Tym razem na wyjazd zabieram ze sobą Treka, a ponieważ wielki dzień zbliża się dużymi krokami, to dzisiaj udałem się na krótką wycieczkę, a właściwie przejazd, aby na czas mojej nieobecności pozostawić kolarzówkę w bezpiecznym miejscu. Dużo bezpieczniejszym niż piwnica, w której półtora roku przeleżał Trek, co skutkowało kosztownym remontem. I w sumie nie będzie to szopa.
Nie zrobiłem żadnego zdjęcia, więc dorzucam kilka z wakacji, które ostatnio wygrzebałem w moim archiwum.