Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska / wielkopolskie

Dystans całkowity:51913.57 km (w terenie 4524.34 km; 8.72%)
Czas w ruchu:2454:54
Średnia prędkość:21.09 km/h
Maksymalna prędkość:56.53 km/h
Suma podjazdów:218119 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:160092 kcal
Liczba aktywności:906
Średnio na aktywność:57.30 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Kwiecisty Kórnik

  65.42  02:50
Tak wczoraj myślałem o tym Kórniku, że ruszyłem do niego dzisiaj. Zabrałem też aparat, żeby sfotografować trochę polnych kwiatów, bo mijam ich coraz więcej. Wyszedłem wcześniej niż wczoraj, ale było parę chmur, dzięki czemu gorąc nie dokuczał tak mocno, jak wczoraj. Jechało się dobrze, czasem wiatr poprzeszkadzał, ustrzeliłem kilka kwiatów, parę pociągów przemknęło mi przed obiektywem, przejechałem się po kórnickiej promenadzie, która nadal nie została ukończona, a potem ruszyłem ku Mosinie, żeby przedostać się przez Wartę i wrócić do domu tym razem przez Puszczykowo.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Nocą po upale

  60.82  02:28
Wyszedłem po południu na moment i stwierdziłem, że jest źle. Upały od kilku dni dokuczały mi, ale dzisiaj zniechęcały do jakiejkolwiek aktywności. Nie chciałem siedzieć przez resztę dnia w domu, więc wieczorem wyskoczyłem na chwilę. Temperatura dała się polubić. Ruszyłem pod Poznań. Pomyślałem, żeby wydłużyć dystans i dostać się do Stęszewa, a potem standardowo do Mosiny. Temperatura spadła jeszcze niżej, ale była dużo przyjemniejsza niż za dnia. Przejechałem jeszcze przez Wartę, żeby następnie wrócić do Poznania. Zastanawiałem się jeszcze nad Kórnikiem, ale zbliżała się północ, więc powrót był rozsądnym wyjściem.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Dziewicza Góra

  74.17  04:23
Kolejny nieznośnie gorący dzień. Spaliłem się wczoraj na słońcu. Nie miałem za bardzo ochoty na długą wycieczkę, więc wspólnie z Anią wyskoczyliśmy w teren. Najpierw szlakami wzdłuż Cybiny, potem trafiliśmy na brak przejścia przez tory, który przysporzył chwilowe kłopoty. Musieliśmy znaleźć objazd w Kobylnicy, ale dzięki temu wpadliśmy na przyjemną ścieżkę wzdłuż rzeki Głównej. Potem przez Wierzenicę i po polnych drogach dotarliśmy na Dziewiczą Górę.
Droga powrotna była prostsza. Zahaczyliśmy o Aeroklub Poznański, gdzie trwały ćwiczenia przyprawiające o zawroty głowy. Potem wróciliśmy nad Cybinę, ale tym razem na drugi jej brzeg. Ania poprowadziła po bardzo ładnej ścieżce, na którą chyba nigdy nie wpadłbym. Za mało eksploruję to miasto.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Zielonka, terenowe, ze znajomymi, rowery / Fuji

Sieraków

  110.13  05:21
Wiało ze wschodu, więc wykorzystałem podrzucony pomysł i wybrałem się do Sierakowa. Było okropnie upalnie. Ruszyłem najpierw standardowo do Szamotuł. Tam wjechałem na szlak EuroVelo 2. Przynajmniej tak mnie się wydaje, bo raz był niebieski, raz czarny, a nawet pokrywał się z drogą św. Jakuba. Dojechałem po takim cudaku do Ostrorogu, gdzie wybrałem skrót i wyszło, że pokonałem podobną drogę, co parę lat temu do Międzychodu.
Z Sierakowa ruszyłem do Puszczy Noteckiej, która była w pierwotnym planie na dzisiaj. Dojechałem do Mokrza, gdzie w sumie chciałem wsiąść w pociąg, ale miałem tyle czasu, że ruszyłem do Wronek. Dziurawe drogi i piach wykończyły mnie. Miałem jeszcze czas na szybki obiad, a potem pojechałem prosto na dworzec. Niestety zdążyłem i mimo że pociąg był zapchany rowerzystami i konduktorka zwróciła mi uwagę, że mogła mnie nie wpuścić, to pojechałem. Miałem bowiem cichą nadzieję, że będę musiał wrócić do domu o własnych siłach, czyli najpierw przez puszczę do Obornik, żeby osłonić się przed wiatrem, a potem na południe do Poznania. Tylko wtedy wyszłoby 180 km. Rozleniwiłem się.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, terenowe, dojazd pociągiem, rowery / Fuji

Szybko przez WPN

  37.81  02:02
Wyskoczyłem do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Komary nie pozwalały na dłuższe postoje. Potem dołączyły do nich irytujące muszki. Prawie jak na Islandii. Jechałem szlakami do Jarosławca, a potem chciałem do Rosnówka, ale zapomniałem o skręcie na szlaku i zorientowałem się o pomyłce dopiero w Trzebawie. Na drogach była koszmarna tarka. Zęby można wybić.
Chmurzyło się. Prognoza była niepewna. Ostatecznie w Rosnówku zaczęło padać. Krótko, ale potem znowu chwilę popadało. Zdecydowałem się o powrocie. Pojechałem przez Komorniki, potem jeszcze odwiedziłem Szachty.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Fuji

Śladem pewnej setki

  134.87  06:15
W ten słoneczny dzień wyruszyłem na spotkanie z Anią. Zaproponowała ona setkę zaplanowaną dawno temu. Ruszyliśmy ku Zielonce, potem przystanek na lemoniadę w Pobiedziskach, wzdłuż drogi S5 do Kostrzyna, za którym się zakręciliśmy przez przebudowę przejazdu kolejowego ciągnącą się w nieskończoność. W Czerlejnie odbiliśmy z powrotem ku Zielonce, a potem po własnym śladzie wróciliśmy do Poznania.
Moja ostatnia nadzieja dla Garmina umarła. Jechałem dzisiaj na nowych akumulatorach i zaraza wyłączyła się w Poznaniu kilka razy w dokładnie tych samych miejscach, co zawsze. Lubię to ustrojstwo, ale już doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Zielonka, setki i więcej, ze znajomymi, rowery / GT

Po Poznaniu, część 42

  22.37  01:06
Nie chciało mi się dzisiaj jeździć. Niebo było zachmurzone, jakby zbierało się na deszcz, choć do wieczora się rozpogodziło. Odwiedziłem kilka sklepów w poszukiwaniu sakwy podsiodłowej. Nadal bez rezultatów, ale jestem skłonny ku jednemu modelowi. Potrzebuję też nowego uchwytu do latarki, bo kupiłem taki sam, jak mam w kolarzówce, ale średnica kierownicy okazała się za duża. Co prawda mam lampkę na dynamo, ale na nocne eskapady wolę mojego Convoya.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Lasek i klin

  44.15  02:13
Wybrałem się do Lasku Marcelińskiego. Zwykle bywałem tam jesienią. Wszystko takie zielone. Wziąłem ze sobą aparat, żeby ustrzelić parę zdjęć, ale komary chciały ustrzelić mnie. Były dzisiaj strasznie natrętne. Zrobiłem parę kółek i pojechałem jeszcze do zachodniego klina zieleni. Wokół Rusałki biegało absurdalnie dużo ludzi, chociaż bliżej im było do lecącego na oślep bydła. Droga na Strzeszynek była mało przyjemna bez amortyzacji, więc powrót do domu zaplanowałem asfaltami. Spieszyłem się, bo w prognozie były jakieś opady. Nic mnie jednak nie złapało.
Dzisiaj jechałem z nowym, bezprzewodowym licznikiem Sigma 14.16. Domyślne ustawienie kół dało różnicę zaledwie pół kilometra na całą wycieczkę względem dystansu z GPS-a, więc całkiem nieźle. Łączność jest trochę irytująca, bo muszę przejechać kilkadziesiąt metrów zanim coś zacznie się pokazywać na liczniku, ale chyba żadnych danych nie gubi. Podoba mi się funkcja segmentów. W końcu nie będę musiał obliczać dystansu przejechanego w terenie. Dodatkowo licznik potrafi obsługiwać dwa rowery. Może dokupię podstawkę również do kolarzówki.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Fuji

Od sklepu do sklepu

  35.38  01:43
Na dzisiaj zaplanowałem odwiedzić parę sklepów, żeby znaleźć sakwę podsiodłową do nowego roweru. Obejrzałem kilka, ale nie znalazłem tej idealnej. Pojechałem za to kupić licznik. W końcu, bo na Garminie nie mogę polegać. Na kolarzówce od pięciu lat korzystam z przewodowej Sigmy 14.12. Przejrzałem wiele modeli i zdecydowałem się pozostać przy tym modelu, ale w wersji bezprzewodowej. Model 14.12 był droższy, więc wybrałem 14.16. Wygląda na delikatny i ma dużo niepotrzebnych mi funkcji, ale powinien wystarczyć do moich potrzeb. Oby wytrzymał tyle, co jego starszy brat.
Wredny Garmin wyłączył się dzisiaj mnóstwo razy. Zamówiłem już nowe akumulatorki. Może to ich wina, choć używam ogniw od kilku producentów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Zielony gravel

  89.09  04:46
Wczoraj w końcu zrobiłem sobie wolne od roweru, a dzisiaj wybrałem się w teren. Padło na Zielonkę. Było ciepło, odrobinę pochmurnie, ale bez prognoz opadów. Ruszyłem przez Koziegłowy i Kicin, gdzie skręciłem w teren. Z początku mijałem mnóstwo spacerowiczów, którzy zawalili autami cały parking. Potem zrobiło się luźniej. Jeździłem trochę po szlakach, trochę poza. Droga poza szlakami była mniej grząska. Na szczęście po wczorajszych deszczach nie było kałuż.
Pojechałem prosto do Dąbrówki Kościelnej, a potem po szlaku dookoła Poznania dostałem się do Wronczyna. Na południe miałem z wiatrem, więc jechało się całkiem lekko. Garmin standardowo wyłączył się w centrum Poznania, więc z powrotem wolałem ominąć miasto i pojechałem przez Tulce.
Zrobiłem dzisiaj większy dystans na nowym rowerze, więc pora na aktualizację wrażeń z jazdy. Kierownicę już chwaliłem w dniu zakupu, ale tak bardzo mi się podoba, że pochwalę ją ponownie. Leży dobrze w dłoni, a do tego nie kaleczę kolan, jak na kolarzówce. Hamulce zaczęły dobrze hamować i niepotrzebnie na nie narzekałem. Za to coś stuka w napędzie. Będę musiał się przyjrzeć, bo może to po prostu piach, którego ostatnio dużo zebrałem, jeżdżąc w terenie. No i klamkomanetki Tiagra, które mają inny sposób indeksowania niż Sora. Aż mnie ciekawi, czym się wyróżniają wyższe grupy osprzętu Shimano. Tylko na minus jest brak wskaźnika biegu, bo muszę ciągle spoglądać, na jakim jadę.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Zielonka, terenowe, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery