Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Słowacja – EuroVelo 11 – Nowy Sącz

114.5106:26
Dzień zaczął się upałem. Pojechałem najpierw na muszyński Rynek, a potem Głównym Karpackim Szlakiem Rowerowym (GKSR) wzdłuż Popradu. Chciałem rzucić okiem na dwie drewniane cerkwie. Przy granicy ze Słowacją trafiłem na straszny jarmark, auto na aucie, ludzkie bydło wchodzące bez namysłu pod jadące auta. Chciałem stamtąd jak najszybciej uciec, więc zobaczyłem obie budowle i przekroczyłem granicę.
Zauważyłem pewną niebezpieczną korelację, że im bardziej opalony kierowca, tym bliżej mnie jechał podczas wyprzedzania. Nie czułem się bezpiecznie, ale szybko zjechałem na lokalne drogi, które doprowadziły mnie do drogi dla rowerów biegnącej po wzniesieniu. Były widoki, ale był też upał. Smażyłem się na tej patelni bez szans na jakiekolwiek drzewo. Potem nawet jak pojawiły się drzewa, to trudno było o cień. Z tego powodu nie miałem ochoty zatrzymywać się na zdjęcia, bo jazda dawała namiastkę ochłody, a postoje oblewały gorącym potem.
Dotarłem do granicy, ale chciałem przejechać się kawałkiem EuroVelo 11, który dał odrobinę cienia. Po polskiej stronie też biegł EV 11, ale nie dawał żadnego cienia. Za to podobał mi się GKSR. Szlak po słowackiej stronie biegł raczej po płaskim, a po polskiej stronie było dużo widoków. Nawet doświadczyłem trochę cienia. Potem nawet z ciężkich chmur, które widziałem na horyzoncie, wyłoniła się cienka warstwa chmur. Przesłoniła słońce i zrobiło się jak w szklarni. W sumie najwyższą temperaturą na liczniku było 37 °C.
W Piwnicznej-Zdroju chciałem zobaczyć widok z platformy widokowej w parku, ale okazało się, że dojście jest nie po ścieżkach, a po schodach. Nie chciałem zostawiać roweru, więc darowałem sobie atrakcję. Za to za zamkiem w Rytrze zrobiło się ciekawie. Jechałem po EV 11, który zmienił się w brzydki szuter o grubych kamieniach. Potem szlak zwęził się, a nawierzchnia poprawiła się, że poczułem się jak na singletracku. Szkoda tylko, że odcinek był taki krótki.
Słońce przedarło się przez chmury i znów zrobiło się gorąco. Wjechałem na drogi, którymi zdobyłem punkt widokowy w Woli Kroguleckiej. Tym razem odpuściłem sobie ten podjazd, ale zaliczyłem kilka innych, bo odbiłem od jazdy wzdłuż Popradu i ruszyłem na wschód, modyfikując po drodze plan, żeby zminimalizować podjazdy. W międzyczasie zaczęło kropić. Nieintensywnie, ale przez kilka kilometrów postraszyło. Przynajmniej temperatura spadła.
Pod znalezioną wiatą autobusową obdzwoniłem kilka obiektów w poszukiwaniu noclegu. Zwlekałem z tym, bo nie wiedziałem dokąd dojadę. Planowałem dostać się do Grybowa, 30 km dalej, a byłem wciąż w Nowym Sączu i robiło się późno. W dodatku prognoza pogody zrobiła się bardzo niekorzystna, więc możliwe, że z tej wyprawy zostanie tylko mikrowyprawa, jeśli sytuacja się nie poprawi.
Przestało padać, a ja zgłodniałem. Ruszyłem do centrum Nowego Sącza, bo ostatnim razem byłem tam dawno temu. Wjechałem na znajomy szlak Velo Dunajec, którym dostałem się na Rynek. Zjadłem i pojechałem do hotelu. Prognoza pogody zmienia się jak w kalejdoskopie. Ciekawe, jak to będzie w rzeczywistości.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, Polska / małopolskie, setki i więcej, wyprawy / Drewniane cerkwie 2022, z sakwami, za granicą, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nnejt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

17:12 sobota, 19 listopada 2022
Ja miałem pecha do norweskiego lata. Przez kilka dni na północy temperatura przekraczała nawet 30 °C i ciężko się spało w namiocie. Najgorzej, gdy budziłem się w piekarniku :P
Norwegowie mają domki letnie w górach, gdzie temperatura jest nieco niższa. Tak można by żyć, gdyby nie ta nieprzyjazna rowerowaniu pogoda :)
16:55 sobota, 19 listopada 2022
Jak wspominam lato w Norwegii, to te kilka stopni mniej to tak bardzo oszczędnie licząc ;-) Bardzo przyjemne jest takie norweskie lato jak nie pada).

Natomiast u nas lata coraz bardziej gorące, a ja coraz bardziej lubię wiosnę i jesień (choć zawsze najbardziej lubiłem właśnie te pory roku)
22:50 sobota, 12 listopada 2022
Ja lato wolałbym spędzać gdzieś na północy Norwegii, gdzie jest kilka stopni mniej niż u nas. Albo gdzieś na półkuli południowej, tylko tamta strona wydaje się trochę zbyt dzika :P
14:16 sobota, 12 listopada 2022
Fakt, było gorąco... my dwa dni wcześniej mieliśmy najgorętszy dzień wyjazdu i w ten dzień musieliśmy doturlać się do Grybowa masakra... a następne dni były jeszcze gorętsze. No cóż, lato nie jest moją ulubioną porą roku.
00:24 środa, 9 listopada 2022
Ja też nie tęsknię. Mimo widokowych panoram nie było przyjemnie.
A nawet jeśli już coś nasadzą, to będzie rosło latami zanim da wystarczająco dużo cienia.
22:03 wtorek, 8 listopada 2022
Ładnie, ale nie tęsknię za tym latem. I tą Afryką :)

Dobrze, że jeszcze przynajmniej wszystkiego nie wycięli pod drogi, w tym rowerowe.
Muszyna – AquaVelo – Krynica-Zdrój
Bogactwo architektury drewnianej

Kategorie

Archiwum

Moje rowery