogaccy, co to zarabiają więcej i mogą więcej. Za to poznaniaka pochwalę, bo jechał, nie wznosząc tumanów kurzu. Czyli można.
Komary dzisiaj były agresywniejsze w porównaniu do ostatnich dni. Nigdy nie widziałem ich aż tylu. Wcale nie trzeba jechać do Finlandii, by doświadczyć tego, co Finowie.
Od Mikołajek do końca dnia jechałem niemal wyłącznie przez lasy. Nie dostrzegłem żadnych zwierząt, ale ptasie trele i śpiewy rozbrzmiewały przez całą drogę. Jeszcze jakby te komary pozwoliły się zatrzymać, aby podumać nad wodą.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / warmińsko-mazurskie, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami

Gorące Mazury

  91.96  06:01
Dzisiaj niebo pokrywała tylko lekka warstwa chmur, ale dzięki chłodnemu wiatrowi było lepiej niż wczoraj. Jechałem dalej na wschód. Drogi dla rowerów pod Olsztynem mają nawet 3 metry szerokości, w mieście jest nieco gorzej. Do tego ścieżka kończąca się chodnikiem czy przejścia dla pieszych zamiast przejazdy dla rowerów to coś, czego należy się tu spodziewać.
Jechałem po drogach lokalnych, po różnych szlakach, wplatały się drogi polne, a nawet leśne. Na niektórych było trochę cienia i ptasich śpiewów. Do tego nieustannie bzyczące komary na każdym postoju w cieniu. Słońce zdążyło podnieść temperaturę, a wiatr przestał być zauważalny.
W Biskupicach wjechałem na szlak Rowerem po kolei. Powstał 3 lata temu, oczywiście na nasypie dawnej linii kolejowej. Ponad 40-kilometrowy odcinek biegnie aż do Szczytna. Miałem inne plany, więc pokonałem tylko kawałek. Przejechałem się też odcinkiem krajówki. Za duży ruch, by skrócić sobie po niej drogę. Póki nie ukończą ekspresówki, to trzeba szukać objazdów. Moje wiodły trochę po błocie, trochę po piachu, aż wjechałem do Mrągowa. Byle jakie to miasto. Najbardziej zapamiętam przejazd rowerowy ze znakami przejścia dla pieszych.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / warmińsko-mazurskie, rowery / Fuji, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami, po dawnej linii kolejowej, terenowe

Olsztyn

  112.68  06:50
Termometr za oknem pokazywał 22 °C. Już po bezchmurnym niebie wiedziałem, że nie będzie przyjemnie. Wróciłem na drogę dla rowerów na dawnej linii kolejowej. Według tablic informacyjnych ten odcinek powstał w 2016, ale nie powiedziałbym, że jest tak stary. Wiódł łagodnie wśród wzgórz obsianych rzepakiem. Zakończył się w polu. Dalej była nawet obiecująca droga, która szybko zakończyła się wykopkami. Najwidoczniej trwają prace nad dalszym przebiegiem drogi dla rowerów, a ja przybyłem tam za wcześnie.
Zorientowałem się, że wczoraj wjechałem do województwa warmińsko-mazurskiego. Wpadłem na dużo dziurawych dróg. W Iławie mają rzekomo jednokierunkowe śmieszki wydzielone z chodników, ale jest tam za ciasno – zarówno dla pieszych, jak i dla rowerzystów. Potem jechałem dziwną infrastrukturą i szlakami przez lasy, a nawet po kolejnym szlaku na dawnej linii kolejowej. Mimo że nieutwardzony, był jedną z lepszych dróg leśnych dzisiaj.
Wiatr wiał trochę mocniej niż wczoraj. Głównie boczny, ale na kilku odcinkach spowolnił mnie. W Ostródzie widziałem rondo, przez które przejeżdżają pociągi. Zjadłem pierogi mazurskie i kontynuowałem podróż, wjeżdżając na szlak biegnący do Olsztyna. W większości wiódł lasami, po przeróżnych drogach. Nie obyło się bez grzebania się w piasku. Nawet zachmurzyło się, ale za późno, bo las i tak dawał cień. Olsztyn mnie nie uwiódł. Ma brzydkie drogi, mnóstwo zakazów wjazdu rowerem, przejścia dwuetapowe. Może trafiłem tu od gorszej strony.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / warmińsko-mazurskie, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami

Na Mazury

  115.19  06:34
Wiedziałem, że chcę w tym roku spędzić majówkę na rowerze, tylko nie wiedziałem gdzie. Pomysł przyszedł mi do głowy raptem tydzień temu. Mazury. Wsiadłem wczoraj w pociąg do Torunia. W sumie jechał do Olsztyna, ale to byłoby zbyt proste. W dodatku większość dróg między Poznaniem i Toruniem znałem, a dalej była wielka pustka (także na mapie zaliczonych gmin).
Po ostatnim ochłodzeniu spodziewałem się niższych temperatur, ale poranek był całkiem gorący. Okresowe zachmurzenie przynosiło jednak chłodniejsze momenty. Śmieszki w Toruniu bywały i lepsze niż w Poznaniu, i gorsze. Potem kilka razy zaliczyłem teren, jednak nie był aż tak grząski. Pokonałem trochę pagórków, wiatr był głównie boczny. Największe niewygody miałem na starej drodze dla kaskaderów wzdłuż ruchliwej krajówki do Kowalewa Pomorskiego.
Odwiedziłem ponownie Golub-Dobrzyń i ruszyłem po lokalnym szlaku do Brodnicy. Chwilę się pokręciłem i wjechałem do Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Jedynie na chwilę, ale jak się zatrzymać, to było słychać samą naturę.
Ostatnią atrakcją był nasyp dawnej linii kolejowej. Najpierw trochę terenu, nie do końca wygodnego, a potem nowa i równa droga dla rowerów. Z początku zaskakiwały znaki stop na skrzyżowaniach dla ruchu przekraczającego drogę, ale potem pojawiło się kilka brzydkich stopów na samej ścieżce. Nie pokonałem jej całej, bo mój cel znajdował się pod Nowym Miastem Lubawskim. Chwilę pokręciłem się po mieście i dotarłem do kwatery jako jedyny gość w całym obiekcie.

Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / kujawsko-pomorskie, Polska / warmińsko-mazurskie, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami

Kwiecień 2024 (Fuji)

  38.81 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Kwiecień 2024 (GT)

  55.42 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Kwiecień plecień

  33.59  01:56
Chłodny dzień. Nie chciałem jechać daleko i zacząłem kręcić się po okolicy, ale słońce zaczęło zerkać zza chmur, więc dodatkowo przejechałem się do centrum i z powrotem. Napęd po wymianie kasety znów przyjemnie mruczy. Tylko zagapiłem się i kupiłem 11-32T zamiast 11-34T. W tym roku na pewno nie będzie Norwegii. Odnoszę wrażenie, że jest coraz więcej alkoholików w tym mieście, bo kiedyś nie było tyle szkła na drogach.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Wiosenny gravel

  38.98  02:15
Wiało, a na niebie kłębiły się brzydkie chmury, więc wróciłem do remontu gravela. Wyczyściłem korbę, wymieniłem łańcuch. Nadal coś stuka i trzeszczy w korbie. Łańcuch się nie przyjął, więc będę musiał wymienić kasetę. Szkoda, że nie da się wymienić tylko zużytych koronek.
Wyszedłem na krótką przejażdżkę, choć nie było to łatwe z ograniczoną liczbą biegów. Do tego miałem pod wiatr. Pojechałem na Kiekrz i wróciłem przez zachodni klin zieleni.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe

Wiosennie przez Kórnik

  79.38  03:24
Wiało, a mnie od paru dni męczy jakieś choróbsko, ale nie mogłem odmówić sobie wyjścia. Było częściowe zachmurzenie. Pewnie w połączeniu z pyłem znad Sahary. Ruszyłem na południe bez celu, ale w Mosinie się wyklarowało, że chcę do Kórnika. Popędziłem z wiatrem. Okrążyłem miasto wypełnione po brzegi turystami i wróciłem do Poznania.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT, Wielkopolski Park Narodowy

Łożyska wymienione

  26.24  01:16
Od kilku tygodni niepokoiło mnie w gravelu stukanie w piaście, które nasiliło się w ostatnim czasie. Dokształciłem się i wyciągnąłem stare łożyska maszynowe. Dzisiaj pojechałem do sklepu po nowe, potem jeszcze po narzędzia do wciśnięcia ich w piastę i znów miałem całe koło. No, prawie, bo coś jest źle spasowane. Oś ma luz. W sumie już wcześniej miała, ale z nabytą wiedzą wiem, jak wyregulować koło, aby zminimalizować możliwość uszkodzenia łożysk. Przez ten luz nie mogę skręcić konusów, więc czeka mnie wymiana piasty, ale odłożę to, aż znów będzie coś nie tak z kołem. Liczę, że nie będzie to szybciej niż za kolejne pół roku.
Wyszedłem ponownie przed wieczorem, żeby sfotografować kawałek wiosny, ale było późno, za dnia widoki bardziej uwodziły. Zapomniałem, że ulice są niebezpieczne. Dzisiaj baba na mieszczuchu prawie doprowadziła do karambolu, wyjeżdżając z podporządkowanej. Jechała pod prąd po kontrapasie i wymusiła pierwszeństwo na rowerzyście na przedzie kolumny rowerzystów. Do tego podczas fotografowania kwiatów znów wdepnąłem w czyjeś odchody, a podczas powrotu towarzyszył mi deszczyk.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery