Wypadało się, wróciła zima, temperatura spadła poniżej 0, ale drogi zdążyły wcześniej wyschnąć. Ruszyłem do Rejowca z planem wjazdu na żółty szlak ariański. Przynajmniej na jego część, bo cały ma ponad 60 km. Przywitało mnie grząskie błoto, ale nie lepiło się, więc trochę jadąc, trochę idąc, dotarłem do celu – grobiska ariańskiego. Jest to unikalny grób piramidalny, który niedawno przeszedł remont i przestał straszyć rozsypaniem się.
Kąpiel błotna rozgrzała mnie, więc drogę powrotną obrałem przez Krupe, gdzie zjechałem ze szlaku ariańskiego i przez Chełm wróciłem do domu. Ujemna temperatura zamroziła błoto przylepione do roweru, że chyba będę musiał czekać do kolejnych roztopów. Do tego wieczorem ma spaść śnieg.