Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

za granicą

Dystans całkowity:49127.11 km (w terenie 1276.07 km; 2.60%)
Czas w ruchu:2944:39
Średnia prędkość:16.68 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:417731 m
Maks. tętno maksymalne:130 (66 %)
Maks. tętno średnie:150 (76 %)
Suma kalorii:23072 kcal
Liczba aktywności:660
Średnio na aktywność:74.44 km i 4h 27m
Więcej statystyk

Obama 2

  47.66  02:46
Poranek był niby pochmurny, ale słońce i tak znajdowało sposób, by podpiec. Po południu smażyło już bez skrupułów. Odwiedziłem park z zabudową z czerwonej cegły, a potem – bez atrakcji – dotarłem do miasta Obama.
Kategoria Japonia / Kyōto, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą, Japonia / Fukui

Źle zaplanowane atrakcje

  94.04  05:07
Chmury na niebie obiecywały mniej upalny dzień, ale długo się nie nacieszyłem. Ruszyłem do ruin zamku, który określany jest jako zamek na niebie. Powstał na górze, którą często otaczają chmury i na wielu fotografiach Takeda-jō wynurza się z chmur. Nie było mi dane ujrzeć go w takiej scenerii. Niestety nie było mi dane ujrzeć go w ogóle. Droga od południa okazała się zamknięta. Już wtedy chciałem się obrazić i ruszyć dalej, ale dałem im jeszcze jedną szansę, ruszając od strony północnej. Tam dowiedziałem się, że wejście jest możliwe tylko pieszo. Ewentualnie taksówką lub busem, który latał co kilka godzin. Absurd, ale pewnie parking im się skurczył. Dojście pieszo trwało do dwóch godzin, nie licząc zwiedzania. Nie kalkulowało mi się to, bo zarezerwowany nocleg miał ograniczony czas pracy recepcji. Stwierdziłem, że zostawię atrakcję na jakąś inną wyprawę i pojechałem dalej.
Droga w upale. Wybór nie był duży, więc jechałem krajówką, która miała większy ruch, ale minimalizowała podjazdy. Złapałem kapcia, bo pobocza były zaśmiecone, ale dziura była tak mała, że wystarczyło dopompować powietrza co jakiś czas (wyciągnąłem odłamek szkła u celu). Odwiedziłem jeszcze bramy świątyni z setką dzwoneczków, ale niestety było za późno, by zajrzeć do środka. Nie zobaczyłem więc żadnej z zaplanowanych na dzisiaj atrakcji. Dotarłem do celu i miałem cały hostel dla siebie jako jedyny gość.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Hyōgo, Japonia / Kyōto, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Stara droga

  123.06  07:24
Już wczorajsze gwieździste niebo mówiło mi, że będzie źle. Upał zniechęcał od rana. Mozolnie ruszyłem w skwarze lejącym się z nieba. Czy to koniec tej dziwnej pory deszczowej?
Dotarłem do drogi, która miała być drogą prefekturalną. Na mapie OpenStreetMap była oznaczona jako nieprzejezdna, ale dostępna pieszo, więc ciekawość wzięła górę. Z początku było niepozornie, dało się jechać, potem pojawiły się kamienie i błoto. Czasem trzeba było popchnąć rower. Po wysokiej roślinności otrzepywałem się w obawie przed kleszczami. Pot lał się strumieniem. Byłem zbyt uparty, by zawrócić. Kilka pojedynczych wiatrołomów sprawiło niewielką trudność, aż tuż przed szczytem trafiłem na punkt krytyczny. Liczba wiatrołomów i roślin zagradzających drogę była tak duża, że w końcu dałem sobie spokój. Droga powrotna była mi bardziej znana niż jakbym miał trafić na coś gorszego za przełęczą.
Niestety mój plan się posypał. Chciałem zebrać zdjęcia postaci z komiksów rozlokowanych po miasteczku Fukusaki, a złapał mnie tam zmierzch. Pozostało dostać się do celu po ciemku, za to w świetle świetlików. Zatrzymałem się w muzeum. Domki były wykorzystywane jako dormitoria dla pracowników pobliskiej kopalni srebra. Wybudowane około 1876 roku, zostały odnowione i wypełnione eksponatami z minionej epoki.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Hyōgo, Japonia / Okayama, kraje / Japonia, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Katatetsu Roman Kaidō

  61.65  03:47
Dzień zapowiadał się słonecznie, z niewielkim zachmurzeniem. Na początek wróciłem po śladzie z wczoraj do miejsca, gdzie zaczynała się moja droga. Poranny ruch był bardziej znośny. Szlak zaczął się gdzieś koło mojego noclegu. Potem biegł po dawnej linii kolejowej, która operowała w latach 1919–1991. Szlak rowerowy otwarto w 2003 i dało się to odczuć, choć niektóre odcinki były całkiem wygodne.
Pokonałem ponad 30 km po dawnej linii, aż dotarłem do stacji z zachowanymi torami i wolnostojącymi obiektami muzealnymi. Tam kończył się wygodny szlak. Przespacerowałem się chwilę wokół i wróciłem do szlaku, który biegł dalej, aż do miasta Tsuyama. Nie był to dystans na dzisiaj, więc dotarłem do hotelu z gorącym źródłem. Mogłem wymoczyć się w gorącej wodzie w blasku gwiazd, bo mieli także łaźnię zewnętrzną.
Kategoria Japonia / Okayama, kraje / Japonia, po dawnej linii kolejowej, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Gliniany Bizen

  44.06  02:58
Zaczęło kropić, gdy ruszyłem. Opad nie był silny, choć w pewnym momencie zacząłem rozważać założenie kurtki. Z kolejnymi kilometrami słabło, aż ustało. Chciałem odwiedzić zamek, ale wszędzie były zakazy jazdy rowerem i żadnego parkingu. Ruch był bardzo duży, więc uciekłem na boczne drogi, jadąc nierzadko pod linią Shinkansena. Poznałem nawet jezioro przecięte torami. Zwiedziłem dzielnicę garncarzy z mnóstwem glinianych detali. Po obiedzie na liczniku zastałem 48 °C, bo w międzyczasie wyszło słońce. Końcówkę pokonałem więc w upale i po wąskiej drodze krajowej.
Kategoria Japonia / Okayama, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Kibiji

  54.84  03:28
Niebo pokrywały chmury. Miało padać, ale spadło zaledwie parę kropel, gdy ruszałem. Potem jeszcze od czasu do czasu pokropiło. Nawigacja sugerowała mi drogę przez górę, ale ja wolałem pojechać wzdłuż rzeki. Byłoby w porządku, gdyby nie duży ruch. Musiałem kilka zakoli się przemęczyć, aż przedostałem się na drugi brzeg, skąd w większości droga była tylko moja.
Wjechałem na drogę dla rowerów, którą zauważyłem na mapie. Okazało się, że to jeden z popularniejszych szlaków turystycznych, który biegł po dawnym dystrykcie Kibiji. Jakością nie odbiegał ani trochę od japońskich śmieszek, ale atrakcji było mnóstwo: grobowce, kurhany, świątynie, chramy, pomniki i inne kamienie. Kawał historii dawnego królestwa.
Kilka razy rozpadało się. Tylko raz tak mocniej, że zatrzymałem się pod drzewem, ale reszta opadu była znośna na tyle, że dotarłem do domu gościnnego nieprzemoczony.
Kategoria Japonia / Okayama, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Zamek Bitchū Matsuyama

  62.07  03:57
Gorąc od samego rana. Chmury były tylko na horyzoncie i prawie nie osłaniały od skwaru. Jechałem niemal w dół rzeki. Trafiłem na przynajmniej jeden odcinek dawnej linii kolejowej (czasem trudno poznać, czy droga była linią kolejową). Ruch na drodze czasem przybierał na sile. Kilka razy udało mi się zjechać na boczne drogi. Gdy byłem prawie w centrum docelowego miasta, zacząłem dostrzegać kałuże i brunatną wodę płynącą rzekami. Przegapiłem mocną ulewę, jak dowiedziałem się później.
Miałem plan odwiedzenia zamku, najwyżej położonego w Japonii (430 m n.p.m.). Droga była długa i wąska. Wolontariusze ostrzegali przed śliską nawierzchnią po ulewie, więc końcówkę trzeba było przejść. Sam zamek nie oferował wiele. Jego główną atrakcją był tresowany kot, który miał przerwę. Z wieży zamkowej nie rozciągały się widoki (może zimą, gdy nie ma liści). Zjechałem z góry i zrobiło się przyjemnie chłodno, jakby zbierało się na deszcz, więc pojechałem prosto do domu gościnnego.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Okayama, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą, po dawnej linii kolejowej

Wąwóz Taishakukyō

  80.23  05:09
Dzisiaj było pochmurno i upalnie. Do tego duszno i parno. Ruch na drogach był nawet znośny. Chmury sunęły po niebie, ale słońce zasłaniały niechętnie. Nic też z nich nie spadło. Na dzisiaj zaplanowałem wąwóz. Mimo wypożyczalni rowerów przed wejściem, pokonanie całego szlaku było niemożliwe na dwóch kółkach. Było tam przyjemnie chłodno, minąłem dużo skał, gdzie największą atrakcją był łuk skalny. Widziałem też reklamę jaskini, ale nie wchodziłem. Postanowiłem zawrócić i dostać się na szlak od drugiej strony. Tam z kolei było płasko, sam asfalt, a do tego mosty i mnóstwo tuneli.
Wąwóz zabrał mi mnóstwo czasu, więc musiałem się spieszyć. Dojechałem do zajazdu. Przemiła właścicielka, która parę lat temu odwiedziła Polskę, zaserwowała kolację, bo w okolicy nie było sklepów.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Hiroshima, Japonia / Okayama, kraje / Japonia, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Przez Hiroshimę

  113.76  07:08
W nocy trochę popadało, zostawiając kałuże. Poranek był pochmurny, ale bezdeszczowy. Chcąc uniknąć jazdy po własnym śladzie, wybierałem boczne drogi. Dość pagórkowate. Najgorzej było, gdy słońce wyjrzało zza chmur. Termometr w liczniku nawet przekraczał 40 °C na słońcu.
Dojechałem do Hiroshimy. Miałem ominąć centrum, ale ciekawość mnie i tak tam zawiodła. Trafiłem na festiwal kwiatów. Było tak wielu ludzi, że tyle mi wystarczyło. Rzuciłem okiem na Pomnik Pokoju, jeszcze zahaczyłem o zamek i już byłem w drodze na północny-wschód. Niestety drogi nie były najciekawsze. Ratowałem się na lokalnych, których też nie było zbyt wiele. Dopiero wieczorem ruch trochę zamarł.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Hiroshima, Japonia / Yamaguchi, kraje / Japonia, po zmroku i nocne, rowery / Fuji, setki i więcej, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Iwakuni

  94.23  05:41
Dzień zaczął się upalnie. Poszwendałem się po miasteczku, a potem – wśród setki bram torii – wspiąłem się do chramu. Był bardzo jaskrawy i kolorowy.
Miałem na dzisiaj zupełnie inny plan, ale liczba podjazdów i dystans nie kalkulowały mi się, więc wybrałem drogę wzdłuż rzeki. Wcześniej musiałem jednak pokonać górę. W towarzystwie upału wjechałem do tunelu. Po drugiej stronie uderzający był wiatr. Spowalniał mnie. Na niebie pojawiły się chmury, a góry otaczające doliny zamgliły się. Lepsze to niż upał, ale o deszczu akurat nie marzyłem. Na szczęście za przełęczą nieco rozpogodziło się.
Miałem długą drogę w dół. Trafiłem na kilku frustratów, którzy zapomnieli o zasadzie wyprzedzania „na gazetę”, było też kilku rowerzystów. Na linii kolejowej widziałem bądź słyszałem kilka pociągów. Blisko centrum Iwakuni, gdzie kiedyś rozsypał mi się rower, zaczęło mżyć. Na szczęście udało się zrobić ostatnie zdjęcia zabytkowego mostu i dostać do hotelu przed zmierzchem czy większym opadem.
Kategoria góry i dużo podjazdów, Japonia / Shimane, Japonia / Yamaguchi, kraje / Japonia, rowery / Fuji, wyprawy / Japonia latem 2023, z sakwami, za granicą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery