Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Chełmski Park Krajobrazowy

Dystans całkowity:3156.78 km (w terenie 675.63 km; 21.40%)
Czas w ruchu:158:03
Średnia prędkość:19.97 km/h
Maksymalna prędkość:49.43 km/h
Suma podjazdów:11074 m
Suma kalorii:3092 kcal
Liczba aktywności:45
Średnio na aktywność:70.15 km i 3h 30m
Więcej statystyk

Szukając drogi w Chełmskim Parku Krajobrazowym

  51.35  02:40
Było zimno i wiało z północy, więc standardowo ruszyłem do Chełmskiego Parku Krajobrazowego, aby schronić się od wiatru i z wiatrem wrócić. Miałem pecha trafić na ciężki sprzęt obsługujący wycinkę, który zablokował drogę. Musiałem szukać objazdu i nie znalazłem żadnego skrzyżowania, aż do końca lasu. Spróbowałem jechać zarośniętą drogą wzdłuż lasu, potem wjechałem do lasu, sądząc, że widoczne ślady należały do pojazdów, ale gdy równolegle ułożone ścieżki się rozdzieliły, zrozumiałem, że były to tylko leśne autostrady wydeptane przez zwierzęta.
Próbowałem swoich sił, przedzierając się przez krzaki. Wycinka jeszcze nie dotarła w tamte rejony, więc nie było prosto się poruszać. Dobrze przynajmniej, że natura jeszcze się nie obudziła i nie było zarośli. Były za to bagna, które trzeba było omijać lub pokonywać, korzystając z dobrodziejstw natury.
Myślałem, że jeszcze długo nie znajdę drogi, aż trafiłem na zgliszcza lasu. Przy głównych drogach trwa wycinka, a ja znalazłem zrywkę. Połamane i powyrywane z korzeniami drzewa czasem nawet blokowały drogę wyrytą przez ciężki sprzęt, ale wydostałem się stamtąd, trafiając na żółty szlak z weekendu, a potem z powrotem na szlak zielony, który wyprowadził mnie z lasów, jak zakładał mój plan. I tutaj był klops, bo wiatr ustał. Musiałem przez resztę drogi męczyć się z oporami powietrza oraz temperaturą, która spadła do 5 °C, a odczuwalnie była koło zera.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Lasami na północ

  76.81  04:09
Rano coś ciapało za oknem, więc leniwie ruszyłem koło południa. Było ciut mniej chmur niż wczoraj, wiatr też jakby mniej porywisty, ale tym razem wiało z północy, więc na północ znów ruszyłem i zaplanowałem chować się od wiatru w lasach. Na początek standardowy szlak zielony przez Chełmski Park Krajobrazowy, ale końcówkę skróciłem. Wybrałem żółty szlak pieszy, który okazał się być tym samym, po którym jechałem wczoraj przez rezerwat Bachus. Ciekawe, jaki jest jego realny przebieg, bo biegnie drogami, których nawet nie ma na mapach.
Przez rzeki można się przedostać wygodnie, mniej wygodnie lub niewygodnie. Mnie czekał ten mniej wygodny wariant – po chybotliwej kładce. Lepsze to niż wpław. Już raz przeprawiałem się tamtędy. Wtedy było lato i chaszcze rosły wyższe ode mnie. Tym razem miałem szczęście, bo pokrzywy miały tylko parę centymetrów. Ktoś wymienił kładki. Pierwsza stała się stabilna, ale straciła poręcz. Druga zaś nie wyglądała zaufanie, a kiedyś stał tam wygodny, szeroki mostek. Zastanawia mnie tylko, czemu nie zamienią dwóch kładek na jedną bliżej dawnego mostu. Ktoś, kto mieszka tuż za rzeką (jego pies się na mnie rzucił) korzysta z tych kładek dość często, sądząc po wydeptanych śladach. Ludzie potrafią być tacy niezaradni.
Dalszych dróg nie było na mapach, więc jechałem trochę na oślep, ale najczęściej udawało mi się zmierzać na północ. Przejechałem ponownie obok rezerwatu Bachus i wróciłem na chwilę na żółty szlak, który mnie wczoraj prowadził. Potem kolejne lasy i kolejne drogi w nieznane, aż dotarłem do wojewódzkiej, która doprowadziła mnie do Hańska lub Hańska Pierwszego. Kompletnie nie rozumiem, jak dane terytorialne mają się do znaków drogowych, bo na znaku miejscowości jest Hańsk, a w rejestrze TERYT jest Hańsk Pierwszy.
Dzisiaj jest jakieś święto, bo nie tylko znalazłem market po 50 km jazdy, ale był on otwarty, a dzisiaj niedziela. Absurd! Kto do tego dopuścił, by ktokolwiek pracował w niedzielę? Niedziela jest od tego, żeby leżeć brzuchem do góry i czekać na pieniądze z socjalu. (Jestem oczywiście przeciwny dawaniu ryby zamiast wędki).
Uznałem, że wystarczy ze mnie na dzisiaj. W dodatku prognoza pogody się zmieniła i zamiast wiatru z północy miałem wiatr zmienny. Ruszyłem na południe, by zdążyć przed burzą, której ostatecznie nie było.

Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Bez pracy nie ma Kołaczy

  106.24  06:09
Wiał porywisty wiatr z zachodu, więc za cel obrałem północ. Nie było za ciepło. Temperatura wahała się od 6 do 12 °C, a grube chmury dodatkowo blokowały promienie słoneczne. Nie chciałem jednak tracić tak pięknego dnia przez jakiś pogodowy kaprys.
Ruszyłem standardowo do Sawina, a dalej na północ, aby wjechać na ścieżkę przyrodniczą. Nie pokonałem jej całej przez bajorko stojące w poprzek drogi. Może to i dobrze, bo dalej musiałbym nieść rower, jak zauważyłem, mijając skrzyżowanie, na którym ścieżka wróciła na leśną drogę. Dojechałem do rezerwatu Bachus, z którego ruszyłem szlakiem żółtym. Wyprowadził mnie z lasów. Potem droga była raz wygodniejsza, raz nie, aż dotarłem do niczym niewyróżniającej się miejscowości Kołacze.
Jazda po drodze krajowej – jeszcze z tym wiatrem – nie wchodziła w grę. Postanowiłem pojechać do Poleskiego Parku Narodowego. Wjechałem najpierw na szlak rowerowy Mietułka. Jechałem nim kiedyś, ale tym razem odbiłem na wieżę widokową przy Durnym Bagnie. Może kiedyś zobaczę też odcinek, po którym jeszcze nie jeździłem. Dużo bardziej podobało mi się w rezerwacie niż w parku narodowym. W tym drugim nie było nawet jednego kwiatka.
Tymczasem nadal nie podobała mi się jazda po krajówce, więc znów odbiłem w kierunku parku, aby dostać się do Urszulina po szlaku pieszym. Niestety rozwalone drogi nie zachęcały, więc zmieniłem plany i objechałem pobliskie jezioro, a potem starymi drogami ciągnącymi się przez łąki dostałem się do asfaltowych dróg. Złapał mnie nawet krótki deszcz, ale nie postraszył długo. Reszta drogi przez Wierzbicę aż do domu była nudna jak flaki z olejem, ale przynajmniej wiatr przestał być porywisty.
Do tej pory starałem się być obiektywnym w stosunku do działań Lasów Państwowych, uważając, że las jest terenem uprawnym. Widząc jednak wycinkę i zniszczone drogi w każdym odwiedzanym lesie (nawet w parku narodowym), zmieniłem zdanie. Obecne działania przekraczają jakiekolwiek limity absurdu.

Kategoria terenowe, setki i więcej, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, Poleski Park Narodowy, rowery / Trek

Okolice Chełmskiego Parku Krajobrazowego

  35.10  01:45
Po południu przyszła burza i spadł lekki grad. Potem zrobiło się całkiem ładnie. Wyskoczyłem na chwilę, by przejechać się po okolicy po znanych i nieznanych trasach. Teren był mokry i miejscami grząski, ale nie jechało się najgorzej. Po raz kolejny znalazłem się na szlaku w Chełmskim Parku Krajobrazowym, ale tym razem zboczyłem z niego zanim dotarł do Rudy. Wjechałem na wiejskie drogi, którymi wróciłem do domu.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Ponownie Chełmski Park Krajobrazowy

  50.80  02:05
Wyskoczyłem na chwilę. Pomyślałem o zielonym szlaku przez Chełmski Park Krajobrazowy. Niemal 15 km w terenie szybko leci, ale widoki nie pozwalają tylko jechać. Ładnie tam jest, więc kilka razy się zatrzymałem. Powrót przez Chełm. Już bez atrakcji.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Południe Sobiborskiego Parku Krajobrazowego

  93.54  04:27
Wczorajsza wycieczka mnie wykończyła, więc zrezygnowałem z większych planów. Wybrałem się do Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Niebo było zachmurzone, ale z dużą dawką słońca. Najpierw wjechałem na coraz częściej przeze mnie wybierany zielony szlak przez Chełmski Park Krajobrazowy. Dobrze, że wczoraj się tam nie pchałem, bo chociaż kałuż na ulicach ubyło, to w lasach miałem slalom gigant. Już nie wspominając o błocie naniesionym przez ciężki sprzęt zajmujący się karczowaniem tych lasów.
W dalszej drodze na północ nie było nic ciekawego. Wiosna w końcu zaczęła śmielej ujawniać się. Miałem jechać nawet do Włodawy, ale po dotarciu do granic Sobiborskiego Parku Krajobrazowego zrezygnowałem z dalszego eksplorowania, bo leśne drogi nie nadawały się na jazdę moim rowerem. Co innego, gdybym miał MTB. Do tego niebo pociemniało, więc zdecydowałem o powrocie. Ruszyłem ku znanemu mi szlakowi Green Velo, ale przejechałem tylko jego dwa kawałki, wracając ponownie przez niezbadany wcześniej leśny odcinek Chełmskiego Parku Krajobrazowego. Dystans wyszedł podobny do wczorajszego, ale od połowy drogi nawet nie czułem zmęczenia.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Wierzbica – Ruda

  55.51  02:23
Pojawiło się okienko pogodowe. Wiatr się zmienił tak jakby na zachodni. Z początku planowałem pojechać na Sawin, ale wydłużyłem dystans o Wierzbicę. Wiatr nie pomagał. Kawałek za Sawinem zaczęło kropić. Rozważałem pojechać ponownie lasami, ale mijane polne i leśne drogi nie zachęcały po deszczu, więc zrezygnowałem. Ponownie zacząłem rozważania, gdy dojechawszy do Rudy, odczułem zimny wiatr. Niestety krople spadały z nieba coraz częściej, więc pojechałem prosto do domu. Opad narastał jednostajnie i u celu tylko lekko padało, więc nie przemokłem mocno, jednak przemarzłem od mroźnego wiatru.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Przez Chełmski Park Krajobrazowy

  50.07  02:06
Nadal wiało z południa. Ostatni taki dzień, choć potem to nie wiatr będzie problemem. Oby szybko się wypogodziło. Wyszedłem na chwilę przed zmrokiem. Było pełne zachmurzenie i świetna temperatura. Idealne warunki na rower. Aż żałowałem, że nie ruszyłem wcześniej. Pojechałem z wiatrem na północ do Sawina, potem kawałek na wschód, aby przedostać się przez rzekę Uherkę i wjechałem do Chełmskiego Parku Krajobrazowego drogą z wczoraj. Tym razem było pusto i noga dobrze podawała. Szybko przemknąłem przez las, który chronił mnie od wiatru. W końcu usłyszałem ptasie radio.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Dubienka – Dorohusk

  119.90  05:57
Wiało z południowego-zachodu, więc zaplanowałem pomęczyć się chwilę jazdą na południe, aby potem mieć chwilę spokoju. Ruszyłem przez Chełm po Green Velo. Już zapomniałem, że to jeden z najgorszych odcinków na szlaku. Potem było wcale nie lepiej. Słońce zaczęło wręcz podsmażać, a na drodze stanęło kilka podjazdów Pagór Chełmskich. Szczęście, że szybko dotarłem do drogi biegnącej na wschód, to przynajmniej wiatr zaczął mi sprzyjać.
Dotarłem do Dubienki. Drogę na północ częściowo przejechałem parę lat temu. Tym razem wpadłem na pomysł, żeby wjechać na szlak NSR – Nadbużański Szlak Rowerowy. Początek nie był udany, bo ktoś wykręcił znak i pojechałem w złą stronę. Dobrze, że miałem mapę. Ogólnie przez ostatni tydzień naprawiłem już kilka znaków, a do wielu innych nie miałem mentalnych sił. Jacyś kretyni mieszkają w tych stronach, bo dawno nie widziałem tylu aktów wandalizmu. Green Velo też straciło parę kolejnych znaków w Chełmie i okolicach. Skąd w ludziach tyle zła?
Wracając do szlaku – koszmar. Bug wylał niedawno i w wielu miejscach były brody, a część dróg nie nadawała się do jazdy w ogóle, bo koła zapadały się niczym w bagno. Potem tylko wydłubywałem błoto z roweru i z ubrań. Wróciłem na asfalt i podziwiałem z daleka, jak tereny zalewowe trzymały dużo wody.
W Dorohusku zgubiłem szlak, ale byłem bardziej skupiony na znalezieniu jedzenia. Potem szlak znów wrócił, chwilę pomęczyłem się, jadąc pod wiatr, aż dojechałem do rudego rejonu (coś w tym jest, bo tyle miejscowości w okolicy ma to słowo w swojej nazwie). W Rudzie skręciłem na Chełmski Park Krajobrazowy, aby drogę pod wiatr pokonać lasami. Akurat biegł tamtędy zielony szlak rowerowy. Nie był w pełni oznaczony, ale jedyna szutrowa droga pokrywała się ze szlakiem, więc tyle wystarczyło.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, setki i więcej, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Bagno Serebryskie

  31.45  01:40
Sypnęło śniegiem przez noc, ale po południu było słonecznie i sucho. Wybrałem się na Bagno Serebryskie, które mijałem kilka dni temu. Było trochę błota, jeszcze więcej brodów, ale szlak przejechałem. Turyści poruszający się o własnych nogach z pewnością mają tam sporo kłopotów. Na wiosenne widoki i dźwięki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Powrót miałem pod wiatr, który w parze z niską temperaturą mocno uprzykrzał mi jazdę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery