Wpadła mi w oko najwyższa w Wielkopolsce wieża widokowa, więc zaplanowałem dzisiaj wspiąć się na nią. Pojechałem pociągiem do Starego Bojanowa, bo wiało z południowego-zachodu i nie miałem ochoty na walkę z wiatrem. Było ciut chłodniej niż wczoraj, z dużą dawką zachmurzenia, ale jechało się dobrze. Złapało mnie kilka mżawek, wpadłem też na trochę nieplanowanego terenu, który okazał się strasznie grząski. Mam za wąskie opony.
Widok z wieży na wzgórzu Winnica rozciągał się na pobliskie wsie i miasta (dostrzegłem wieżę ciśnień w Kościanie). Drewniana wieża powstała niemal 10 lat temu i każdy stopień skrzeczał niczym starożytny japoński system alarmowy trzeszczących podłóg. Zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem ku Poznaniowi.
Przez ramię widziałem burzę sunącą się równolegle do mojego kierunku jazdy. Obawiałem się, że może mnie złapać, ale nic z tego. Nawet słońce śmielej zaczęło wyglądać zza chmur i zrobiło się cieplej. W sumie jechałem z wiatrem, więc nie mogłem narzekać. Dopiero koło Mosiny pojawiły się kałuże, więc wiedziałem, że przegapiłem gwiazdę dzisiejszej prognozy pogody.