Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

kraje / Polska

Dystans całkowity:111288.42 km (w terenie 10126.51 km; 9.10%)
Czas w ruchu:4488:35
Średnia prędkość:19.77 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:537315 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:219415 kcal
Liczba aktywności:1509
Średnio na aktywność:73.75 km i 3h 22m
Więcej statystyk

Pod Poznaniem, część 29

  56.38  02:17
Chłodno. Większość ulic była nawet sucha. Pojechałem bez planu na południe do Puszczykowa. Potem pomyślałem, żeby dostać się do Stęszewa przez Mosinę i po nowej drodze dla rowerów. Jechało się całkiem dobrze. Myślałem, że wiatr był z południa, ale w drodze do Konarzewa, a potem do Poznania zrozumiałem, że wiało ze wschodu. Przemarzłem na ostatnim odcinku, więc skierowałem się prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Poznań przed świętami

  19.24  01:03
Poznań jest już przystrojony do świąt. Wybrałem się do centrum, żeby popstrykać parę zdjęć. Pojawiły się te same ozdoby, co każdego roku. Niestety brak śladu po jarmarku. Prawdopodobnie w tym roku go nie będzie. Zacząłem przemarzać w palce, baterii w aparacie temperatura też przeszkadzała, więc wróciłem do domu.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Mikołaj w Kórniku

  68.11  02:52
Kiedyś mikołajki wychodziły mi ciekawsze. Teraz trzeba wymyślać jakieś wyjazdy służbowe, a ja nie mam na to głowy. Wybrałem się na krótką przejażdżkę do Kórnika.
Większość ulic była nadal mokra od solanki. Mimo to ruszyłem kolarzówką w kierunku Puszczykowa, aby przekroczyć Wartę. Potem do Kórnika. Pojechałem nieco okrężną drogą, żeby uciec od ruchu na wojewódzkiej. W Kórniku przejechałem się po promenadzie. Skusiła mnie gorąca czekolada, więc wziąłem kubek i ruszyłem drogą na północ, aby ominąć teren oraz irytujące płyty betonowe. W Poznaniu ominąłem też przejazd po Dębinie, jadąc na około przez Most Przemysła. Teraz i kolarzówkę będę musiał wyczyścić.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

10 tys. w 2020

  40.12  02:11
Od drugiego sezonu moich rowerowych przygód pokonywałem rocznie przynajmniej 10 tys. km. Jeszcze w maju obawiałem się, że bieżący rok może być najbiedniejszym w mojej rowerowej karierze, ale okazało się inaczej i dzisiaj pokonałem 10-tysięczny kilometr na rowerze w tym roku.
Miejscami wciąż zalegał śnieg po ostatnim opadzie. Drogi były wciąż mokre od roztopów i solanki, więc zdecydowałem się skrócić dystans. Pojechałem tak trochę na około Poznania, aż trafiłem do Swarzędza, skąd skręciłem ku poznańskiej Malcie. Trafiłem na trochę mniej przyjemnego terenu. Rower do czyszczenia. Dalej już prosto wzdłuż Warty, i do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Pierwszy śnieg

  9.04  00:45
W poniedziałek chwilę poprószyło, ale to dzisiaj spadł prawdziwy śnieg. Szkoda, że jutro już się roztopi. Tymczasem wyskoczyłem na chwilę, żeby się nacieszyć białym puchem. Ostatnim razem widziałem śnieg ponad półtora roku temu. Dzisiaj jechało się całkiem dobrze. Ruszyłem do parku Szachty, żeby chwilę się tam pokręcić. Kilka razy wpadłem w poślizg, choć bez wywrotki. Nie rozpędzałem się, żeby zanadto nie ryzykować. Zaplanowałem krótki dystans, bo szkoda mi było roweru. I tak co jakiś czas musiałem go otrząsać, gdy jechało się ciężko.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Poznańskie tramwaje

  26.63  01:24
Było chłodno, więc nie miałem chęci na długą jazdę. Wsiadłem więc na Treka i pojechałem do Wartostrady, żeby tylko przejechać się wzdłuż Warty. Po drodze wpadło mi w obiektyw kilka tramwajów, więc wyszedł z tego tramwajowy wpis. Na drogę powrotną wybrałem ul. Grunwaldzką i jej nowe drogi do parkowania. Pod koniec nawet się rozgrzałem, ale już nie miałem czasu na dodatkowe kółka.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Listopad 2020 (GT)

  11.91 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / GT

Listopad 2020 (Trek)

  36.26 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Trek

Pociągiem do Puszczy Noteckiej

  114.09  04:55
Wstałem wcześnie. Zrobiłem szybki przegląd roweru, żeby pozbyć się kapcia. Znalazłem dwie dziury w różnych częściach dętki. Chyba opona robi się zbyt cienka. Było pochmurno i chłodno. Ruszyłem na dworzec. Miałem sporo czasu, ale i tak popędził mnie niespodziewany deszcz. Wsiadłem do pociągu, ruszając na pierwszą w tym roku wycieczkę z udziałem pociągu.
Wysiadłem w Krzyżu Wielkopolskim. Tuż za Notecią pojawiły się drogi dla kaskaderów. Również takie o nawierzchni z piasku. Do pary był obok zakaz wjazdu rowerem, ale ruchu niemal nie było. Na MTB jeszcze dało się to znieść, ale nie na rowerze szosowym.
Dojechałem do rzeki Miała, wzdłuż której biegnie droga. Planowałem tę wycieczkę od kilku tygodni, jak nie lat, aż w końcu zrealizowałem ją. Wiało z północy, dlatego zdecydowałem się na dojazd pociągiem i powrót rowerem. Widziałem wiele pięknych lasów brzozowych. Chciałbym tam wrócić w trakcie złotej jesieni.
Niebo przejaśniło się i słońce zaczęło pięknie oświetlać okolice. Wypatrzyłem między drzewami jezioro. Nie znalazłem plaży, aby sfotografować je dokładniej, ale widoki były bajeczne. Żałowałem, że nie zabrałem ze sobą aparatu. Na jednym z kolejnych jezior udało mi się znaleźć publiczną plażę. Całą drogę mijałem prywatne działki, więc było to zaskoczeniem.
Reszta drogi nie była szczególna. Dotarłem do Wronek, przespacerowałem się kładką na Warcie, którą ciągle widywałem podczas wizyt we Wronkach, ale nigdy nie miałem okazji na nią wjechać. Potem w złotych promieniach słonecznych dojechałem do Szamotuł. Zaszło słońce, a na niebie zagościły chmury. Resztę drogi pokonałem standardowo. Miałem szczęście, bo po powrocie wyszedłem jeszcze na zakupy i zaczęło kropić.
Kategoria setki i więcej, Puszcza Notecka, Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, kraje / Polska, dojazd pociągiem, rowery / GT

Dzień w Wielkopolskim Parku Narodowym

  74.01  04:12
Zapowiadał się ładny dzień, więc wziąłem dzień wolnego, aby spędzić go w Wielkopolskim Parku Narodowym. Przedpołudnie było chłodne i słoneczne. Ruszyłem do Wirów, aby dalej szlakami czerwonym i żółtym dojechać do Trzebawia. W Jarosławcu się zakręciłem i odrobinę wydłużyłem sobie dystans.
W Stęszewie wjechałem na szlak wokół Poznania, który poprowadził mnie do zachodniej części parku. Zaskoczyło mnie, gdy znalazłem się w Tomicach, przez które przejeżdżałem podczas poprzedniej wycieczki. Plan na dzisiaj wyznaczałem tylko palcem po mapie. Zrobiłem pętlę i wróciłem do Stęszewa. Szybki postój na kawę i ruszyłem dalej do parku.
Znalazłem się na drodze, którą jechałem na początku miesiąca. Niestety moje nadzieje na zobaczenie liści na drzewach nie spełniły się. Niemal wszystkie zdążyły opaść. To chyba definitywny koniec jesieni.
W Puszczykowie zjechałem na szlak wzdłuż Warty. Słońce zdążyło zajść, a temperatura spadła nawet do 2 °C, ale jechało się całkiem dobrze. Przede wszystkim miałem szlak cały dla siebie. Zrezygnowałem z Lasku Majońskiego i pojechałem prosto do domu. Szkoda, że tak późno zacząłem dzień, bo wtedy galeria zdjęć byłaby dużo bogatsza.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery