Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

po zmroku i nocne

Dystans całkowity:43092.29 km (w terenie 3112.49 km; 7.22%)
Czas w ruchu:2238:16
Średnia prędkość:19.14 km/h
Maksymalna prędkość:70.40 km/h
Suma podjazdów:292100 m
Maks. tętno maksymalne:150 (76 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:108246 kcal
Liczba aktywności:530
Średnio na aktywność:81.31 km i 4h 15m
Więcej statystyk

Chwiałka

  40.12  02:17
Upuściłem licznik i jeden z przycisków odmówił współpracy. Wiedziałem, że to zbyt delikatna konstrukcja. Co za tandetę teraz robią. Będę musiał zrobić sobie niechciany prezent.
Pojechałem do centrum, żeby złapać trochę świątecznych zdjęć, ale w tym roku słabo to wygląda przez rozkopany Rynek. Odwiedziłem jeszcze lodowisko, złapałem kilka neonów i wróciłem do domu.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Zamek Gargamela

  17.48  00:57
Wyskoczyłem wcześniej, żeby złapać trochę światła. Dojechałem do poznańskiego zamku Gargamela, gdzie dowiedziałem się, że w listopadzie muzea są otwarte za darmo. Cóż, miałem szczęście w ostatni dzień. Przynajmniej do tego, bo z widoków już taki zadowolony nie byłem. Wszystko takie szare, bure i ponure. Przespacerowałem się po muzeum, a potem wróciłem prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Po Poznaniu, część 59

  25.14  01:20
Chyba dopadła mnie jesienna chandra. Wyszedłem tylko na chwilę, by przejechać się po mieście.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Po Poznaniu, część 58

  28.14  01:28
Ale chłodno. Wyszedłem późno, bo pojawiło się kilka kosmetycznych zmian na Bikestats, a mój blog jest na tyle udziwniony, że wolałem go dostosować, aby działał bez zarzutów. Pokręciłem się trochę po Lasku Marcelińskim, trochę po centrum i wróciłem na zasmrodzony Górczyn. Po drodze minąłem straż miejską spisującą samobójców za jazdę na czerwonym i bez świateł.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, po zmroku i nocne

Po Poznaniu, część 57

  26.45  01:23
Jest już ciemno, gdy kończę pracę, więc wyskoczyłem na nocną przejażdżkę po Poznaniu. Widać przygotowania do świąt.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Ścieżka Gościm – Drezdenko

  111.46  05:13
Zacząłem snuć kilka planów, ale wpadłem na informację o ścieżce na nasypie dawnej linii kolejowej. Wsiadłem więc w pociąg i ruszyłem do Strzelec Krajeńskich. Stamtąd miałem parę kilometrów do atrakcji. Otoczona brzozami, pokryta śliskimi liśćmi, nawet równa. Połowa odcinka została oddana do użytku kilka lat wcześniej, bo różnice były zauważalne.
Po pokonaniu całej trasy ruszyłem do Puszczy Noteckiej. Trafiłem na tragiczne drogi. Potem na bardziej mi znane. Niestety zmierzch zbliżał się strasznie szybko, a za Miałami niespodziewanie pojawiły się mgły (miały przyjść dopiero późną nocą). Chciałem zobaczyć brzozy, jak w zeszłym roku. Gdy dotarłem na miejsce, nie dało się już robić zdjęć. I tak większość liści opadła, więc nie nacieszyłbym się widokiem.
Zacząłem rozważać kierunek jazdy: powrót do stacji w Miałach lub jazdę do Wronek. Było nadal widno, więc wydłużyłem sobie wycieczkę. Mgły tylko momentami ograniczały widoczność, a i dało się dostrzec światła z kilkuset metrów. Nawet rękawiczek nie zakładałem, bo było całkiem ciepło.
Gdy dotarłem do celu, miałem pół godziny do pociągu. Do tego ten miał drugie pół opóźnienia, więc zdecydowałem się dokręcić do Szamotuł. Po części był to błąd, bo w połowie drogi wylało się mleko. Kilka razy widoczność spadła do kilku metrów, zwłaszcza bliżej Szamotuł. Przynajmniej ruch był nieznaczny. Na stację dojechałem kilkanaście minut przed pociągiem, ale jechać do Poznania już wolałem nie próbować.

Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT, setki i więcej, dojazd pociągiem, po dawnej linii kolejowej, Puszcza Notecka, terenowe, Polska / lubuskie

Późnojesienny Poznań

  24.59  01:22
Wyszedłem wcześniej, dzięki czemu miałem trochę światła, żeby sfotografować zmierzch złotej jesieni. Pojechałem oczywiście do Lasku Marcelińskiego, gdzie większość liści już opadła. Potem jeszcze pętla przez okopy w centrum, zahaczyłem o Wartostradę i do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, po zmroku i nocne

Pod Poznaniem, część 46

  47.87  02:05
Skusiły mnie złote widoki za oknem. Gdy już wyszedłem, nie było tak złoto, ale przejechałem się trochę pod Poznaniem, trochę po mieście.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, po zmroku i nocne, rowery / GT

Jesienne babie lato

  81.05  05:05
Kolano nie tylko stłukłem, ale też otarłem. Nie bolało bardziej niż wczoraj, więc kontynuowałem wyprawę. Nastał kolejny gorący, złoty dzień. Od wczoraj ściągałem z siebie mnóstwo pajęczyn i pająków. Babie lato powróciło.
Pojechałem prosto do Kowar, żeby wspiąć się na Przełęcz Kowarską. Otaczające mnie złoto spowalniało jazdę. Na górze zdecydowałem o uatrakcyjnieniu dnia i wspiąłem się na Przełęcz Okraj. Zajrzałem jeszcze na stronę czeską za widokami, zjadłem obiad w schronisku i pojechałem w dół. Chciałem wskoczyć na ER-2, ale zobaczyłem znak informujący o zamknięciu kilku szlaków. Zaskoczyło mnie, że Lasy Państwowe postawiły taką tablicę. I tak na dole wyjechałem w miejscu krzyżowania się szlaku, więc chyba wiele nie straciłem.
Pojechałem przez Chełmsko Śląskie i Mieroszów, aż za Wałbrzych. Ten ostatni przywitał mnie kosmicznymi krawężnikami. Mam nadzieję, że nie połamałem kół.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Czechy, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, po zmroku i nocne, za granicą, rowery / Fuji

Park Norweski

  54.98  03:59
Było gorąco. Wczoraj jechałem w ciepłej bluzie, a dzisiaj nawet lekka bluza to było za dużo. Wydłużyłem plan dnia i ruszyłem do Borowego Jaru, który wczoraj przejechałem nocą. Dostrzeżona wtedy sylwetka mostu kolejowego przeważyła szalę.
Droga okazała się dużo bardziej niesamowita, niż moje wczorajsze wyobrażenia. Mnóstwo złota wokół, ścieżka położona na jakimś starym szlaku z mchem pokrywającym mury oporowe, szumiący Bóbr. Ładna okolica. Odcinku terenowego ER-6 już nie chciałem powtarzać. Ruszyłem do Cieplic. Tam przespacerowałem się po Parku Zdrojowym, potem jeszcze po Parku Norweskim. Wiatr strząsał żołędzie, ale też suche gałęzie, więc kask był przydatny.
Kolejnym punktem dnia był tunel w Piechowicach. Był wysoko, ale nie spodziewałem się, że dalsza droga będzie pięła się jeszcze wyżej. Ciężko się jechało. Nie z powodu stromizny, a kolorów otaczających drogę. Na górze jeszcze skusił mnie znak „Złoty Widok”. Kolejny kiepski pomysł, bo musiałem nieść rower, ale widoki to zrekompensowały.
Wróciłem do cywilizacji. Przynajmniej na chwilę, bo zaraz skusił mnie ER-2 przez Karkonoski Park Narodowy. Do Przesieki trasa była świetna. Tam za bardzo kombinowałem, żeby nie wytracić za dużo wysokości i wciągając rower po stromiźnie, poślizgnąłem się, tłukąc po raz trzeci w tym roku kolano. Żeby pecha nie było za mało, zaczęło kropić, a i zmierzchało.
Plan poprowadził mnie po singletracku. Rozpoczął się nieźle, ale wskakiwanie na skały z sakwami już nie było proste. MTB byłby zdecydowanie wygodniejszy. Zjechałem do Borowic, gdzie znów wykombinowałem skrót, który znów zmusił mnie do pchania roweru.
W końcu dojechałem do Karpacza. Rozważałem skoczyć pod Świątynię Wang, ale stłuczenie odzywało się, a ponieważ wszyscy oszczędzają na prądzie, to mogli wyłączyć iluminację, więc tylko zjechałem na dół do noclegu. Chciałem zatrzymać się bliżej Wałbrzycha, ale góry zabrały mi cały, złoty dzień.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, terenowe, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, po zmroku i nocne, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery