Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2020

Dystans całkowity:130.20 km (w terenie 10.20 km; 7.83%)
Czas w ruchu:04:54
Średnia prędkość:18.26 km/h
Maksymalna prędkość:33.90 km/h
Suma podjazdów:318 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:43.40 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Marzec 2020 (Trek)

  40.74 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Trek

Za wiosną

  6.26  00:21
Z rozsądku spędziłem półtora tygodnia w domu. Kilka dni temu zauważyłem przez okno parę drzew wiśni i zatęskniłem za Japonią. W weekend spodziewałem się dużo ludzi, więc nawet nie wystawiałem nosa na zewnątrz. Dzisiaj nie wytrzymałem, bo obawiałem się, że drzewa zdążą zgubić kwiat – czy to przez ostatnie przymrozki, czy po prostu przekwitłyby.
Drzewa wiśni okazały się stać na podwórzach, więc nie mogłem ich sfotografować. Pojechałem w zamian do parku Szachty. Poza grupami ludzi, których było zatrważająco dużo, trafiłem na kwitnące drzewa mirabelek i pewnie paru innych śliw. Zrobiłem szybki objazd i wróciłem do domu, żeby nie ryzykować.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Wzdłuż Warty

  83.20  04:33
Miałem dylemat. Zacząłem w tym roku jeździć na łyżwach i akurat wczoraj sprawiłem sobie własną parę łyżew, bo do tej pory korzystałem z wypożyczalni. Zostawiłem łyżwy do ostrzenia i miałem je dzisiaj odebrać. Nie wiedziałem więc, czy jechać na łyżwy, czy wyjść na rower. Ostatecznie wybrałem się na dłuższą wycieczkę.
Ruszyłem na południe z myślą dojechania do Śremu. Przez Mosinę dotarłem do Krajkowa. Mimo słonecznej aury, po wczorajszym deszczu wciąż były kałuże na zacienionym asfalcie. Martwiłem się o leśny odcinek. Ostatecznie zaryzykowałem. Niestety nie jeździłem tamtędy tak długo, że pojechałem odrobinę inną drogą. Nie było najgorzej. Może więcej kałuż, ale wszystkie dało się ominąć bez zsiadania z roweru.
Ze Śremu myślałem ruszyć do Kórnika, może nawet przez Zaniemyśl, ale zmieniłem plan, żeby nie wrócić po zmroku. Pojechałem wzdłuż Warty, tym razem po wschodniej stronie. Po powrocie do domu zjadłem i pojechałem na lodowisko. Chyba za mało się ruszam, bo nie miałem sił na lodzie.
Kategoria kraje / Polska, terenowe, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery