Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Ostatni szlak i pusty port

  197.37  12:02
To był długi i ciężki dzień. Zaczął się pochmurnie z częściowym przejaśnieniem. Całkiem przyjemnie, a i widoki niczego sobie.
Dojechałem do szlaku. Był trochę kręty, więc postanowiłem sobie skrócić drogę. Starsza kobieta, wracająca na quadzie z pola, zawróciła mnie, dając do zrozumienia, że dalej nie ma drogi. Całe szczęście nie byłem dużo stratny. Potem jeszcze raz skróciłem sobie drogę, już z sukcesem, ale jednocześnie z porażką. Po raz kolejny punkt z pieczątką został oznaczony w nieprawidłowym miejscu na mapie i mój skrót sprawił, że punkt miałem kilometr za plecami, o czym zorientowałem się po kolejnych trzech. Zachciało mi się skrótów.
Kolejnym problemem okazał się brak sklepów. Gdy jednak na jakiś trafiłem, był pusty. W sensie – towar zalegał na półkach, ale nie było nikogo, kto wydałby mi resztę. To samo w kawiarni obok. Potem trafiłem na jeszcze jeden sklep – i też nie było nikogo. Myślałem, że w Korei nie jest bezpiecznie, a tu takie rzeczy. Ostatecznie znalazłem wodę, ale zajęło mi to kilkadziesiąt kilometrów jazdy. Nie wspominałem jeszcze, że w Korei jest duży problem ze sprzedażą towarów. Nie mam w nawyku sprawdzać daty ważności i dopiero gdy coś jem, patrzę na szlaczki na opakowaniu, a tam dostrzegam termin ważności kilka dni, miesięcy, a nawet lat wstecz (zjadłem już kilka lodów z terminem datowanym na rok 2017, ale nic mi nie jest).
Spadło kilka kropel z nieba, ale to tyle. Ciężkie chmury tylko straszyły. Wbiłem ostatnią pieczątkę na szlaku Seomjingang i to mogło być na tyle. Był to ostatni szlak, który miałem do przejechania. Wczoraj jednak wpadłem na pomysł, aby popłynąć na wyspę Jeju-do, uważaną za najpiękniejsze miejsce w Korei. Jedynym problemem był powrót z wyspy, więc zaplanowałem dojechać do portu i dopytać o szczegóły. No i pojechałem. Most prowadzący bezpośrednio na wyspę był zamknięty dla ruchu pieszego i rowerowego. Musiałem wybrać drogę o 30 km dłuższą. Byłem jednak zdeterminowany.
Po zmroku jeździ się jakoś lepiej. Brak aut, puste skrzyżowania (aczkolwiek z działającą sygnalizacją świetlną, choć kierowcy nie robili sobie z tego kłopotu). W Yeosu zauważyłem na mapie kawałek drogi dla rowerów, jeszcze sprawdziłem na zdjęciach satelitarnych początek. Już z daleka widziałem światła kuszące do skorzystania z drogi, ale wjazd na nią okazał się trudniejszy. Gdy jednak się nań dostałem – niebo. Droga położona na dawnej linii kolejowej, więc podjazdy były niewielkie, a nawierzchnia jedna z najlepszych dzisiaj (ale nie idealna).
Dojechałem do portu, którego adres znalazłem u operatora promu, a tam jedna wielka cisza. Zero świateł, zero ludzi. Jakiś absurd jak na dwie godziny przed planowanym rejsem. Mój plan spalił na panewce. Była północ, więc mogłem zrobić tylko jedno – pojechać do noclegu. Całe szczęście byłem na to przygotowany. Niestety Airbnb, z którego korzystałem, nie działa dla noclegów rezerwowanych po północy. Udałem się na miejsce osobiście i nieświadomie zapłaciłem więcej niż w ofercie.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Korea Południowa, po zmroku i nocne, setki i więcej, z sakwami, za granicą, wyprawy / Korea 2019, po dawnej linii kolejowej, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nnejt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

21:45 wtorek, 9 marca 2021
Jedno i drugie jest genialne, jedynie to mogę potwierdzić :)
21:17 wtorek, 9 marca 2021
Podobno kimchi konkuruje zdrowotnie z naszą kiszoną kapustą ;)
21:35 poniedziałek, 8 marca 2021
Wygóglałem baluta - oj nie, nie :)

Z koreańskich cenię kim-chi, sam nawet kiedyś miałem okazję przygotowywać.
20:01 poniedziałek, 8 marca 2021
Mnie niektóre potrawy brzydziły, chociaż kuchnie japońska czy koreańska są jeszcze znośne. Taki balut czy larwy owadów zdecydowanie odbierają apetyt ;p
23:08 niedziela, 7 marca 2021
No to chyba źle zinterpretowałem rzeźbę - za wiele moich znajomych ostatnio zaciążyło :)

W Azji umarłbym z głodu, bo nie zjem czegoś, czego składu nie znam. Bałbym się pewnie na tym kontynencie kawałka chleba ruszyć, bo cholera wie, co w nim upchali :)
22:49 niedziela, 7 marca 2021
W takiej Ameryce mają zapis miesiąc-dzień-rok, a w Japonii na niektórych produktach jako rok wpisują początek ery panowania aktualnego cesarza. Bieżący rok jest trzecim rokiem ery Reiwa, więc trzeba znać zasady panujące w danym kraju :)
Jeśli dobrze pamiętam, ów tunel był budowany przez koreańskich niewolników podczas japońskiej okupacji. Postać nad tunelem wygląda na chłopca siedzącego na czymś, choć nie mam pojęcia, co przedstawia.
21:32 niedziela, 7 marca 2021
Widoki piękne, a z tymi terminami ważności jakaś masakra :) Dobrze, że chociaż daty na całym świecie są pisane normalnie :)

Co straszy nad tunelem w Sunchang? Rodząca kobieta?
Droga bambusowa, aleja metasekwojowa
Zmęczony Koreą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery