Pojawiło się okienko pogodowe. Wiatr się zmienił tak jakby na zachodni. Z początku planowałem pojechać na Sawin, ale wydłużyłem dystans o Wierzbicę. Wiatr nie pomagał. Kawałek za Sawinem zaczęło kropić. Rozważałem pojechać ponownie lasami, ale mijane polne i leśne drogi nie zachęcały po deszczu, więc zrezygnowałem. Ponownie zacząłem rozważania, gdy dojechawszy do Rudy, odczułem zimny wiatr. Niestety krople spadały z nieba coraz częściej, więc pojechałem prosto do domu. Opad narastał jednostajnie i u celu tylko lekko padało, więc nie przemokłem mocno, jednak przemarzłem od mroźnego wiatru.