Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Chełmski Park Krajobrazowy

Dystans całkowity:3004.70 km (w terenie 648.45 km; 21.58%)
Czas w ruchu:150:26
Średnia prędkość:19.97 km/h
Maksymalna prędkość:49.43 km/h
Suma podjazdów:10495 m
Suma kalorii:3092 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:69.88 km i 3h 29m
Więcej statystyk

Park zimą

50.7202:38
Źle rozplanowałem sobie urlop w tym roku. Nie chciało mi się marznąć, ale skoro miałem wolne, to wyszedłem chwilę pokręcić się. Wiało z południa, więc standardowo wybrałem drogę przez Sawin, aby wrócić lasami przez Chełmski Park Krajobrazowy. Było ciut cieplej niż wczoraj.
Skróciłem sobie drogę i zamiast dojechać do Rudy, wjechałem od razu do lasu, aby przekroczyć Uherkę po znanych kładkach. Nie byłem pierwszym – widoczne były tropy lisa (tak zgaduję). Potem już standardowo na południe. Odwiedziłem jeszcze centrum Chełma i do domu. Telefon mi zamarzł, bo nie zapisał wszystkich zdjęć.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / lubelskie, terenowe, rowery / Trek

Rezerwat Brzeźno o zmierzchu

62.0503:29
Prognozowali wiatr: dzisiaj północny, jutro południowy. Idealnie na mikrowyprawę. Niestety zimą, a zwłaszcza w tym rejonie ciężko o nocleg, więc musiałem obejść się smakiem. Trasa wydaje się dobra na lato pod namiot.
Wyszedłem dość późno, więc wykorzystałem plan alternatywny. Ruszyłem na początek do moich ulubionych lasów w Chełmskim Parku Krajobrazowym. Lód zdążył zniknąć podczas ostatnich roztopów, więc drogę pokrywała tylko niewielka warstwa śniegu. Nie dojechałem do końca, tylko zboczyłem na nieznaną ścieżkę. Dobrze, że był mróz, bo jazda po napotkanym błocie byłaby koszmarem. Nadal karczują te lasy i końca nie widać. Miałem szczęście do dwóch saren i samicy łosia.
Drogi na południe od Rudy-Huty budziły grozę. Słońce wyszło zza chmur i widziałem lśniące lustra lodu pokrywające asfalt. Kierowcy ujeździli śnieg tak, że aż niebezpiecznie się tam jeździ. Albo to ja mam takie kiepskie buty, bo rowerem nie wpadłem w żaden większy poślizg (a może i rozważna jazda do tego nie dopuściła). W końcu zjechałem na polną drogę, która doprowadziła mnie do lasu. W lesie raczej mało kto tamtędy jeździł, bo liście na drogach nie były ubite. W sumie nawet nie wiem, gdzie były drogi, bo nagle to, po czym jechałem zaczęło lawirować między drzewami i skończyło się lasem. Nie miałem innego wyboru, jak iść dalej na południe. Dobrze, że był mróz, bo przekroczyłem trochę mokradeł. Las był na tyle dziewiczy, że leżało tam mnóstwo powalonych drzew i ani śladu wycinki.
W końcu wydostałem się na drogi. Tak się zmęczyłem przedzieraniem przez krzaki i śnieg, że przestało mi dokuczać zimno. Dotarłem do platformy widokowej i zrobiłem kilka zdjęć, które wyglądały podobnie do siebie. Platforma stała zdecydowanie zbyt daleko od rezerwatu. Zmierzchało, więc to był koniec wycieczki. W okolicy jest jeszcze rezerwat Roskosz, ale nie ma tam żadnej ścieżki czy platformy widokowej. Dojazd też nie wygląda na łatwy, więc tam już raczej nie pojawię się.
Temperatura w ciągu dnia utrzymywała się na poziomie -5,5 °C, ale o zmierzchu spadła do -9. Myślałem, że uda mi się skrócić dystans i pojechać polnymi drogami, ale były one tylko na mapie. Zawróciłem i pojechałem krajówką, która miała szerokie pobocze. W Chełmie zrobiło się cieplej, bo -6,5 °C, ale i tak nie czułem komfortu, więc szybko wróciłem do domu.

Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / lubelskie, terenowe, rowery / Trek

Pałac Łopuskich

41.0002:00
Prognoza pogody nie zachęcała, ale szkoda mi było soboty. Wyszedłem pokręcić się po okolicy przed deszczem. Zauważyłem na mapie pałac Łopuskich, więc chciałem rzucić na niego okiem. Pojechałem trochę na około przez Chełm. W Srebrzyszczu zaczęło kropić, więc szybko się zabrałem, ale ponieważ miałem drogę powrotną pod wiatr, to wybrałem nieco dłuższy odcinek, aby mieć więcej wiatru bocznego niż frontalnego.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Mleczna droga

46.5602:13
Za oknem było biało, więc późno zebrałem się. Mgła nie opadła ani trochę, a miejscami nawet wzmagała się. Chciałem odwiedzić Czahary, ale ruszyłem standardowo przez Chełmski Park Krajobrazowy. Wahałem się z wyborem drogi przez las, bo mimo odwilży, nadal mógł tam zalegać lód. Z pomocą przyszedł nowy asfalt z Rudy do Okszowa. Zrobili go tak dobrze, że nawet pojawiło się pobocze. Co prawda dystans całkowity wyszedł krótszy niż jakbym jechał lasami, ale jechało się dobrze. Przynajmniej nie było lodu.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek

Torfowisko Sobowice i Bagno Serebryskie

44.3402:38
Na dzisiaj zaplanowałem pojeździć po Chełmskim Parku Krajobrazowym. Najpierw jednak chciałem rzucić okiem na rezerwat, który parę dni temu wpadł mi w oko. Ruszyłem na południe.
Przyszły roztopy, więc nie jechało się najwygodniej. W lasach z drzew spadał mokry śnieg. Rezerwat Torfowisko Sobowice był zamarznięty. Na szlaku poza tropami zwierzyny był tylko ślad jednego rowerzysty. Z pewnością warto tam wrócić inną porą roku.
Pojechałem do Chełma, aby dostać się do kolejnego celu. Po drodze zrobiłem sobie na rozgrzewkę spacer z gorącą kawą, bo zmarzłem w ręce. Zaczął też padać deszcz. Na szczęście niewielki, ale możliwości robienia zdjęć zostały ograniczone.
Dojechałem do Bagna Serebryskiego. Nic się nie zmieniło od wiosny: platforma widokowa dalej niszczała, drogi były zalane, widoki żółte. Tylko na to ostatnie wpływ ma pora roku. No i zamarznięta woda przecinająca drogę była trochę groźna, bo omal nie ugrzązłem podczas przejeżdżania przez jeden taki ciek.
Wjechałem do lasów Chełmskiego Parku Narodowego. Drogi były wyślizgane. Miałem plan przejechać las wzdłuż, ale gdyby nie roztopy, to nawet tego krótkiego odcinka nie odważyłbym się pokonać. Do tego pojawiła się gęsta mgła. Szala się przeważyła i pojechałem prosto do domu. I tak łańcuch pewnie oberwał solidną dawką solanki.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, rowery / Trek

Listopadowe „Czahary”

79.3403:56
Nie dość, że było chłodniej niż wczoraj, to jeszcze wiało z zachodu. Postanowiłem właśnie w tamtym kierunku pojechać. Byłem wiosną w Poleskim Parku Narodowym, gdzie odkryłem przepiękną ścieżkę dydaktyczną „Czahary”. Postanowiłem tam wrócić późną jesienią.
Jechało się nie najgorzej. Gdzieniegdzie były kałuże po porannym deszczu. Najprzyjemniej zrobiło się, gdy miałem wiatr w plecy, choć wtedy zacząłem odczuwać zimno w palce. Spacer po ścieżce mi pomógł. Nie była ładniejsza niż wiosną, bo krajobrazy zastałem te same, choć bez kwitnących wierzb. Nawet więcej – wykarczowali większość z nich.
Opuściłem ścieżkę, pojechałem jeszcze przez Karczunek, gdzie była kolejna platforma widokowa i ruszyłem do Sawina. Rozważałem pojechać terenem przez Chełmski Park Krajobrazowy, ale obawiałem się błota oraz zmroku. Wiosną pracował tam ciężki sprzęt, więc nie chciałem wpakować się w jakieś bagno na rozwalonej drodze i pojechałem przez Krobonosz. Powiat mocno inwestuje w nowe drogi. Najdziwniejsze jest to, że wymienili dobry asfalt, a tam, gdzie inwestycja jest najpotrzebniejsza, nadal można wybić sobie zęby.
Kategoria kraje / Polska, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Prędko przez Chełmski Park Krajobrazowy

50.0001:48
Chyba mnie ten wiatr przewiał, bo nie czułem się za bardzo na siłach, ale o dziwo noga dzisiaj podawała. Wiało z południa, więc standardowo ruszyłem na północ. Do Sawina jechało się świetnie i lekko, potem do Rudy jakby wiatr chciał poprzeszkadzać, aż wjechałem do lasu, by chroniąc się od południowego wiatru, wrócić do domu. Chyba pobiłem swój rekord przejazdu zielonym szlakiem, ale jednocześnie nie zrobiłem ani jednego zdjęcia. Chociaż mam ich tak dużo, że nie robi to większej różnicy.

Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Znów lasami

48.9202:10
Temperatura podskoczyła, ale nadal wiało. Tym razem z południa, więc pojechałem standardowo ku Chełmskiemu Parkowi Krajobrazowemu. Tym razem zaatakowałem go ze Stańkowa, przecinając las drogami leśnymi, aby przedostać się na jego drugą stronę. Tam planowałem z wiatrem dojechać na północ. Dojechałem, jednak z wiatrem bocznym, co było efektem oczekiwanym. Potem wskoczyłem na zielony szlak – dzisiaj obyło się bez blokad na drodze – i prawie standardowo przedostałem się na południe. Pojechałem przez Chełm, żeby kapkę wydłużyć dystans i zobaczyć ponownie chełmskie absurdy. Jest remont drogi krajowej i już postawili znaki dróg dla kaskaderów, chociaż te nie zostały ukończone. W sensie – kaskaderzy mogą już próbować nie zabić się, ale zgodnie z prawem rowerzysta również ma obowiązek popełnić tam samobójstwo.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Szukając drogi w Chełmskim Parku Krajobrazowym

51.3502:40
Było zimno i wiało z północy, więc standardowo ruszyłem do Chełmskiego Parku Krajobrazowego, aby schronić się od wiatru i z wiatrem wrócić. Miałem pecha trafić na ciężki sprzęt obsługujący wycinkę, który zablokował drogę. Musiałem szukać objazdu i nie znalazłem żadnego skrzyżowania, aż do końca lasu. Spróbowałem jechać zarośniętą drogą wzdłuż lasu, potem wjechałem do lasu, sądząc, że widoczne ślady należały do pojazdów, ale gdy równolegle ułożone ścieżki się rozdzieliły, zrozumiałem, że były to tylko leśne autostrady wydeptane przez zwierzęta.
Próbowałem swoich sił, przedzierając się przez krzaki. Wycinka jeszcze nie dotarła w tamte rejony, więc nie było prosto się poruszać. Dobrze przynajmniej, że natura jeszcze się nie obudziła i nie było zarośli. Były za to bagna, które trzeba było omijać lub pokonywać, korzystając z dobrodziejstw natury.
Myślałem, że jeszcze długo nie znajdę drogi, aż trafiłem na zgliszcza lasu. Przy głównych drogach trwa wycinka, a ja znalazłem zrywkę. Połamane i powyrywane z korzeniami drzewa czasem nawet blokowały drogę wyrytą przez ciężki sprzęt, ale wydostałem się stamtąd, trafiając na żółty szlak z weekendu, a potem z powrotem na szlak zielony, który wyprowadził mnie z lasów, jak zakładał mój plan. I tutaj był klops, bo wiatr ustał. Musiałem przez resztę drogi męczyć się z oporami powietrza oraz temperaturą, która spadła do 5 °C, a odczuwalnie była koło zera.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Lasami na północ

76.8104:09
Rano coś ciapało za oknem, więc leniwie ruszyłem koło południa. Było ciut mniej chmur niż wczoraj, wiatr też jakby mniej porywisty, ale tym razem wiało z północy, więc na północ znów ruszyłem i zaplanowałem chować się od wiatru w lasach. Na początek standardowy szlak zielony przez Chełmski Park Krajobrazowy, ale końcówkę skróciłem. Wybrałem żółty szlak pieszy, który okazał się być tym samym, po którym jechałem wczoraj przez rezerwat Bachus. Ciekawe, jaki jest jego realny przebieg, bo biegnie drogami, których nawet nie ma na mapach.
Przez rzeki można się przedostać wygodnie, mniej wygodnie lub niewygodnie. Mnie czekał ten mniej wygodny wariant – po chybotliwej kładce. Lepsze to niż wpław. Już raz przeprawiałem się tamtędy. Wtedy było lato i chaszcze rosły wyższe ode mnie. Tym razem miałem szczęście, bo pokrzywy miały tylko parę centymetrów. Ktoś wymienił kładki. Pierwsza stała się stabilna, ale straciła poręcz. Druga zaś nie wyglądała zaufanie, a kiedyś stał tam wygodny, szeroki mostek. Zastanawia mnie tylko, czemu nie zamienią dwóch kładek na jedną bliżej dawnego mostu. Ktoś, kto mieszka tuż za rzeką (jego pies się na mnie rzucił) korzysta z tych kładek dość często, sądząc po wydeptanych śladach. Ludzie potrafią być tacy niezaradni.
Dalszych dróg nie było na mapach, więc jechałem trochę na oślep, ale najczęściej udawało mi się zmierzać na północ. Przejechałem ponownie obok rezerwatu Bachus i wróciłem na chwilę na żółty szlak, który mnie wczoraj prowadził. Potem kolejne lasy i kolejne drogi w nieznane, aż dotarłem do wojewódzkiej, która doprowadziła mnie do Hańska lub Hańska Pierwszego. Kompletnie nie rozumiem, jak dane terytorialne mają się do znaków drogowych, bo na znaku miejscowości jest Hańsk, a w rejestrze TERYT jest Hańsk Pierwszy.
Dzisiaj jest jakieś święto, bo nie tylko znalazłem market po 50 km jazdy, ale był on otwarty, a dzisiaj niedziela. Absurd! Kto do tego dopuścił, by ktokolwiek pracował w niedzielę? Niedziela jest od tego, żeby leżeć brzuchem do góry i czekać na pieniądze z socjalu. (Jestem oczywiście przeciwny dawaniu ryby zamiast wędki).
Uznałem, że wystarczy ze mnie na dzisiaj. W dodatku prognoza pogody się zmieniła i zamiast wiatru z północy miałem wiatr zmienny. Ruszyłem na południe, by zdążyć przed burzą, której ostatecznie nie było.

Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery