Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

po zmroku i nocne

Dystans całkowity:42350.71 km (w terenie 3064.75 km; 7.24%)
Czas w ruchu:2205:15
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:70.40 km/h
Suma podjazdów:289448 m
Maks. tętno maksymalne:150 (76 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:108246 kcal
Liczba aktywności:513
Średnio na aktywność:82.55 km i 4h 19m
Więcej statystyk

Kórnickie słoneczniki

  74.39  03:26
Musiałem się oderwać od pracy, choć upał nie zachęcał do wychodzenia. Było wciąż gorąco przed wieczorem, nawet gdy pojawiły się chmury. Ruszyłem do Kórnika z nadzieją na znalezienie jakichś słoneczników. Nie zawiodłem się, bo udało mi się znaleźć nieopodal miejsc z zeszłego roku: kilka przed miastem i całe pole za nim, choć te były jeszcze przed rozkwitem. Potem niespodziewanie w drodze do domu trafiłem na jeszcze dwa pola słoneczników (już przekwitających), więc wyszedł bardzo słonecznikowy dzień. O debilach w Poznaniu już nie mam siły pisać. Wspomnę, że jeden kretyn z samochodu krzyknął, że mam drogę rowerową obok. Ta była oczywiście zamknięta i oznaczona stosownymi znakami.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, rowery / GT

Hamujące rozwiązanie

  24.70  01:13
Nareszcie wywaliłem te beznadziejne hamulce i zamontowałem zestaw, który dorwałem kilka miesięcy temu. Trochę mnie wymęczyła regulacja, ale na pewno będą mniej zawodne. W ogóle chyba ktoś mi wykrzywił tarczę hamulcową, bo sam zwracam uwagę, żeby nawet nie dotknąć nią o cokolwiek. Przydałby się garaż, to kupiłbym sobie rower miejski, o którego parkowanie nie musiałbym się martwić.
Wyskoczyłem wieczorem na miasto, żeby sprawdzić nowe hamulce. Pewnie jeszcze muszą się dotrzeć, jakaś regulacja tej wygiętej tarczy też przydałaby się i może wymiana linki (mam nadzieję, że bez pancerza), bo po ostatnim serwisie tylny hamulec najpierw zaczął się blokować, a potem ciężko chodzić.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Alternatywna Bydgoszcz

  122.71  06:42
Pierwotnie planowałem wrócić nad ujście Warty, ale gdy przed wyjściem zabrałem się za rezerwację biletu na pociąg, widziałem tylko miejsca stojące, a na rower mogłem tylko pomarzyć. Szybko wymyśliłem inny plan i z powodzeniem dorwałem bilety. Tak znalazłem się w Bydgoszczy.
Poranek był chłodny, ale jazda szybko to zmieniła. Specjalnie ubrałem się cieplej w obawie przed przymrozkami, a niemal się „gotowałem”, gdy temperatura dobijała do 12 °C. Najgorsze, że nie zabrałem niczego lżejszego, więc musiałem trochę pocierpieć.
Wydostanie się z Bydgoszczy było nie lada wyzwaniem. Remonty, nierówne drogi, niespójne oznakowanie. Coś jak w Pile, tylko na większą skalę.
Za Wisłą odwiedziłem pierwszy punkt z listy, dla której wymyśliłem tę wycieczkę. Był nim zespół pałacowo-parkowy w Ostromecku. Park zieleniał od bluszczu pokrywającego niemal każde drzewo. A pałace, cóż, tylko sfotografowałem. Czas mnie gonił, bo Bydgoszcz niecnie mnie z niego ograbiła.
Następna stacja: Chełmno. Pojechałem szlakiem Wiślanej Trasy Rowerowej, odcinkiem prawobrzeżnym, bo była tam gmina, której nie odwiedziłem. Na miasto nie poświęciłem wiele czasu, bo to moja druga wizyta tamże. Z pewnością warto będzie wrócić dla architektury.
Kolejne były mosty kolejowe nad Wdą. Obfotografowałem je ze wszystkich stron. Był to również ostatni punkt dnia. Dalej myślałem o zatrzymaniu się w Tleniu, bo kiedyś spodobał mi się pensjonat z tematycznymi pokojami. Zmieniłem zdanie, żeby polecieć jak najdalej na zachód. Widziałem złotą godzinę, smog, zapadł zmrok, temperatura diametralnie spadła do -1,5 °C. Do tego oberwało mi się, bo wymyśliłem sobie skrót. Wiódł on przez las, a tam piaszczyste drogi mi dopiekły. Dotarłem do celu później niż planowałem – w godzinę zamknięcia hotelowej restauracji, ale kucharze zgodzili się coś dla mnie przyrządzić.

Kategoria dojazd pociągiem, góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, mikrowyprawa, po zmroku i nocne, Polska / kujawsko-pomorskie, setki i więcej, terenowe, rowery / Fuji

Po Poznaniu, część 49

  24.92  01:17
Postanowiłem dzisiaj włączyć nagrywanie, żeby się pochwalić. Mam nowe hamulce. Jeszcze niezamontowane, bo może dam radę na tych beznadziejnych hybrydach, póki nie zużyje się reszta płynu hamulcowego. Udało mi się znaleźć i kupić TRP Spyre-C. Przy okazji dowiedziałem się, że także Tektro i Accent (plus kilka chińskich marek, którym nie ufam, bo to jednak ważny element roweru) mają w swojej ofercie dwutłoczkowe hamulce mechaniczne. TRP wydaje się idealny, bo nawet nie będę potrzebował przejściówek, żeby go zamontować.
Ostatnio więcej spaceruję i jeżdżę na łyżwach, bo przez te 10 lat rowerowych przygód zaniedbałem dolne partie mięśni nóg. Zwykle jeżdżę na Chwiałce, ale od kilku tygodni układają coraz gorsze grafiki. W tym tygodniu mieli tylko jeden wieczorny termin. Ligawa przy Bułgarskiej, alternatywne lodowisko, na którym też byłem parę razy, zamknęło się po ostatnich wichurach. Znalazłem więc nową miejscówkę – na Malcie. Tafla mała, ale nie było tłoku. Miałem tylko problem ze znalezieniem parkingu. Musiałem się ratować ciężką ławką w parku obok. Na koniec jeszcze raz ponarzekam na hamulce. Wyregulowałem je przed jazdą, ale i tak olej w trakcie wycieczki rozłożył się nierównomiernie i okładzina ocierała o tarczę. Może te hamulce wymienię prędzej niż to sobie zaplanowałem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, rowery / Fuji

Droga przez puszczę w lutym

  114.28  05:46
Trochę mnie nie było w Puszczy Noteckiej. Weekend w końcu zapowiadał się pogodny. W nocy był przymrozek i trochę padało, więc zwlekałem z wyjściem, a gdy już wyszedłem, ulice były suche i białe od soli. Na szczęście sypnęli nią tylko na kilku odcinkach.
Podkusiło mnie, żeby ominąć krajówkę do Obornik i pojechać przez zachodni klin zieleni. Było dużo błota, więc nie polecam. Potem zaliczyłem jeszcze teren w Sobocie, bo zdecydowałem się pojechać skrótem. Tam błotnista była tylko końcówka. Dalej prosto do Obornik z kilkoma postojami na regulację ocierających hamulców, bo ciśnienie oleju w tłoczkach dociskających okładziny nieustannie się zmieniało. Ktokolwiek wymyślił tak debilne hamulce, oby mu brakło oleju jak najczęściej.
Wjechałem na moją ulubioną drogę dla rowerów przez Puszczę Notecką. Słońce, które ogrzewało mnie przez większość podróży, schowało się za drzewami. Temperatura zaczęła spadać. Pomknąłem szybciej, aby się rozgrzać. Miałem dylemat: jechać na pociąg do Wronek czy męczyć się pod wiatr i przez Szamotuły cisnąć do domu. Zaryzykowałem. Wiatr okazał się słaby, choć temperatura zaczęła spadać. Dobrze, że zapakowałem dodatkową warstwę rękawiczek, bo pewnie wsiadłbym w pociąg.
W końcu skonfigurowałem Garmina. Spodziewałem się gładszego wykresu wysokości. Być może barometr w moim poprzednim Garminie jednak wpływał na jakość nagrania. Pewnie będę żałował oszczędnego zakupu eTrex 22x zamiast 32x. Nie spodobało mi się również, że nowy Garmin wyłączył się w Szamotułach. Zupełnie jak stary. Czyżby beznadziejność była w garminowej naturze? Słabe to jest.
Po zmroku temperatura spadła do 0 °C. Jako że jechałem na gravelu, to w Pamiątkowie ominąłem wojewódzką i wytelepało mnie na rozjeżdżonej drodze terenowej. W Kiekrzu wykopki trwały w najlepsze, ale dało się przejechać. Potem już tylko wzdłuż Jeziora Kierskiego, gdzie nikt nie uprzątnął opadłych liści i zrobiło się straszne błoto, i znalazłem się w domu.

Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, rowery / Fuji

Nocny Poznań

  36.18  01:49
Chciałem na łyżwy, ale dzisiaj w grafiku lodowiska nie było ślizgawki, więc pojechałem na nocny objazd miasta. Drogi były miejscami mokre, ale nie chlapało, więc pojechałem do centrum, objechać Wartostradę. Jak podejrzewałem, rzeka zaczęła wylewać. Na razie zalało tylko połowę drogi na niewielkim odcinku, ale jeszcze kilka centymetrów i biegacze będą musieli znaleźć nową trasę. Zacząłem rozważać, by pojechać na Rynek, ale zrezygnowałem z tego i jadąc po nieco większym łuku, wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Brama Poznania

  11.27  00:35
Prognoza pogody zdecydowanie odradzała wychodzenie. Miało lać, jak rzadko, ale gdy za oknem widziałem zaledwie mżawkę i drobny śnieg, straciłem zaufanie do pogody i wybrałem się na spacer do centrum. Zabrałem ze sobą aparat, więc dołączam do galerii to, co uchwyciłem. Atrakcją dnia była Brama Poznania, multimedialne muzeum. Połaziłem też po poznańskich uliczkach – znanych i nieznanych. O dziwno nogi dawały radę po wczorajszych katuszach na łyżwach. Na koniec odwiedziłem Rynek Łazarski po wybetonowaniu. Smutne miejsce lądowania UFO. Niestety to było ostatnie miejsce na mapie Poznania, które chciałem odwiedzić.
Nie padało, więc szkoda mi było wieczoru. Wyjechałem na krótką przejażdżkę, ale znów zaczęło padać. Do tego łańcuch chrzęścił, więc szybko wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Na łyżwy

  34.59  01:47
2 lata temu wciągnąłem się w jazdę na łyżwach. Odwiedzałem lodowisko kilka razy w tygodniu. Zazwyczaj jeździłem na wypożyczonych, słabo naostrzonych, często mocno zniszczonych łyżwach. W końcu kupiłem własną parę, ale zanim zdążyłem je przetestować zamknęli wszystko, bo przyszła pandemia. Teraz jest dziwna zima, za oknem ciemno, deszczowo, wietrznie (miałem nadzieję, że wywieje smog, ale smród z rur wydechowych jeżdżących gruzów niestety został), więc postanowiłem znów zacząć spędzać swój czas na tafli lodu.
Miałem dużo czasu. Najpierw pojechałem po ochraniacz na łyżwy, a potem zrobiłem kółko po Wartostradzie. Garmin zdążył wyłączyć się kilka razy. Czemu to się zdarza tylko w Poznaniu?
Na łyżwach było super. No, prawie, bo za dużo jeżdżę, a za mało chodzę. Nieużywane na co dzień mięśnie bolały, więc często robiłem przerwy, ale na pewno nie był to ostatni raz na tafli, więc może poprawię swoją sprawność. Teraz minusy. Było strasznie dużo ludzi. Dużo więcej niż 2 lata temu, ale może to wina piątku. Potem podczas zejścia z tafli wybiłem sobie bark przez jedną idiotkę. Poczułem ten sam ból, co podczas wypadku w Japonii. Mam nadzieję, że mnie nie wyłączy z aktywności, bo nawet jazda na rowerze zaczęła być niekomfortowa. Potem dowiedziałem się, że mój licznik się zresetował, bo wrzuciłem go do plecaka, więc przez problemy z Garminem wszystkie dane są orientacyjne. Na koniec prawie uderzyłem w auto, które wymusiło na mnie pierwszeństwo. A miał być taki ładny dzień. Przynajmniej dzisiaj nie padało, bo łańcuch po ostatnich kąpielach w solance raczej nie podziękowałby mi.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Palmiarnia Poznańska

  20.89  01:03
Było brzydko za oknem, ale nie chciałem siedzieć w domu. W końcu wybrałem się do Poznańskiej Palmiarni, co planowałem już chyba od kilku lat. Pora wziąć się za zwiedzanie Poznania, póki jeszcze tu mieszkam. To chyba moja druga palmiarnia po tej w Wałbrzychu. Była kolejka, ale szybko poszło. Spędziłem tam godzinę, choć nie stawałem przy każdej roślinie. Ciekawe, ile czasu zajmuje obejrzenie każdej rośliny i zapoznanie się z wszystkimi tabliczkami informacyjnymi.
Zmierzchało, gdy wyszedłem. Pojechałem do centrum, a potem po Wartostradzie i Ratajach wróciłem do domu. Mgła z każdym kilometrem pogłębiała się tak mocno, że strach było jechać.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Nocą po śniegu

  23.87  01:17
Trochę sypnęło śniegiem. Był przymrozek, więc wyskoczyłem na chwilę. Do centrum jechało się przyjemnie, ale powrót już taki nie był, bo wiało z południa. Odwiedziłem Rynek, przejechałem się po Cytadeli, gdzie oszczędzają na prądzie, bo tylko kilka lamp było włączonych. Potem pojechałem w kierunku Golęcina, aby wrócić drogami dla rowerów.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery