Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Fuji

Dystans całkowity:37342.16 km (w terenie 3196.47 km; 8.56%)
Czas w ruchu:1954:13
Średnia prędkość:16.89 km/h
Maksymalna prędkość:71.80 km/h
Suma podjazdów:222298 m
Liczba aktywności:590
Średnio na aktywność:63.29 km i 3h 35m
Więcej statystyk

ER-6 – wzdłuż Bobru

  79.23  05:27
Wczoraj dostałem się do Bolesławca. Nad ranem popadało, ale dzień zapowiadał się obiecująco. Ruszyłem na jesienną wyprawę po górach, którą planowałem wykonać w zeszłym roku, ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Najpierw chciałem zobaczyć bolesławiecki most kolejowy wykonany z piaskowca. Potem wjechałem na szlak ER-6, do którego dołączył szlak Łużyce – Bory. Trochę mnie zmartwiło, że było bardziej zielono niż w Poznaniu. Założyłem, że jesień będzie lepiej widoczna i teraz nie wiem, czy nie przesunąć wyprawy o kolejny tydzień. Ewentualnie rozważę przedłużenie urlopu, jeśli nie usatysfakcjonują mnie widoki.
We Lwówku Śląskim pokręciłem się po nieczynnej stacji kolejowej, trafiłem na szlaki ER-4 i ER-10, a gdy wyjeżdżałem z miasta, wpadłem na intrygujące schody. Doprowadziły mnie do Szwajcarii Lwóweckiej. Po spacerze zorientowałem się, że szlak biegł dalej po dawnej linii kolejowej. Przynajmniej przez chwilę, bo zaraz uciekał na drogę terenową. Gdyby nie to, że beznadziejny asfalt był niebezpieczny, to zmieniłbym plany i dojechał do końca trasy w Pławnej Górnej, ale jednak kontynuowałem po wygodniejszym ER-6. No dobra, po kilku kilometrach zatęskniłem za asfaltem. Dziury pod liśćmi, błoto i podjazdy nie szły w parze z przyjemnością.
Wygłodniały dojechałem do Wlenia. Jedyna restauracja znajdowała się wysoko na górze, a i to okazała się kawiarnią. Wszedłem jeszcze na wieżę z panoramą na zamgloną Kotlinę Jeleniogórską oraz niespodziewanym złotem na drzewach. Na północy było niemal zielono, ale na południu zrobiło się naprawdę jesiennie. Dalej ominąłem sporą część szlaku, żeby szybciej dotrzeć do kolejnej atrakcji. Na zaporze Pilchowice byłem 10 lat temu, ale wtedy nie wiedziałem o moście kolejowym. Chciałem go zobaczyć. Nawet słońce trochę podkreśliło złocenia na drzewach.
Wróciłem na szlak, by znów z niego zjechać. Wpadł mi do głowy plan. Chciałem zobaczyć Kapitański Mostek, formację skalną. Droga zmieniła się w ścieżkę rozwaloną przez gnojów na motorach. Im dalej w las, tym poziom trudności rósł. Dotarłem do ostatniej atrakcji zaplanowanej na dzisiaj, ale było za późno na zdjęcia. Ruszyłem dalej po pieszym szlaku, który dopiero pokazał kły. Rower z sakwami ciężko się nosi, a jeszcze gorszej się z nim upada. Na szczęście nie stoczyłem się do wody, a gdy dotarłem do ER-6, odetchnąłem z ulgą.
Na zaporze we Wrzeszczynie wyczytałem, że przejście jest zamykane w godzinach 8–15. Jak dobrze, że było późno. Kontynuowałem po szlaku, na którym trochę rzucało. Kamienie, korzenie i błoto. Trochę żałowałem, że było po zmroku, bo w świetle lampki widziałem trochę wysokich skał. Za Siedlęcinem zrobiło się asfaltowo, choć gruba warstwa mokrych liści trochę mnie niepokoiła. Dojechałem do Jeleniej Góry, gdzie mgły opadły od momentu, gdy je dojrzałem z wieży. Również już nie padało. Została tylko wysoka wilgotność, ale ta towarzyszyła mi od Wlenia.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / dolnośląskie, terenowe, z sakwami, wyprawy / Jesienne góry 2022, po dawnej linii kolejowej, rowery / Fuji

Po jesiennym Poznaniu

  29.77  01:32
Miałem wyjść wcześniej, wyszedłem później. Nie mając za dużo czasu, ruszyłem do Lasku Marcelińskiego. Pokręciłem się trochę, potem pojechałem do centrum i zobaczyłem mnóstwo bezlistnych drzew. Tu się jesień kończy, tam się zaczyna. Ciężko za nią nadążyć.
Kategoria po zmroku i nocne, kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

WPN 4Q2022

  44.86  02:32
W tym kwartale jeszcze nie byłem w Wielkopolskim Parku Narodowym, więc tam się udałem. Było kilka jesiennych widoków, jednak jeszcze sporo drzew stało zielenią. Przejechałem się wzdłuż Warty, potem spacer szlakiem wzdłuż Jeziora Góreckiego. Chciałem pojechać nad „Trzcielińskie Bagno”, ale rozmyśliłem się przez brzydką chmurę. I tak deszcz złapał mnie kilka kilometrów od domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Fuji

Po Poznaniu, część 55

  24.89  01:21
Dzisiaj kompletnie za późno ruszyłem i nie miałem pomysłu, gdzie pojechać, więc zajrzałem do Parku Wilsona, a potem chwilę pokręciłem się bez celu. Za duży smog.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Przedwczesny zachwyt

  24.39  01:21
Miałem zrobić sobie przerwę w pracy, ale mnie tak wciągnęła, że się zasiedziałem. Było znów późno, gdy ruszyłem, więc ruszyłem prosto do Lasku Marcelińskiego. Tam otrzeźwiałem z wczorajszego zachwytu. Jesień jeszcze nie pokazała się w całej okazałości, więc mam czas. W zeszłym roku nie udało mi się, ale w tym chciałbym pojechać w góry, jak za dawnych lat, żeby znów uchwycić piękno jesieni w górskiej scenerii.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Przesypiając jesień

  34.61  01:47
Skusił mnie złoty widok wieczornego słońca za oknem. Zauważyłem jeszcze więcej złota na drzewach, więc jesień się rozkręca. Zacząłem się obawiać, że zaraz przegapię moją ulubioną porę roku. Odwiedziłem Szachty, podkręciłem się po okolicy, a potem ruszyłem na Lasek Marceliński. Niestety za późno tam dojechałem i było zbyt ciemno. Przejechałem się do centrum, ale wyleciało mi z głowy, że to jeden wielki plac budowy.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, po zmroku i nocne, rowery / Fuji

Wczesnojesienny Poznań

  31.45  01:47
Weekendowa prognoza pogody groziła deszczem, więc długo się zbierałem do wyjścia. Akurat udało mi się w momencie, gdy zaczęło padać. Na szczęście tylko kropiło, więc kontynuowałem plan.
Odwiedziłem Lasek Marceliński. Jesień nie była zbyt widoczna, więc ruszyłem do zachodniego klina zieleni, skąd przez Sołacz dojechałem na Cytadelę. Na złote widoki jeszcze będę musiał poczekać. Zaczęło mocniej kropić, więc pojechałem prosto do domu.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Fuji

Wrzesień 2022 (Fuji)

  123.81 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Wrzosowiska w Okonku

  74.73  04:35
Weekend zapowiada się paskudny, więc wziąłem dzisiaj wolne i postanowiłem zrealizować plan, który chodził za mną od jakiegoś czasu. Pojechałem rano na dworzec i pociągiem dotarłem do Okonka.
Odwiedziłem wieżę Bismarcka i ruszyłem ku wrzosowisku. Po drodze zebrałem zdjęcia chyba na połowę atlasu grzybów. Niestety spóźniłem się o kilka tygodni, może nawet o miesiąc, bo niemal wszystkie wrzosy przekwitły. Zostały pojedyncze sztuki, więc nie zastałem widoku takiego, jak sobie wymarzyłem. Mimo tego miejsce jest bardzo interesujące i warto tam wrócić.
Przedostałem się na drugą stronę rezerwatu. Ze względu na wiatr wolałem schronić się w lesie. Minąłem miejsce niemieckiego obozu jenieckiego, kilka bunkrów, hektary wrzosów i wrzosowisk, nawet las pokryty trawą. Miałem szczęście, bo gdyby nie susza, wszędzie tam byłaby woda, bo droga gdzieś przepadła, a ja zacząłem chodzić po trawiastych wyspach.
Przypadkiem przejechałem przez rezerwat „Diabelskie Pustacie”, który znajduje się na terenie Wrzosowisk Kłomińskich. Podobno największych w Polsce, choć niektórzy spierają się, że obszar Natura 2000 Wrzosowisko Przemkowskie jest większy. (Nie mogę znaleźć potwierdzenia tych informacji poza Wikipedią, ale pewnie te pierwsze wrzosowiska rozciągają się aż po Okonek).
Ten region nawiedził jakiś czort, bo wjechałem jeszcze do rezerwatu „Diabli Skok”, gdzie droga dała mi wycisk, aż zrezygnowałem z pokonania całego szlaku. I tak był przeznaczony dla doświadczonych piechurów. Pojechałem za to do Szwecji, skąd po drogach leśnych i krajówce dotarłem do Piły na pociąg powrotny. Wieczorem temperatura spadła do 7 °C. Pora zabierać cieplejsze rękawice.

Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Polska / zachodniopomorskie, terenowe, po zmroku i nocne, rowery / Fuji

Cytadela 2022

  29.46  01:39
Byłem w tym roku już kilkukrotnie na Cytadeli, ale chciałem się przejechać, a nie miałem innego planu. Pobłąkałem się trochę po centrum i w sumie tyle.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery