Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Fuji

Dystans całkowity:42177.30 km (w terenie 3752.36 km; 8.90%)
Czas w ruchu:2214:19
Średnia prędkość:16.95 km/h
Maksymalna prędkość:71.80 km/h
Suma podjazdów:257770 m
Liczba aktywności:671
Średnio na aktywność:62.86 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Październik 2022 (Fuji)

  49.38 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Fuji

Późnojesienny Poznań

  24.59  01:22
Wyszedłem wcześniej, dzięki czemu miałem trochę światła, żeby sfotografować zmierzch złotej jesieni. Pojechałem oczywiście do Lasku Marcelińskiego, gdzie większość liści już opadła. Potem jeszcze pętla przez okopy w centrum, zahaczyłem o Wartostradę i do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, po zmroku i nocne

Jesienny WPN

  40.30  02:26
Pojechałem do Wielkopolskiego Parku Narodowego, trochę po ostatnim śladzie. Było gorąco, a szlaki niemal puste. Spotkałem sporo ptaków (w tym pierwszy raz zimorodka) i kilka kotów. Nie jeździłem jednak długo, bo się zachmurzyło i nie chciałem powtórki z poprzedniej wycieczki. Po deszczowym weekendzie pozostało niewiele błota, ale najmocniej wybrudziłem rower i ubrania na osiedlu w Luboniu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Fuji

Powrót do jesiennego Poznania

  35.52  02:01
Byłem przekonany, że wczorajszy deszcz i poranna mgła pozostawią chłód, ale było całkiem ciepło. Wyskoczyłem pokręcić się standardową trasą po Poznaniu, żeby złapać jeszcze co nieco jesieni. Było zarówno dużo gołych drzew, jak i zielonych, więc jeszcze przez jakiś czas nacieszę się jesienią. Ludzie masowo wyszli do parków, ale robactwa latało tyle, że nawet podczas spaceru można było sobie oczy wydłubać, nie mając okularów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Wietrzna kotlina

  26.36  01:29
Wiało przeraźliwie, do tego prognoza pogody zapowiadała deszcze. Doczytałem też, że ogród japoński, który chciałem odwiedzić, był po sezonie. Uznałem, że zobaczyłem wystarczająco dużo polskiej złotej jesieni i ruszyłem z wiatrem do Kłodzka, by wsiąść do pociągu.
Jechałem po szlaku rowerowym, głównie lokalnymi drogami, aż pojawił się korek spowodowany powalonym drzewem. Na miejscu pracowali strażacy, ale nieznany był czas do udrożnienia ruchu. „Przeskoczyłem” przez Nysę Kłodzką i trochę lokalnymi, trochę polnymi drogami dostałem się do Kłodzka. Koszmarne miasto. Dziwnie zorganizowany ruch rowerowy, a do tego auta blokujące niemal każdy skrawek chodników i dróg dla rowerów. Tam łapówki są chyba codziennością, że panuje tam tak absurdalnie duży kult auta.

Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, rowery / Fuji

Ogród japoński we Wrocławiu

  10.98  00:45
Szkoda mi było dnia, a deszcz miał przyjść dopiero wieczorem. Pojechałem do wrocławskiego ogrodu japońskiego. Jesień we Wrocławiu pominęła część roślin. Również w ogrodzie – klony zrzuciły liście, ale miłorząb dopiero robił się żółty. Przespacerowałem się po alejkach, póki nie zaczęło kropić. Trochę wcześnie, więc chwilę pokręciłem się po Starym Mieście i pojechałem na dworzec.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, rowery / Fuji

Góry Stołowe

  58.21  03:42
Trzecia wizyta w Karłowie, bo do trzech razy sztuka. Był chłodny, ale słoneczny poranek, gdy ruszyłem szlakiem przez Szczeliniec Wielki. Słońce nie sprzyjało robieniu zdjęć, więc te zrobiłem tylko symbolicznie. Niezwykłe formacje skalne, po których prowadziły fantazyjne ścieżki dla osób bez lęków i o smukłej budowie ciała. Ciekawi mnie, jak wiele osób musiało zawracać na tym szlaku. Za to jakie widoki zastałem o poranku! Chmury po horyzont. Niczym z okna samolotu. Warto było wstać wcześniej.
Po spacerze ruszyłem w trasę. Zjechałem na szlak, który poleciał po niewygodnym terenie. Kusiły mnie Błędne Skały, ale uznałem, że wystarczy atrakcji i będę miał powód do powrotu w te strony. Zjechałem do Kudowy-Zdroju. Wybrałem to miasto ze względu na palmy w Parku Zdrojowym, które widziałem podczas ostatniej wizyty. Palmy znikły i nie było tam już tak atrakcyjnie, jak to zapamiętałem.
Planowałem ponownie przejechać Góry Bystrzyckie, ale chwilowo miałem dość gór. Ruszyłem po szlaku do Dusznik-Zdroju, po wzgórzu do Szczytnej i wzdłuż linii kolejowej do Polanicy-Zdroju. Stamtąd już prosto do Bystrzycy Kłodzkiej. Wieczorem zrobiło się chłodno.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, rowery / Fuji

Wzdłuż kolei sowiogórskiej

  72.30  04:46
Chłodny, pochmurny dzień, choć słońce nawet wyjrzało na moment. Pojechałem dokończyć to, co mi przerwał wczorajszy deszcz. Najpierw Park Szwedzki z widokiem na Góry Wałbrzyskie, potem pojechałem szukać wjazdu na dawny nasyp kolejowy. Było to kłopotliwe, ale udało się. Nagrodą były widoki.
Dalsza droga to głównie jazda do celu. Na jednej tablicy wyczytałem, że linia kolejowa, wzdłuż której jechałem, to trasa kolei sowiogórskiej. Było sporo gór i znajomych widoków, kilka rynków miejskich, parę wiaduktów kolejowych, zamek, czerwony szlak rowerowy, a na końcu Radków. Tam zaczynał się podjazd z widokami. Połączenie polskiej złotej jesieni z niesamowitymi ostańcami. Na szczycie długiego podjazdu temperatura spadła poniżej 6 °C.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, po dawnej linii kolejowej, rowery / Fuji

Deszczowy Wałbrzych

  37.33  02:26
Z uwagi na prognozę pogody zostałem drugi dzień w Szczawnie-Zdroju. Było ciepło, choć wietrznie. Przespacerowałem się po deptaku i ruszyłem do pierwszej atrakcji – ruin zamku Cisy. Próbowałem dostać się do niego kilkukrotnie, ostatnim razem zatrzymała mnie wysoka woda w brodzie. Tym razem nie tylko było mało wody, ale też powstał prowizoryczny most. Szlaków też jakby przybyło.
Kolejnym punktem był zamek Książ. Pierwotnie rozważałem ponowną wizytę w środku, ale okroiłem wycieczkę i ruszyłem do punktu widokowego. To był średni pomysł, bo szlak pieszy, który mnie skusił, był wymagający. Dobrze, że nie miałem sakw, to rower lekko się nosiło. Ostatecznie punkt widokowy, do którego zmierzałem, leżał dużo wyżej. Trochę się nadźwigałem, ale udało się zobaczyć panoramę z zamkiem.
Ruszyłem do centrum Wałbrzycha, a potem na dworzec kolejowy, który widziałem rok temu z pociągu. Nie wszystko było dostępne, więc po krótkim spacerze ruszyłem do Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia. Tam zjadłem kanapkę górnika i zorientowałem się, że nie zdążyłem na ostatnie wejście, bo zwiedzanie odbywało się z przewodnikiem.
Niebo pokrywały ciemne chmury, gdy wyszedłem z centrum. Do tego zaczęło kropić. Nieznacznie, więc pojechałem w kierunku starej linii kolejowej. Nie zdążyłem wjechać na wzgórze, gdy już wiedziałem, że powinienem był jechać prosto do pensjonatu. Zaczęło lać, a jedynym schronieniem były drzewa. Na szczęście deszcz był przejściowy, więc odstałem swoje i pojechałem się wysuszyć.

Kategoria kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, terenowe, wyprawy / Jesienne góry 2022, rowery / Fuji

Jesienne babie lato

  81.05  05:05
Kolano nie tylko stłukłem, ale też otarłem. Nie bolało bardziej niż wczoraj, więc kontynuowałem wyprawę. Nastał kolejny gorący, złoty dzień. Od wczoraj ściągałem z siebie mnóstwo pajęczyn i pająków. Babie lato powróciło.
Pojechałem prosto do Kowar, żeby wspiąć się na Przełęcz Kowarską. Otaczające mnie złoto spowalniało jazdę. Na górze zdecydowałem o uatrakcyjnieniu dnia i wspiąłem się na Przełęcz Okraj. Zajrzałem jeszcze na stronę czeską za widokami, zjadłem obiad w schronisku i pojechałem w dół. Chciałem wskoczyć na ER-2, ale zobaczyłem znak informujący o zamknięciu kilku szlaków. Zaskoczyło mnie, że Lasy Państwowe postawiły taką tablicę. I tak na dole wyjechałem w miejscu krzyżowania się szlaku, więc chyba wiele nie straciłem.
Pojechałem przez Chełmsko Śląskie i Mieroszów, aż za Wałbrzych. Ten ostatni przywitał mnie kosmicznymi krawężnikami. Mam nadzieję, że nie połamałem kół.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Czechy, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, po zmroku i nocne, za granicą, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery