Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2022

Dystans całkowity:666.76 km (w terenie 93.29 km; 13.99%)
Czas w ruchu:28:06
Średnia prędkość:19.00 km/h
Maksymalna prędkość:43.20 km/h
Suma podjazdów:1709 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:60.61 km i 2h 48m
Więcej statystyk

Luty 2022 (Fuji)

132.88
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Trasa Rowerowa Warta – Noteć

92.2505:13
Dzień zaczął się zgoła inaczej niż w prognozie pogody. Było lekkie zamglenie, a temperatura oscylowała wokół 1 °C.
Zrobiłem szybki objazd po Skwierzynie, spróbowałem uchwycić mosty na dawnej linii kolejowej, a potem pojechałem na północ po głównie pustych, choć nie zawsze wygodnych drogach. Mijałem dużo wody. Rezerwat Santockie Zakole to teraz kilka wysepek na krzyż. Ujście Noteci też nie miałoby widocznych zarysów, gdyby nie most tuż przed końcem rzeki.
W Santoku chciałem zobaczyć panoramę z punktu widokowego. Baszta była nieczynna, ale bezlistne drzewa, które i tak w większości zostały wykarczowane, nie zasłaniały widoków na wzgórzu. Gdyby nie ta mgła.
Jechałem dalej wzdłuż Warty. W sumie cały dzień był pod znakiem tej rzeki. Minąłem kilka bunkrów i dotarłem do Gorzowa Wielkopolskiego. Po szybkim objedzie kontynuowałem po znajomych drogach.
Wjechałem na wał przeciwpowodziowy. Koszmarnej jakości droga nie dawałaby frajdy, gdyby nie widoki. Zacząłem dostrzegać uroki mgły.
Im dalej od cywilizacji, tym droga była wygodniejsza. Widziałem mnóstwo ptaków, parę jeleni i dzika. Miałem minąć kilka wież widokowych, ale żadnej nie znalazłem. Za to zobaczyłem kładkę z widokiem, jak na Polesiu.
Zbliżał się zmierzch. Zastanawiałem się, czy uda mi się złapać wcześniejszy pociąg. Jechałem szybko, robiąc jak najmniej postojów. Udało mi się, a do tego wiem, że jeszcze wrócę w tamte strony.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, mikrowyprawa, Polska / lubuskie, terenowe, rowery / Fuji, Park Narodowy „Ujście Warty”

Na zachód

127.2006:46
Pierwsza w tym roku mikrowyprawa, która chodziła za mną od stycznia. Zaczęła się pechowo, bo z przyzwyczajenia zresetowałem ustawienia w nowym Garminie. Pozmieniali kilka rzeczy (parę naprawili, ale też usunęli profil wysokości i statystykę maksymalnej wysokości) i opcja czyszczenia poprzedniej wycieczki znalazła się w innym miejscu. Na szybko skonfigurowałem go ponownie i mogłem ruszać na zachód.
Było pochmurno i musiałem walczyć z wiatrem. Do tego kondycja gdzieś uciekła, bo ciężko się jechało. Poleciałem przez Buk. Potem w Wąsowie trafiłem na pałac Hardta oraz zabytkową zabudowę. Przegapiłem drugi pałac, więc będę miał powód, by tam wrócić – również dla pięknej zabudowy mieszkalnej.
Do Nowego Tomyśla prowadziły drogi dla rowerów o lepszej i gorszej nawierzchni. O ile nimi były, bo nie dostrzegłem znaków dla rowerzystów. Jedynie kierowcy widzieli znaki przejazdów rowerowych.
Miałem jechać do Zbąszynia, ale wymyśliłem trasę przez lasy. Najpierw musiałem przedostać się przez rozległą grupę ludzi z kijami. Potem zostałem niemal sam. Drogi tylko miejscami były grząskie. Wiatrołomy po ostatnich wichurach usunięto – przynajmniej te z dróg. A ile leśnych widoków mijałem. Zatrzymywałbym się chyba za każdym zakrętem na zdjęcie.
W Trzcielu zdałem sobie sprawę, że już tam byłem. Nawet kilka razy. Za miastem zauważyłem, że coś mnie ominęło – drogi były mokre. W Międzyrzeczu było nadal jasno, więc wydłużyłem wycieczkę o jeszcze jedno miasto. Wpadłem na nieludzkie drogi dla kaskaderów oraz złapał mnie krótki deszczyk. Dojechałem do Skwierzyny i zatrzymałem się na nocleg.

Kategoria kraje / Polska, mikrowyprawa, Polska / lubuskie, Polska / wielkopolskie, setki i więcej, terenowe, rowery / Fuji

Po Poznaniu, część 49

24.9201:17
Postanowiłem dzisiaj włączyć nagrywanie, żeby się pochwalić. Mam nowe hamulce. Jeszcze niezamontowane, bo może dam radę na tych beznadziejnych hybrydach, póki nie zużyje się reszta płynu hamulcowego. Udało mi się znaleźć i kupić TRP Spyre-C. Przy okazji dowiedziałem się, że także Tektro i Accent (plus kilka chińskich marek, którym nie ufam, bo to jednak ważny element roweru) mają w swojej ofercie dwutłoczkowe hamulce mechaniczne. TRP wydaje się idealny, bo nawet nie będę potrzebował przejściówek, żeby go zamontować.
Ostatnio więcej spaceruję i jeżdżę na łyżwach, bo przez te 10 lat rowerowych przygód zaniedbałem dolne partie mięśni nóg. Zwykle jeżdżę na Chwiałce, ale od kilku tygodni układają coraz gorsze grafiki. W tym tygodniu mieli tylko jeden wieczorny termin. Ligawa przy Bułgarskiej, alternatywne lodowisko, na którym też byłem parę razy, zamknęło się po ostatnich wichurach. Znalazłem więc nową miejscówkę – na Malcie. Tafla mała, ale nie było tłoku. Miałem tylko problem ze znalezieniem parkingu. Musiałem się ratować ciężką ławką w parku obok. Na koniec jeszcze raz ponarzekam na hamulce. Wyregulowałem je przed jazdą, ale i tak olej w trakcie wycieczki rozłożył się nierównomiernie i okładzina ocierała o tarczę. Może te hamulce wymienię prędzej niż to sobie zaplanowałem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, rowery / Fuji

Po Poznaniu, część 48

38.7701:59
Wiatr opamiętał się, więc wyskoczyłem na chwilę. Akurat zaczęło kropić. Na szczęście nie tyle, żebym nie mógł wyciągnąć aparatu. Pojechałem na Szachty, żeby wspiąć się na wieżę widokową, bo byłem na niej tylko raz, dawno temu. Zachmurzenie psuło widoki.
Kolejnym punktem był mural na Dębcu. Udało mi się go odnaleźć w tym miejskim labiryncie. Na koniec chciałem przespacerować się kładką wśród drzew. Przejechałem się Wartostradą, która jest coraz poważniej zalana. Nawet pojawiły się znaki zakazu. Potem przez Maltę dostałem się do celu. Niby nadal obowiązuje tam ruch jednokierunkowy, ale dobrze, że jest wystarczająco szeroko, żeby mijać się z idącymi pod prąd.
Zbliżał się zmierzch. Pojechałem jeszcze wokół zoo, a potem przez Stary Rynek i Grunwald wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Po błocie przez lasek

27.3101:27
Pogoda była podobna do wczorajszej, tylko bez deszczu w nocy. Rozważałem kilka planów, a skończyłem z wyjściem tuż przed wieczorem. Pojechałem do Lasku Marcelińskiego, bo nie było mnie tam od jesieni. Nie ma co odwiedzać tereny zielone, bo wszędzie błoto. Przejechałem się przez centrum, Wartostradę i wróciłem do domu zanim zrobiło się ciemno i zimno.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Droga przez puszczę w lutym

114.2805:46
Trochę mnie nie było w Puszczy Noteckiej. Weekend w końcu zapowiadał się pogodny. W nocy był przymrozek i trochę padało, więc zwlekałem z wyjściem, a gdy już wyszedłem, ulice były suche i białe od soli. Na szczęście sypnęli nią tylko na kilku odcinkach.
Podkusiło mnie, żeby ominąć krajówkę do Obornik i pojechać przez zachodni klin zieleni. Było dużo błota, więc nie polecam. Potem zaliczyłem jeszcze teren w Sobocie, bo zdecydowałem się pojechać skrótem. Tam błotnista była tylko końcówka. Dalej prosto do Obornik z kilkoma postojami na regulację ocierających hamulców, bo ciśnienie oleju w tłoczkach dociskających okładziny nieustannie się zmieniało. Ktokolwiek wymyślił tak debilne hamulce, oby mu brakło oleju jak najczęściej.
Wjechałem na moją ulubioną drogę dla rowerów przez Puszczę Notecką. Słońce, które ogrzewało mnie przez większość podróży, schowało się za drzewami. Temperatura zaczęła spadać. Pomknąłem szybciej, aby się rozgrzać. Miałem dylemat: jechać na pociąg do Wronek czy męczyć się pod wiatr i przez Szamotuły cisnąć do domu. Zaryzykowałem. Wiatr okazał się słaby, choć temperatura zaczęła spadać. Dobrze, że zapakowałem dodatkową warstwę rękawiczek, bo pewnie wsiadłbym w pociąg.
W końcu skonfigurowałem Garmina. Spodziewałem się gładszego wykresu wysokości. Być może barometr w moim poprzednim Garminie jednak wpływał na jakość nagrania. Pewnie będę żałował oszczędnego zakupu eTrex 22x zamiast 32x. Nie spodobało mi się również, że nowy Garmin wyłączył się w Szamotułach. Zupełnie jak stary. Czyżby beznadziejność była w garminowej naturze? Słabe to jest.
Po zmroku temperatura spadła do 0 °C. Jako że jechałem na gravelu, to w Pamiątkowie ominąłem wojewódzką i wytelepało mnie na rozjeżdżonej drodze terenowej. W Kiekrzu wykopki trwały w najlepsze, ale dało się przejechać. Potem już tylko wzdłuż Jeziora Kierskiego, gdzie nikt nie uprzątnął opadłych liści i zrobiło się straszne błoto, i znalazłem się w domu.

Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, rowery / Fuji

Wpięty

21.0700:54
Miałem 3-miesięczną przerwę od kolarzówki. Czekała czysta na lepszą pogodę. Zamontowałem w niej wpinane pedały, a ponieważ dzisiaj było tak ciepło, że drogi wyschły, to wyskoczyłem na chwilę, żeby sprawdzić, jak się jeździ. Miałem kiedyś SPD w Treku, ale zużyły się. Postanowiłem wrócić do nich w kolarzówce.
Inna geometria roweru sprawiła, że ciężko się jechało. Dodatkowo przechodziłem w nowych butach pół dnia i nie odczułem dyskomfortu, a podczas jazdy już po kilku kilometrach zaczęły cisnąć. Będzie trzeba się przyzwyczaić. Tymczasem już wiem, że muszę przesunąć bloki, bo zbyt często zahaczałem o korbę. Jeszcze nie zaliczyłem wywrotki, ale na Treku miałem niejedno spotkanie z glebą. Mam nadzieję, że na kolarzówce będę miał mniejszego pecha.
Zajrzałem do mojego Fuji i przeraziłem się. Znowu płyn hamulcowy nierówno się rozprowadził i jeden klocek ocierał o tarczę. W miejskim hałasie nawet tego nie dostrzegłem, czego efektem jest nierównomiernie starta tarcza hamulcowa. A nawet jakbym chciał wymienić te beznadziejne hamulce, to mam problem, bo spodobały mi się hamulce TRP Spyre. Wadą mechanicznych hamulców jest to, że w większości modeli klocek dociska tarczę do drugiego klocka, przez co trzeba je ciągle regulować wraz ze zużyciem. Z kolei wspomniany model, wypatrzony w Treku, którego kiedyś chciałem mieć, działa przez równomierny docisk klocków do tarczy jednocześnie. A problemem są braki magazynowe. Nie chciałbym brać byle czego, chociaż może byłoby to lepsze niż co 2 miesiące uzupełniać płyn hamulcowy i regulować położenie hamulców co tydzień.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Nocny Poznań

36.1801:49
Chciałem na łyżwy, ale dzisiaj w grafiku lodowiska nie było ślizgawki, więc pojechałem na nocny objazd miasta. Drogi były miejscami mokre, ale nie chlapało, więc pojechałem do centrum, objechać Wartostradę. Jak podejrzewałem, rzeka zaczęła wylewać. Na razie zalało tylko połowę drogi na niewielkim odcinku, ale jeszcze kilka centymetrów i biegacze będą musieli znaleźć nową trasę. Zacząłem rozważać, by pojechać na Rynek, ale zrezygnowałem z tego i jadąc po nieco większym łuku, wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Luboń

21.4501:21
Podjąłem wyzwanie rzucone przez Trollkinga, by znaleźć w Luboniu magiczne widoki. Padało, więc zwlekałem z wyjściem. Rozważałem nawet zwykły spacer, ale ostatecznie deszcz ustał. Zapakowałem aparat w sakwę i ruszyłem.
Nie znam Lubonia tak dobrze, więc pojeździłem tu i tam po znanych mi miejscach. Może trochę za późno ruszyłem, bo nie objechałem całego miasta przed zmierzchem. Myślę jednak, że niewiele by to pomogło, bo miasto ma niewiele do zaoferowania. Nie udało mi się znaleźć w nim magii.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery