Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Chełmski Park Krajobrazowy

Dystans całkowity:3545.65 km (w terenie 743.60 km; 20.97%)
Czas w ruchu:177:52
Średnia prędkość:19.93 km/h
Maksymalna prędkość:52.04 km/h
Suma podjazdów:12684 m
Suma kalorii:3092 kcal
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:68.19 km i 3h 25m
Więcej statystyk

Okolice Chełmskiego Parku Krajobrazowego

  35.10  01:45
Po południu przyszła burza i spadł lekki grad. Potem zrobiło się całkiem ładnie. Wyskoczyłem na chwilę, by przejechać się po okolicy po znanych i nieznanych trasach. Teren był mokry i miejscami grząski, ale nie jechało się najgorzej. Po raz kolejny znalazłem się na szlaku w Chełmskim Parku Krajobrazowym, ale tym razem zboczyłem z niego zanim dotarł do Rudy. Wjechałem na wiejskie drogi, którymi wróciłem do domu.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Ponownie Chełmski Park Krajobrazowy

  50.80  02:05
Wyskoczyłem na chwilę. Pomyślałem o zielonym szlaku przez Chełmski Park Krajobrazowy. Niemal 15 km w terenie szybko leci, ale widoki nie pozwalają tylko jechać. Ładnie tam jest, więc kilka razy się zatrzymałem. Powrót przez Chełm. Już bez atrakcji.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Południe Sobiborskiego Parku Krajobrazowego

  93.54  04:27
Wczorajsza wycieczka mnie wykończyła, więc zrezygnowałem z większych planów. Wybrałem się do Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Niebo było zachmurzone, ale z dużą dawką słońca. Najpierw wjechałem na coraz częściej przeze mnie wybierany zielony szlak przez Chełmski Park Krajobrazowy. Dobrze, że wczoraj się tam nie pchałem, bo chociaż kałuż na ulicach ubyło, to w lasach miałem slalom gigant. Już nie wspominając o błocie naniesionym przez ciężki sprzęt zajmujący się karczowaniem tych lasów.
W dalszej drodze na północ nie było nic ciekawego. Wiosna w końcu zaczęła śmielej ujawniać się. Miałem jechać nawet do Włodawy, ale po dotarciu do granic Sobiborskiego Parku Krajobrazowego zrezygnowałem z dalszego eksplorowania, bo leśne drogi nie nadawały się na jazdę moim rowerem. Co innego, gdybym miał MTB. Do tego niebo pociemniało, więc zdecydowałem o powrocie. Ruszyłem ku znanemu mi szlakowi Green Velo, ale przejechałem tylko jego dwa kawałki, wracając ponownie przez niezbadany wcześniej leśny odcinek Chełmskiego Parku Krajobrazowego. Dystans wyszedł podobny do wczorajszego, ale od połowy drogi nawet nie czułem zmęczenia.
Kategoria terenowe, Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Wierzbica – Ruda

  55.51  02:23
Pojawiło się okienko pogodowe. Wiatr się zmienił tak jakby na zachodni. Z początku planowałem pojechać na Sawin, ale wydłużyłem dystans o Wierzbicę. Wiatr nie pomagał. Kawałek za Sawinem zaczęło kropić. Rozważałem pojechać ponownie lasami, ale mijane polne i leśne drogi nie zachęcały po deszczu, więc zrezygnowałem. Ponownie zacząłem rozważania, gdy dojechawszy do Rudy, odczułem zimny wiatr. Niestety krople spadały z nieba coraz częściej, więc pojechałem prosto do domu. Opad narastał jednostajnie i u celu tylko lekko padało, więc nie przemokłem mocno, jednak przemarzłem od mroźnego wiatru.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Przez Chełmski Park Krajobrazowy

  50.07  02:06
Nadal wiało z południa. Ostatni taki dzień, choć potem to nie wiatr będzie problemem. Oby szybko się wypogodziło. Wyszedłem na chwilę przed zmrokiem. Było pełne zachmurzenie i świetna temperatura. Idealne warunki na rower. Aż żałowałem, że nie ruszyłem wcześniej. Pojechałem z wiatrem na północ do Sawina, potem kawałek na wschód, aby przedostać się przez rzekę Uherkę i wjechałem do Chełmskiego Parku Krajobrazowego drogą z wczoraj. Tym razem było pusto i noga dobrze podawała. Szybko przemknąłem przez las, który chronił mnie od wiatru. W końcu usłyszałem ptasie radio.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Dubienka – Dorohusk

  119.90  05:57
Wiało z południowego-zachodu, więc zaplanowałem pomęczyć się chwilę jazdą na południe, aby potem mieć chwilę spokoju. Ruszyłem przez Chełm po Green Velo. Już zapomniałem, że to jeden z najgorszych odcinków na szlaku. Potem było wcale nie lepiej. Słońce zaczęło wręcz podsmażać, a na drodze stanęło kilka podjazdów Pagór Chełmskich. Szczęście, że szybko dotarłem do drogi biegnącej na wschód, to przynajmniej wiatr zaczął mi sprzyjać.
Dotarłem do Dubienki. Drogę na północ częściowo przejechałem parę lat temu. Tym razem wpadłem na pomysł, żeby wjechać na szlak NSR – Nadbużański Szlak Rowerowy. Początek nie był udany, bo ktoś wykręcił znak i pojechałem w złą stronę. Dobrze, że miałem mapę. Ogólnie przez ostatni tydzień naprawiłem już kilka znaków, a do wielu innych nie miałem mentalnych sił. Jacyś kretyni mieszkają w tych stronach, bo dawno nie widziałem tylu aktów wandalizmu. Green Velo też straciło parę kolejnych znaków w Chełmie i okolicach. Skąd w ludziach tyle zła?
Wracając do szlaku – koszmar. Bug wylał niedawno i w wielu miejscach były brody, a część dróg nie nadawała się do jazdy w ogóle, bo koła zapadały się niczym w bagno. Potem tylko wydłubywałem błoto z roweru i z ubrań. Wróciłem na asfalt i podziwiałem z daleka, jak tereny zalewowe trzymały dużo wody.
W Dorohusku zgubiłem szlak, ale byłem bardziej skupiony na znalezieniu jedzenia. Potem szlak znów wrócił, chwilę pomęczyłem się, jadąc pod wiatr, aż dojechałem do rudego rejonu (coś w tym jest, bo tyle miejscowości w okolicy ma to słowo w swojej nazwie). W Rudzie skręciłem na Chełmski Park Krajobrazowy, aby drogę pod wiatr pokonać lasami. Akurat biegł tamtędy zielony szlak rowerowy. Nie był w pełni oznaczony, ale jedyna szutrowa droga pokrywała się ze szlakiem, więc tyle wystarczyło.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, setki i więcej, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Bagno Serebryskie

  31.45  01:40
Sypnęło śniegiem przez noc, ale po południu było słonecznie i sucho. Wybrałem się na Bagno Serebryskie, które mijałem kilka dni temu. Było trochę błota, jeszcze więcej brodów, ale szlak przejechałem. Turyści poruszający się o własnych nogach z pewnością mają tam sporo kłopotów. Na wiosenne widoki i dźwięki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Powrót miałem pod wiatr, który w parze z niską temperaturą mocno uprzykrzał mi jazdę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Ruda – Sawin

  46.40  02:12
Miałem zrobić sobie dzień przerwy, ale tak spojrzałem na prognozę pogody i kolejne dni mogą być bardziej odpowiednie na odpoczynek. Postanowiłem ruszyć z planem z piątku, tylko w odwrotnym kierunku. Pojechałem przez Chełm na szlak Green Velo, potem ku Sawinowi. Po drodze złapała mnie ciężka chmura, ale spadł tylko mokry śnieg. Z Sawina miałem już prostą końcówkę. Temperatura była podobna do wczorajszej, ale wiatr wiał tak jakby ze wszystkich stron, bo co przystanek, to duło z innego kierunku.
Kategoria Polska / lubelskie, kraje / Polska, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Poleski Park Narodowy

  113.09  05:35
Już rok temu pomyślałem, aby pojechać ponownie do Poleskiego Parku Narodowego. Dzisiaj było dużo cieplej niż wczoraj, więc nawet nie włożyłem bluzy. Wyruszyłem do Krobonoszy, ale już wiedziałem, że teren nie będzie lekki. Błoto od początku trzymało się moich opon.
Wjechałem na kilka wzgórz z ładniejszymi widokami, zobaczyłem stary, prawosławny cmentarz, przejechałem po błocie, piachu i betonowych płytach-telepkach, zobaczyłem z niewielkiej wieży widokowej wschodnią część parku narodowego, przedostałem się po drogach, które są w budowie, aż w końcu – po 60 km jazdy – wjechałem na teren parku. Od razu pojawił się szlak rowerowy, do którego zmierzałem – Mietiułka. Nazwa wzięła się od rzeki, a szlak prowadzi po przepięknych rejonach, choć aby zobaczyć wszystkie uroki parku, musiałbym spędzić tam dużo więcej czasu.
Zaraz za wyjazdem z obszaru chronionego znajduje się cmentarz wojenny z czasu II wojny światowej z pomordowanymi żołnierzami Korpusu Ochrony Pogranicza, a kawałek za Wytycznem – cmentarz ewangelicki kantoratu Wytyczno z XIX-XX wieku.
Łąkami i polnymi drogami dojechałem do dróg asfaltowych. Wtedy zrobiło się ciemno, ale wielkie szczęście, bo było dzisiaj dużo cieplej i nie musiałem męczyć się we mgłach.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, po zmroku i nocne, setki i więcej, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, Poleski Park Narodowy, rowery / Trek

Zosin

  168.52  08:03
Rower wyczyszczony, opony napompowane, deszcz ustał, więc mogę ruszać. Po dwóch dniach odpoczynku, aby nie narazić organizmu na przeciążenie, a także abym mógł bezboleśnie siedzieć na siodle, postanowiłem zrealizować pierwszy z planów (drugi, gdy liczyć z ostatnią wyprawą) zaliczania gmin na Lubelszczyźnie.
Poranek był chłodny, chmury zakrywały południową część nieba, podczas gdy część północna była przesycona błękitem. Wiatr wiał z północnego-zachodu, więc nie tak źle, jak na początek. Ruszyłem do Dorohuska, ale nie drogą krajową, bo domyślałem się, że nie będzie zbyt bezpieczna (tiry jadące na wschód i te sprawy). Przedostałem się lokalnymi drogami, wzdłuż których prawie nie ma nowych budynków. Widać, że ludzie wiodą tam skromne życie. Za Wólką Okopską wjechałem do jakiegoś prywatnego lasu. Nie wiem, jak to możliwe, ale ponieważ biegnie tamtędy znakowany szlak rowerowy, to droga zamknięta być nie może. Wjazd był niby na własne ryzyko, ale nic mnie się nie stało.
Tuż przed Husynnem zauważyłem kaplicę grobową Rulikowskich z 1880 r., a obok niej równie stary, choć zapomniany cmentarz. Niestety ostatnie opady deszczu zepsuły mój plan. Błoto mnie pokonało i za Husynnem musiałem zjechać ze szlaku R-3, zawracając do drogi wojewódzkiej. Dobrze, że nie było ruchu. Po drodze minąłem 2 kopce – Kościuszki oraz unii horodelskiej. Oba pochodzą z 1861 roku. W Horodle za to trafiłem na horodelskie grodzisko z X-XIII wieku, na miejscu którego w XIV w. postawiono drewniany zamek. Po zniszczeniu zamku przez Szwedów, stanął w jego miejscu dwór. Do dzisiaj pozostało tylko wzniesienie otoczone fosą.
W końcu dotarłem do drogi prowadzącej do najdalej wysuniętego na wschód punktu w Polsce. No, może prawie, bo do tamtego miejsca trzeba jeszcze przejechać po polu. Nie miałem na to ochoty, więc pozostała satysfakcja z dojechania do granicy. Czyli pozostały jeszcze Osinów Dolny oraz Sianki.
Powrót był ciężki. Najpierw wjechałem na zabłocone polne drogi leżące na wielkich pagórach. Zawsze myślałem, że są to Pagóry Chełmskie. Wyobrażałem je sobie jako wielki makroregion, a teraz, gdy opisuję tę wycieczkę, dowiedziałem się, jak mały skrawek powierzchni zajmuje ów mezoregion. W każdym razie, po przedostaniu się do dróg asfaltowych, zaczynało robić się coraz chłodniej. Nie pomagało nawet słońce, które w końcu znalazło się na bezchmurnym niebie. Zmierzch zapadł na 40 km przed końcem wycieczki. Miałem zatem 2 godziny jazdy po zmroku, bardzo zimnej jazdy, ponieważ pojawiły się mgły. Ani odrobinę mnie nie bawił ten powrót. I jeszcze te zakazy wjazdu rowerem w Chełmie. Aż się nie chce tam wracać.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, po zmroku i nocne, setki i więcej, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery