Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska / małopolskie

Dystans całkowity:8911.90 km (w terenie 580.39 km; 6.51%)
Czas w ruchu:475:23
Średnia prędkość:18.68 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:83090 m
Suma kalorii:5545 kcal
Liczba aktywności:119
Średnio na aktywność:74.89 km i 4h 03m
Więcej statystyk

Pieniny z widokiem Tatr

  99.68  06:26
Zamek w Muszynie otwierał się zbyt późno, bym mógł go obejrzeć po odbudowie. Ruszyłem na Słowację, by szlakiem wzdłuż Popradu dostać się do Piwnicznej. Było biało i chłodno, ale dzisiaj ubrałem się odpowiednio.
Po zjeździe zaczął się podjazd. Długi, ale droga była całkiem wygodna. Doprowadziła mnie do przepięknego widoku na Tatry. Potem była zabawa w terenie. Dużo błota zapychającego błotniki, trochę technicznych przejazdów i długi zjazd z widokiem na Pieniny. Zrobiło się chłodno, więc ominąłem kilka ładnych atrakcji.
W Szczawnicy wjechałem na szlak biegnący przez Pieniny. Zaskakująco nie było zimno, mimo że cień skrywał całą dolinę. Po drugiej stronie przejechałem jeszcze kawałek Słowacji, potem w Polsce wjechałem na Szlak wokół Tatr. Wyasfaltowali polne drogi, po których szlak pobiegł, ale wieśniacy mają gdzieś czystość, więc drogi pokrywa warstwa ziemi i obornika, rozjeżdżana przez samochodziarzy. Szkoda, że zrobiło się tak szybko ciemno, bo widoki na wzgórzach musiały być piękne.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami, za granicą

Jesienna Słowacja

  96.41  06:00
Wróciło słońce. Ubrałem się lżej, czego szybko pożałowałem podczas zjazdu przez oszronioną dolinę. Rozgrzałem się dopiero na podjeździe, a miałem do pokonania piękną drogę przez Magurski Park Narodowy. Było pusto, a na postojach udało mi się wypatrzeć drobne ptaki. Słońce grzało, może nawet za mocno.
Na dzisiaj zaplanowałem jazdę przez Słowację. Pokonawszy wiele pagórków, dotarłem do miasta Bardejov. Tylko zajrzałem do centrum i miałem jechać dalej krajówką, by zredukować liczbę podjazdów, gdy trafiłem na przystanek Aqua Velo, którego odcinkiem kiedyś jechałem. Ruszyłem po szlaku, nie do końca wygodnym, ale miał parę widoków (wliczając Tatry). Nawet kilka ozłoconych drzew dało się dostrzec.
Ostatni większy podjazd zdobyłem w cieniu doliny. Za przełęczą była Polska, a w niej długi i zimny zjazd przez zadymione wioski, aż dotarłem do Muszyny.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, Polska / podkarpackie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami, za granicą, kraje / Słowacja

Velostrada Jaworzno

  68.70  04:19
Ruszyłem na zachód. Wpadłem najpierw na koszmarne piachy, a potem na drogę wysypaną kruszywem z nasypu kolejowego. Na szczęście to tylko kilka kilometrów męki.
W Jaworznie odwiedziłem arboretum ze stawem o lazurowej wodzie. Przynajmniej na letnich zdjęciach wyglądało to ładnie. W tym samym mieście znajdowała się rowerostrada. Odcinek miał tylko 4 km, po dwa pasy w każdym kierunku, ale mknęło się przyjemnie. Szkoda, że ruch był typowo polski – minąłem kilku jadących lewym pasem. Ciekawe, jakie absurdy można tam zaobserwować w sezonie.
Przejechałem przez brzydkie Mysłowice (mnóstwo witryn zlikwidowanych lokali usługowych przypominało mi wiele japońskich miasteczek, których okres świetności miał miejsce 50 lat temu), potem Katowice (przydałoby się tam spędzić kilka dni i pozwiedzać) i na koniec Park Śląski.
Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / małopolskie, Polska / śląskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami

Jesienna Dolina Prądnika

  52.10  03:19
Jesień w Krakowie niewiele się ujawniła. Ruszyłem do Doliny Prądnika, gdzie było więcej złota na drzewach. No, może już nawet wpadały w brąz. Zgodnie z prognozą zaczęło padać. Akurat przejeżdżałem obok wciąż czynnej restauracji, więc przeczekałem tam najgorsze. Tylko kropiło, gdy ruszałem. Kontynuowałem do Olkusza po śladzie sprzed roku. Odwiedziłem podziemia. Szacowane półtorej godziny to za mało, by poznać całą historię miasta. Prognozowany na wieczór deszcz chyba nie przyszedł.
Kategoria Dolina Prądnika, kraje / Polska, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami

Ponownie Kraków

  80.67  04:26
Pojeździłbym jeszcze po górach, ale dla całej południowej Polski zostały wydane ostrzeżenia o silnym wietrze, a jutro ma padać. Zmieniłem plany i ruszyłem do Krakowa. Było bardzo słonecznie. Temperatura często przekraczała 20 °C. Na początek ruszyłem dawną krajówką, z której ruch został przejęty przez nową ekspresówkę. Mieszkańcy pewnie odetchnęli, bo ruch niemal zamarł. Potem zaliczyłem kolejną gminę i po znanych drogach (i korkach) dotarłem do Krakowa.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami

Turbacz

  31.45  03:23
Chyba się wypadało, ale ciuchy nie zdążyły wyschnąć. O ile miałem zestaw zapasowy, o tyle musiałem jechać w mokrych butach. Na początek niefortunnie wybrałem szlak pieszy. Chciałem zaoszczędzić sobie zjazdu i podjazdu, a wyszło, że musiałem sprowadzać rower, bo było zbyt ślisko.
Wjechałem na szlak. Nie spotkałem na nim nikogo. Najpierw odrobina asfaltu, potem leśna droga. Luksus w porównaniu z resztą dnia. Jechałem tą drogą 10 lat temu, choć w przeciwnym kierunku. Temperatura przez cały dzień wahała się od 5 do 7 °C. Do polany jechało się bardzo wygodnie. Dopiero tam zaczęły się schody (dosłownie). Kilka razy musiałem pchać lub wciągać rower, aż dotarłem pod schronisko. Tam rower zostawiłem i wszedłem na szczyt, który nie był daleko. Tatry były zachmurzone, więc widoki po raz kolejny nie dopisały.
Rozgrzałem się kawą w schronisku (było tam mnóstwo ludzi) i ruszyłem w dalszą drogę. Nadal jechałem po śladzie sprzed 10 lat, ale tylko jeden odcinek mi zapadł w pamięć. Nie wiem czemu, bo duża część szlaku była technicznie wymagająca. Kamienie, błoto, ogromne kałuże. Nawet pieszo było ciężko, a ja tam z sakwami zsuwałem się. Najgorsze, że hamulce po jakimś czasie zaczęły działać gorzej. Mogłem zabrać zapasowe okładziny, bo po dzisiaj pewnie będą wymagały wymiany.
Dotoczyłem się do drogi, która na mapie wyglądała obiecująco. Nie chciałem męczyć się po szlaku, bo biegł jeszcze przez kilka szczytów. Obrana droga leciała w dół, ostro w dół. Odczułem problem z hamulcami, bo momentami musiałem wspomagać się nogami, aby zwolnić. Droga też kilka razy zmieniła się w potok. Odetchnąłem, gdy dotknąłem asfaltu. Zdecydowałem się zatrzymać w Rabce. Cały dzień w górach. Nogi odpadają.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami

Pieniny

  63.44  04:13
Prognoza na dzisiaj nie była najlepsza. Słońce rzadko wychodziło zza chmur. Ruszyłem po szlaku Velo Dunajec do Pienin. Wybetonowali go, postawili kilka wiat. Niestety jesień zdążyła przeminąć, zostawiając tylko kilka brązów. Przynajmniej ludzi nie spotykałem wielu.
Ruszyłem na północ, nadal po szlaku. Zaczęło padać. Z początku chowałem się pod wiatami, ale gdy woda dostała się do butów, zaczęło mi być wszystko jedno. Jechałem pod górę, aby dostać się do noclegu. Deszcz kilka razy ustał, ale nie na długo. Oby wypadało się do jutra.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą

Humorzaste Tatry

  111.43  06:35
Wczoraj opaliłem się w jesiennym słońcu, a dzisiaj chmury szybko zakryły niebo. Ruszyłem do Popradu po starym śladzie. Drogi nic się nie zmieniły. Pokręciłem się chwilę po mieście i ruszyłem dalej, wpadając na kolejne znajome okolice. Chmury tylko chwilami pozwalały słońcu oświetlić szczyty Tatr. Te przyćmiewały swoim majestatem wszystkie inne widoki wokół.
Chciałem coś zjeść, ale znalezienie restauracji z bezpiecznym miejscem dla roweru okazało się trudne. Wypatrzyłem coś pod Tatrami i zacząłem podjazd. Wiatr, który przez cały dzień był odczuwalny mniej lub bardziej, zaczął dokuczać.
Zjadłem ciepły posiłek i poczułem zmęczenie, choć nie miałem nawet połowy podjazdu w nogach. Szlak uciekał na leśne ścieżki. Był wymagający, ale przynajmniej nie czułem oddechu kierowców na karku. Złapał mnie zmierzch, więc zrezygnowałem z kolejnych dróg w lesie. Niestety mieszkańcy zdążyli nasmrodzić i jechałem przez ten gryzący smog. Potem ostatni stromy kilometr i znalazłem się na szczycie bez widoków. Było zbyt ciemno. Długi i chłodny zjazd obył się bez atrakcji. Spodobały mi się domki w wiosce Osturnia (słow. Osturňa). Powróciłem do Polski, gdzie smog dziwnie mniej drażnił.
W pobliżu kwatery nie było nic. Nadzieję dawała otwarta restauracja, ale na miejscu zastałem budynek zamknięty na cztery spusty. Zawróciłem do najbliższej stacji benzynowej, gdzie jedynym serwowanym posiłkiem była parówka w bułce (do tego ostatnia). Mogłem pomyśleć o kuchence.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą

Szlak wokół Tatr

  81.59  04:50
Dzień zaczął się słonecznie, choć trudno mi było znaleźć odpowiedni komfort termalny. Słońce chowało się kilka razy za chmury, były rozgrzewające podjazdy i chłodne zjazdy. Ujrzałem Tatry i dotarłem do Nowego Targu.
Szlak wokół Tatr wpadł mi w oko już podczas wyprawy po Velo Dunajec. Postanowiłem połączyć go z jesienną wyprawą i tak oto znalazłem się na oficjalnym szlaku (są 3 warianty do wyboru). Od Nowego Targu do Trzciany (słow. Trstená) biegł po nasypie dawnej linii kolejowej. Całą tę drogę miałem pod wiatr, z czego połowę pod górę. Mogłem tylko zazdrościć rowerzystom poruszającym się w drugą stronę. Słońce z początku oświetlało krajobrazy i rozgrzewało mnie, ale potem zrobiło się jeszcze bardziej pochmurno. Tuż przy granicy nawet zaczęło odrobinę kropić.
Zaskoczyła mnie wygoda jazdy po stronie słowackiej. Raz, że na asfalcie nie telepało, a dwa – droga biegła łagodnie w porównaniu do podjazdów z mojej poprzedniej wycieczki wokół Tatr (to oczywiście zasługa dawnej linii kolejowej).
Złapał mnie zmierzch. Temperatura spadła do 8 °C (zamiast prognozowanych 5). Dojechałem do kwatery prywatnej. Janka, właścicielka, poczęstowała mnie rozgrzewającą herbatą.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, za granicą, kraje / Słowacja

Mokra Sucha Beskidzka

  33.82  02:08
Prognoza pogody na dziś nie była optymistyczna. Pierwotnie planowałem dostać się do Nowego Targu, ale okazało się, że linia kolejowa do Zakopanego jest w remoncie. Pociągi kursują do Suchej Beskidzkiej, a dalej są tylko zacofane autobusy. Musiałem okroić plan, a ze względu na prognozę zaplanowałem bardzo krótki dystans.
Lało, gdy znalazłem się na stacji. Zorientowałem się, że już to miasto odwiedziłem. Biegnie przez nie ta sama, beznadziejna droga dla kaskaderów. Uciekłem przed krajówką na boczne drogi. Ruch był niewiele mniejszy. Kolejny odcinek omijający krajówkę zaskoczył mnie podjazdem wyższym niż planowałem. Za to widoki, choć deszczowe, były bardzo jesienne. Niestety na zjeździe przemarzłem i woda dostała się do butów, więc przestało być miło.
Kolejny objazd krajówki już zweryfikowałem pod kątem profilu wysokości i choć ponownie wydłużał dystans wycieczki, omijał niepotrzebny podjazd. Dojechałem do galerii handlowej udostępniającej pokoje gościnne. Przynajmniej weekend zapowiada się mniej mokry.
Kategoria kraje / Polska, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, wyprawy / Wokół Tatr 2023, z sakwami, dojazd pociągiem, góry i dużo podjazdów

Kategorie

Archiwum

Moje rowery