Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielkopolski Park Narodowy

Dystans całkowity:7305.67 km (w terenie 1147.15 km; 15.70%)
Czas w ruchu:347:33
Średnia prędkość:21.02 km/h
Maksymalna prędkość:56.53 km/h
Suma podjazdów:29734 m
Suma kalorii:25632 kcal
Liczba aktywności:108
Średnio na aktywność:67.65 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Trzcielińskie Bagno

  64.61  03:02
Co za przyjemny dzień. Temperatura świetna na rower. Lekko wiało, ale dało się to znieść. Ruszyłem ku Trzcielińskiemu Bagnu, więc czekała mnie spora dawka terenu. Szkoda, że nie zabrałem aparatu, bo światło było świetne do fotografii. Widok z wieży na Trzcielińskim Bagnie wyglądał rewelacyjnie. Spędziłem tam trochę czasu, obserwując i wsłuchując się w ptasi gwar. Dalej kontynuowałem szlakiem dookoła Poznania. Szkoda, że nie miałem Treka, bo jechało się ciężko po grząskich drogach. Gdyby nie to, do Mosiny dojechałbym po szlaku, a tak pojechałem ulicami. W sumie nie planowałem tam jechać, ale miałem jeszcze sporo dnia, a trzeba było korzystać z okazji przed deszczowym weekendem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Wietrznie przez Kościan

  105.75  04:37
Chciałem dzisiaj coś krótkiego. Pomyślałem o Kościanie, bo wiało z zachodu. Mimo to czułem, jakbym jechał cały czas pod wiatr. W Kościanie zjadłem coś i ruszyłem w kierunku Poznania. W tę stronę jechało się dużo lepiej. W Stęszewie wpadłem na pomysł, żeby wrócić przez Mosinę, więc dystans się wydłużył.
Zaskakująco znalazłem w Garminie ustawienie rodzaju ogniw. Wybrany był typ litowy, podczas gdy moje akumulatorki są typu Ni-MH. Pierwszą rzeczą, która się naprawiła to stan naładowania baterii. Do tej pory cały czas sądziłem, że kontroler napięcia był uszkodzony i pokazywało, że bateria jest rozładowana, a problem leżał gdzieś indziej. Prawdopodobnie to rozwiąże również problem wyłączania się urządzenia. Będę musiał przejechać się do centrum, żeby mieć pewność, ale zgaduję, że moje akumulatory zestarzały się i stąd te niedawne kłopoty. Garmin pewnie myślał, że ma wydajniejsze źródło zasilania, więc się nie oszczędzał na obliczeniach, co prowadziło do niedoboru energii i niekontrolowanym wyłączaniu. Jeśli to było źródłem moich problemów, to nie będę musiał rozglądać się za nowym odbiornikiem GPS.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, setki i więcej, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Do mostu nad Wartą

  51.33  02:18
Było ciut cieplej niż wczoraj, choć wietrznie. Pojechałem do Puszczykowa zobaczyć most na Warcie. Byłem tam tak dawno, że zdążyli wprowadzić ruch wahadłowy.
Wróciłem do Poznania, kręcąc się trochę bocznymi drogami. Potem dojechałem do centrum i… Garmin się wyłączył. Co za diabelskie miasto. Całe 40 km nie było problemów, aż znalazłem się w centrum i miałem powtórkę z wczoraj i przedwczoraj. Myślałem, że to wina baterii, ale użyłem tej samej, co wczoraj. Musi być coś nie tak w tym mieście, że elektronika świruje.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Śrem, Kórnik

  90.00  04:16
Wiało z zachodu, więc rozważałem wykorzystać pociąg w dzisiejszej wycieczce, ale ostatecznie rozmyśliłem się i wybrałem południe. Było słonecznie i zimno. W nocy spadła odrobina śniegu. Pojechałem najpierw do Mosiny, aby następnie dostać się do Śremu. Drogi były miejscami mokre, więc chciałem ominąć teren, ale przegapiłem skrzyżowanie i ostatecznie nie było tak źle. W połowie leśnej drogi zrobiło się lekkie błoto, jednak nie miałem ochoty zawracać i jakoś to przejechałem.
W Śremie zdecydowałem nie wracać przez Rogalin, tylko uderzyć na Kórnik. Boczny wiatr trochę mi w tym poprzeszkadzał. Z Kórnika pojechałem przez Skrzynki, a potem omijając beznadziejne płyty betonowe, zaliczyłem kolejny kawałek terenu. Gdy w końcu skończą kórnicką promenadę, będzie można łatwo pojechać przez Mościenicę, chociaż blachosmrody tak tam kurzą latem, że oddychać się nie da.
Źle to sobie zaplanowałem. Wiatr zaczął dokuczać i jechało się ciężko. Wcześniej miałem ochotę pojechać przez centrum, ale mi się odechciało. Wiatr mnie wykończył.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Odwrotnie wzdłuż Warty

  37.43  01:29
Zwykle tą trasą jeżdżę odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jechałem w drugą stronę, więc pojechałem tak dzisiaj. Mięśnie nadal się nie zregenerowały po weekendzie, choć po kilkunastu kilometrach przestałem odczuwać zmęczenie. Było dzisiaj strasznie dużo dymu i spalin, więc po przekroczeniu Warty wróciłem prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Prószył śnieg

  37.09  02:00
Było chłodniej niż wczoraj, dzięki czemu śnieg się tak nie lepił do roweru. Przynajmniej do czasu, aż przekroczyłem Wartę w Puszczykowie. Od tamtego momentu śnieg zaczął zapychać rower zupełnie jak wczoraj. Po drodze zaczął prószyć śnieg. Na szczęście mocno nie popsuł widoczności. Po powrocie do Poznania pojechałem prosto do domu, bo szkoda mi było napędu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Pod Poznaniem, część 29

  56.38  02:17
Chłodno. Większość ulic była nawet sucha. Pojechałem bez planu na południe do Puszczykowa. Potem pomyślałem, żeby dostać się do Stęszewa przez Mosinę i po nowej drodze dla rowerów. Jechało się całkiem dobrze. Myślałem, że wiatr był z południa, ale w drodze do Konarzewa, a potem do Poznania zrozumiałem, że wiało ze wschodu. Przemarzłem na ostatnim odcinku, więc skierowałem się prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Mikołaj w Kórniku

  68.11  02:52
Kiedyś mikołajki wychodziły mi ciekawsze. Teraz trzeba wymyślać jakieś wyjazdy służbowe, a ja nie mam na to głowy. Wybrałem się na krótką przejażdżkę do Kórnika.
Większość ulic była nadal mokra od solanki. Mimo to ruszyłem kolarzówką w kierunku Puszczykowa, aby przekroczyć Wartę. Potem do Kórnika. Pojechałem nieco okrężną drogą, żeby uciec od ruchu na wojewódzkiej. W Kórniku przejechałem się po promenadzie. Skusiła mnie gorąca czekolada, więc wziąłem kubek i ruszyłem drogą na północ, aby ominąć teren oraz irytujące płyty betonowe. W Poznaniu ominąłem też przejazd po Dębinie, jadąc na około przez Most Przemysła. Teraz i kolarzówkę będę musiał wyczyścić.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Dzień w Wielkopolskim Parku Narodowym

  74.01  04:12
Zapowiadał się ładny dzień, więc wziąłem dzień wolnego, aby spędzić go w Wielkopolskim Parku Narodowym. Przedpołudnie było chłodne i słoneczne. Ruszyłem do Wirów, aby dalej szlakami czerwonym i żółtym dojechać do Trzebawia. W Jarosławcu się zakręciłem i odrobinę wydłużyłem sobie dystans.
W Stęszewie wjechałem na szlak wokół Poznania, który poprowadził mnie do zachodniej części parku. Zaskoczyło mnie, gdy znalazłem się w Tomicach, przez które przejeżdżałem podczas poprzedniej wycieczki. Plan na dzisiaj wyznaczałem tylko palcem po mapie. Zrobiłem pętlę i wróciłem do Stęszewa. Szybki postój na kawę i ruszyłem dalej do parku.
Znalazłem się na drodze, którą jechałem na początku miesiąca. Niestety moje nadzieje na zobaczenie liści na drzewach nie spełniły się. Niemal wszystkie zdążyły opaść. To chyba definitywny koniec jesieni.
W Puszczykowie zjechałem na szlak wzdłuż Warty. Słońce zdążyło zajść, a temperatura spadła nawet do 2 °C, ale jechało się całkiem dobrze. Przede wszystkim miałem szlak cały dla siebie. Zrezygnowałem z Lasku Majońskiego i pojechałem prosto do domu. Szkoda, że tak późno zacząłem dzień, bo wtedy galeria zdjęć byłaby dużo bogatsza.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Ostatki w WPN-ie

  29.23  01:37
Miało dzisiaj padać, a w tym tygodniu mam dużo na głowie, więc przesunąłem wolne. Prognoza się zmieniła, więc już standardowo oderwałem się od pracy w połowie dnia i wyskoczyłem szukać jesieni w Wielkopolskim Parku Narodowym. Najpierw asfaltami przez Luboń do Puszczykowa, a potem szlakiem przez park. Pokładałem nadzieję w parku, by zobaczyć resztki jesieni, ale zobaczyłem jej mniej niż sądziłem. Skończyła się szybciej niż w zeszłym roku. Przeważały kolory miedzi i brązu. Sfotografowałem, co wpadło mi w oko i wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery