Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Fuji

Dystans całkowity:37342.16 km (w terenie 3196.47 km; 8.56%)
Czas w ruchu:1954:13
Średnia prędkość:16.89 km/h
Maksymalna prędkość:71.80 km/h
Suma podjazdów:222298 m
Liczba aktywności:590
Średnio na aktywność:63.29 km i 3h 35m
Więcej statystyk

Między dwiema skałami

  61.40  03:33
Mimo chmur nad horyzontem było słonecznie, ale chłodno. Wróciłem się pod zamek, bo nocą zaciekawiły mnie uliczki. Na tym obszarze sakura jest dopiero w pełnym rozkwicie, więc jeszcze przez chwilę nacieszę się nią. Znikły za to głośne cykady, które rozbrzmiewały w okolicy Nagoi.
Przespacerowałem się wokół zamku i ruszyłem do chramu usytuowanego na zboczu góry. Zostawiłem rower na czymś, co wyglądało na parking i zacząłem wspinaczkę po kilkuset stopniach. Było mało pielgrzymów, jak na tak potężny kompleks. Na szczycie znajdowała się ścieżka między dwiema skałami. Legenda głosi, że podczas przejścia czyste serce zostanie uleczone z wszelkich chorób, a marzenia się urzeczywistnią. Plugawe serce zaś zostanie zmiażdżone. Ja chyba wszedłem od tyłu, bo nie poczułem żadnej odmiany, a i nic mi się nie stało.
Trafiłem na mnóstwo interesujących miejsc w okolicy, ale niestety gonił mnie czas, więc musiałem okroić liczbę atrakcji. Im bliżej jeziora, tym zaczynało mocniej wiać i momentami jechało się bardzo nieprzyjemnie. Przy jeziorze wjechałem na szlak rowerowy. Jeden odcinek był odnowiony, na kolejnym budowali barierki, żeby rowerzyści nie mogli swobodnie zjechać z chodnika dla rowerów (bywa to irytujące, bo niejednokrotnie musiałem odpuścić sobie zjazd do atrakcji, bo barierkom nie było końca). Dojechałem do celu, a wiatr rozszalał się na całego. Dopiero po zmroku przepadł, tak jakby ktoś wyłączył wiatrak.
Kategoria Japonia / Shiga, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Ostatni weekend hanami

  89.36  06:00
Kolejny gorący dzień. Wróciłem się kawałek, by zobaczyć rzekę obsadzoną sakurą, którą widziałem wczoraj po zmroku. Kwiaty straciły dużo płatków, więc nie wyglądały najatrakcyjniej, ale nadal przyciągały tłumy ludzi.
Zahaczyłem o kolejny posąg Buddy. Potem chciałem odwiedzić Paulinę i Norę, których odwiedzam podczas wizyty w tych stronach, ale nie zastałem ich w domu. Pod kolejnym zamkiem wpadłem na mnóstwo ludzi spędzających hanami, czyli zwyczaj podziwiania kwitnienia kwiatów (najczęściej dotyczy to kwiatów wiśni). Jak pozostałe drzewa w regionie, tak i te były w trakcie przekwitania, więc to ostatni weekend na spędzenie czasu z rodziną pod kwitnącą sakurą.
Niebo pokryły chmury, zrobiło się chłodniej, zaczęło wiać w twarz, a na horyzoncie nawet widziałem deszcz. Prognoza też nie była optymistyczna, więc chciałem jak najszybciej przedostać się przez góry. Trafiłem nawet na kilka pustych dróg z tradycyjną zabudową. Chmura musiała przejść bokiem, bo nic nie spadło. No, może jedynie temperatura.
Kategoria Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, Japonia / Shiga, kraje / Japonia, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Ceramiczne miasto

  113.44  06:30
Zanosiło się na gorąc. Ruszyłem na południe do pierwszego punktu. Drzewa wiśni powoli tracą płatki kwiatów, więc jeszcze kilka dni i będzie po wszystkim.
Dojechałem do świątyni z wieżyczką. Zaczepił mnie przewodnik i jakoś dałem się wciągnąć w krótkie oprowadzanie. Po japońsku. Potem przyszedł jeszcze przewodnik, który lubił rozmawiać po angielsku (nawet coś zrozumiałem). Ciekawość i zachwyt Japończyków wzięły górę, więc spędziłem tam trochę czasu na pogawędce.
Na drodze do kolejnej atrakcji stanął tunel pod wodą. Niczym ten łączący Honshū z Kyūshū, tylko trzeba było zejść 12 poziomów po schodach z pochylnią dla roweru. Tak dojechałem do ceramicznego miasta Tokoname. Szlak biegł po wąskich uliczkach, ukazując historię tamtejszej ceramiki.
Niestety mój czas był ograniczony, bo zaplanowałem nocleg w kiepskim miejscu i z młodą godziną zameldowania. Musiałem skrócić zwiedzanie i przyspieszyć swoją jazdę do celu. Na mojej drodze stała wielka metropolia. Z początku trafiłem na kilka pustych ulic, ale potem tak wygodnie nie było. Te główne ulice jeszcze były w porządku, bo miały po kilka pasów i skrajny najczęściej był pusty, więc mogłem bez stresu nim jechać. Chodniki dla rowerów za bardzo spowalniałyby mnie. Bliżej centrum Nagoi nawet trafiłem na bardzo szeroki pas rowerowy, ale mój zachwyt nie trwał długo, bo zmienił się w paskudną drogę dla kaskaderów. W dodatku miałem czerwone chyba na każdym skrzyżowaniu. Mimo wszystko byłem zaskoczony, bo początkowo obawiałem się dwugodzinnego opóźnienia, a dotarłem z kilkuminutowym poślizgiem.
Kategoria Japonia / Aichi, kraje / Japonia, po dawnej linii kolejowej, rowery / Fuji, setki i więcej, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą, po zmroku i nocne

Toyota

  63.71  03:33
Było chłodniej, niebo pokrywało białe „prześcieradło”. Bezkształtne chmury, przez które przechodziły promienie UV. Rozejrzałem się po zabytkowym miasteczku i ruszyłem dalej. Trafiłem na niezelektryfikowaną linię kolejową, po której przejechał ładny wagonik. Niestety za późno go zauważyłem. Dojechałem na stację, gdzie miałem parę minut, by złapać kolejny pociąg. Już nie tak kolorowy, ale kolekcja rośnie.
Miałem długą drogę w dół wzdłuż rzeki. Odbiłem na chwilę, by wspiąć się do wodospadu. Podczas powrotu wbił się w koło kawałek drutu. Dwie dziury, więc straciłem więcej czasu na ich załatanie. Drut wyglądał na stary. Kto wie, może miał kilkaset lat.
Jazda w dół ciągnęła się. Przynajmniej ruch nie był duży. Mijałem coraz więcej przekwitłych drzew wiśni. W końcu wydostałem się z doliny i dotarłem do miejskiej zabudowy. Powróciły skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, wielkie krawężniki i domy po horyzont. No, ale zatrzymałem się w centrum Toyoty, bo już kilka lat temu rozważałem tu dotrzeć.
Kategoria Japonia / Aichi, Japonia / Gifu, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Marzec 2023 (Fuji)

  77.25 
Krótkie przejazdy.
Kategoria rowery / Fuji, kraje / Polska

5 cm na sekundę

  60.98  04:13
Kolejny gorący dzień. Postanowiłem pojechać po trasie zaproponowanej przez aplikację mapy.cz, jednak zdziwiłem się z podjazdu, którego miało nie być. Mimo to kontynuowałem, bo na mapie zauważyłem atrakcję. Wymagała dodatkowej wspinaczki po skałach, ale opłaciło się, bo dotarłem do wodospadu. Cała rzeka wyglądała niezwykle i na jej drodze stało takich atrakcji dużo więcej. Wolałem jednak oszczędzać nogi i wróciłem do jazdy.
Chcąc uniknąć dodatkowych podjazdów, wybrałem drogę krajową. Przegapiłem kilka interesujących miejsc, ale też zobaczyłem kilka innych, odwiedziłem dwie stacje drogowe, no i minąłem mnóstwo kwitnących drzew wiśni. Niektóre już nawet zgubiły większość płatków. Te z kolei opadają swobodnie z prędkością 5 cm na sekundę. Miło było się zatrzymać pod kilkoma drzewami i poobserwować, jak ulotne jest życie kwiatów.
Podjazdy się dłużyły. Przynajmniej mogłem przebierać w widokach z sakurą i zatrzymywać je na fotografii. Na ostatnich podjazdach rozpoznałem znajomą drogę. Potem dojechałem do dawnej wioski z tradycyjną architekturą.
Kategoria za granicą, z sakwami, wyprawy / Japonia wiosną 2023, rowery / Fuji, kraje / Japonia, Japonia / Nagano, Japonia / Gifu, góry i dużo podjazdów

Narai-juku

  79.99  04:54
Pora ruszać dalej na zachód. Poranek był bezchmurny i słoneczny, ale chłodny. Próbując znaleźć czysty widok na ośnieżone Alpy Japońskie, trafiłem na otwarte muzeum etnograficzne. Stały tam rekonstrukcje chat z okresów Heian (794–1185 n.e.), Jōmon (14.000–300 p.n.e.) i Kofun (300–538 n.e.). Zaskoczyły mnie te pierwsze, bo wyglądały najbardziej prymitywnie, a to najmłodszy okres z dziejów Japonii.
Dalsza droga też była usłana zabytkami, bo jechałem dawnym szlakiem handlowym Kiso-kaidō, na którym znajdowały się stacje. Obecnie na niektórych z tych stacji znajdują się dystrykty z zachowaną architekturą z tamtego okresu. Jedną ze stacji był Narai-juku, który obecnie jest chyba najrozleglejszym obszarem z tradycyjną architekturą. Przespacerowałem się po kilku uliczkach. Spotkałem bardzo mało turystów, ale wiele miejsc było jeszcze zamkniętych. Być może z powodu okresu zimowego trwającego do kwietnia, jak przeczytałem na jednej z tabliczek.
Przejechałem tunel, a po drugiej stronie słońce trochę bardziej prażyło. Białe góry zaglądały co jakiś czas do doliny, przez którą płynęła szumiąca rzeka. Widziałem kilka wodospadów, wiele pięknych widoków – zarówno w naturze, jak i architekturze. To był bardzo udany dzień.
Kategoria za granicą, z sakwami, wyprawy / Japonia wiosną 2023, rowery / Fuji, kraje / Japonia, Japonia / Nagano, góry i dużo podjazdów

Alpy, kolejny raz

  59.76  03:31
Było bardzo zimno, gdy wyszedłem, a miałem przed sobą długi zjazd. Zjeżdżałem powoli, bo szczypało w ręce. W końcu pojawiły się pierwsze promienie słońca. Na początek musiałem znaleźć jakieś śniadanie, bo źle skręciłem i nie dostałem się do tego samego sklepu, co wczoraj. Trafiłem na stację drogową, gdzie można kupić przeróżne lokalne produkty. Wziąłem bentō, czyli pudełko śniadaniowe, w którym był kotlet z ryżem i kapustą. Trafiłem na dużą ilość wasabi, czyli japońskiego chrzanu, z którego słynie ten region.
Miałem problem ze znalezieniem noclegu, więc kolejne miejsce znajdowało się bardzo blisko. Postanowiłem ponownie uderzyć do Azumino, by zobaczyć Alpy Japońskie. Wiatr nadal wiał z północy, dlatego nie jechałem zbyt daleko. I tak góry były widoczne dużo lepiej niż wczoraj.
Chciałem jeszcze zahaczyć o Matsumoto, by sfotografować tamtejszy właz studzienki kanalizacyjnej. Zazwyczaj te kolorowe znajdują się w centrach, a gdy zacząłem szukać jednej z nich, wróciłem do ścisłego centrum. Gdy w końcu znalazłem, czego szukałem, ruszyłem na północ. Wiatr miałem w plecy, więc słońce zaczęło przypiekać, zwłaszcza że miałem nieco pod górę. Prognozują przymrozki, więc liczę, że nie będą połączone z żadnym śniegiem.
Kategoria za granicą, z sakwami, wyprawy / Japonia wiosną 2023, rowery / Fuji, kraje / Japonia, Japonia / Nagano

Sałaciana droga

  42.73  03:04
Prognoza pogody zmieniła się i zamiast tygodnia deszczu będzie tydzień chmur. Dla mnie bomba, więc ruszyłem w dalszą drogę. Wyciągnąłem kawałek szkła z opony i zakleiłem dziurę, a potem zajrzałem do zamku, by go jeszcze raz zobaczyć przed opuszczeniem miasta.
Chciałem zobaczyć białe Alpy Japońskie, więc ruszyłem w kierunku Azumino. Tam wpadłem na szlak rowerowy biegnący wzdłuż kanałów nawadniających, będących dziedzictwem dawnej Japonii. Przejrzystość powietrza nie dawała najlepszych widoków, choć kawałek białych gór udało mi się dojrzeć. Nie pokonałem całego szlaku, bo wiał zimny wiatr. Zawróciłem i ruszyłem w kierunku mojego noclegu. Minąłem mnóstwo upraw rolnych i sadów, przejeżdżając po sałacianej drodze. Drugi raz byłem w tych okolicach. Odwiedziłem jeszcze ostatni sklep, za którym były już tylko domostwa rolników, i dotarłem do domu gościnnego. Nie wiem, jak ściągają tutaj turystów, ale może właśnie spokojem i bliskością natury. Zatrzymałem się kiedyś w podobnym miejscu przy plantacji herbaty.
Kategoria Japonia / Nagano, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Mokro, zimno, mgliście

  82.00  05:19
Lało. Mógłbym nic więcej nie pisać, bo niewiele poza tym się działo. Gdy ruszyłem, poczułem, że miałem za mało powietrza w tylnym kole, ale nie chciałem bawić się w łatanie mokrej dętki, więc tylko dopompowałem koło. Potem powtórzyłem to kilka razy, ale dziura była tak mała (może to nawet odkleiła się pierwsza w tym rowerze łatka, którą założyłem tuż przed wyprawą), że nadal wolałem chwilę się rozgrzać, pompując koło niż marznąć podczas łatania dziury. I tak w Japonii trudno jest o schronienie przed deszczem. Mimo wielomilionowego społeczeństwa, to w Norwegii łatwiej się znajdowało kawałek dachu, by chwilę odpocząć od deszczu.
Lało. Kałuże pochłaniały drogi. Buty zaskakująco przemokły odrobinę później niż wczoraj, ale odzież przeciwdeszczowa nie dawała rady z tym opadem. Po wielu podjazdach dotarłem do jeziora Suwa. Odniosłem wrażenie, że opad osłabł, ale może to był już etap akceptacji, że przemokłem i już nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Wybudowali lepszą drogę dla rowerów na kilku odcinkach wokół jeziora. Wciąż pamiętam, jak paskudny był ten kawałek na zachodzie.
Czekał mnie ostatni podjazd, na którym odrobinę mogłem się rozgrzać. Na wysokości 1000 m n.p.m. znów pojawiły się chmury. Droga niestety była bardzo ruchliwa, więc musiałem korzystać z chodnika dla rowerów, który był tylko odrobinę mniejszym złem. Temperatura spadła do 5 °C, a mgła nie znikała wraz z utratą wysokości. Zacząłem się obawiać, że prędzej zamarznę niż dotrę do celu, ale po kilku kilometrach sytuacja się poprawiła. Co więcej, nawet ulewa przeszła w tryb deszczu, a tuż przed centrum Matsumoto już tylko mżyło.
Po gorącej kąpieli doszedłem do siebie, wyszedłem coś zjeść i przespacerowałem się pod zamek. Ten miał fioletową iluminację. Ulewa wróciła, więc nie wiem, czy w takiej sytuacji nie zostanę tutaj na dłużej.

Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Nagano, Japonia / Yamanashi, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia wiosną 2023, z sakwami, za granicą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery