Padało w nocy i nad ranem. Zjadłem śniadanie zaserwowane w domu gościnnym i przestało padać. Niestety nie cieszyłem się tym stanem długo, bo szybko założyłem ubrania przeciwdeszczowe. Ruch na drodze był duży. Zatęskniłem za pustkami na północy. W centrum opad niemal ustał.
Odwiedziłem port, by wydostać się z wyspy. Niestety na łódź potrzebowałem pokrowca na rower, więc został powolny prom. Miałem do niego kilka godzin, więc zjeździłem pobliskie atrakcje.