Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Park Norweski

54.9803:59
Było gorąco. Wczoraj jechałem w ciepłej bluzie, a dzisiaj nawet lekka bluza to było za dużo. Wydłużyłem plan dnia i ruszyłem do Borowego Jaru, który wczoraj przejechałem nocą. Dostrzeżona wtedy sylwetka mostu kolejowego przeważyła szalę.
Droga okazała się dużo bardziej niesamowita, niż moje wczorajsze wyobrażenia. Mnóstwo złota wokół, ścieżka położona na jakimś starym szlaku z mchem pokrywającym mury oporowe, szumiący Bóbr. Ładna okolica. Odcinku terenowego ER-6 już nie chciałem powtarzać. Ruszyłem do Cieplic. Tam przespacerowałem się po Parku Zdrojowym, potem jeszcze po Parku Norweskim. Wiatr strząsał żołędzie, ale też suche gałęzie, więc kask był przydatny.
Kolejnym punktem dnia był tunel w Piechowicach. Był wysoko, ale nie spodziewałem się, że dalsza droga będzie pięła się jeszcze wyżej. Ciężko się jechało. Nie z powodu stromizny, a kolorów otaczających drogę. Na górze jeszcze skusił mnie znak „Złoty Widok”. Kolejny kiepski pomysł, bo musiałem nieść rower, ale widoki to zrekompensowały.
Wróciłem do cywilizacji. Przynajmniej na chwilę, bo zaraz skusił mnie ER-2 przez Karkonoski Park Narodowy. Do Przesieki trasa była świetna. Tam za bardzo kombinowałem, żeby nie wytracić za dużo wysokości i wciągając rower po stromiźnie, poślizgnąłem się, tłukąc po raz trzeci w tym roku kolano. Żeby pecha nie było za mało, zaczęło kropić, a i zmierzchało.
Plan poprowadził mnie po singletracku. Rozpoczął się nieźle, ale wskakiwanie na skały z sakwami już nie było proste. MTB byłby zdecydowanie wygodniejszy. Zjechałem do Borowic, gdzie znów wykombinowałem skrót, który znów zmusił mnie do pchania roweru.
W końcu dojechałem do Karpacza. Rozważałem skoczyć pod Świątynię Wang, ale stłuczenie odzywało się, a ponieważ wszyscy oszczędzają na prądzie, to mogli wyłączyć iluminację, więc tylko zjechałem na dół do noclegu. Chciałem zatrzymać się bliżej Wałbrzycha, ale góry zabrały mi cały, złoty dzień.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, terenowe, wyprawy / Jesienne góry 2022, z sakwami, po zmroku i nocne, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oczyc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

21:07 piątek, 9 grudnia 2022
Trollking, a szkoda, bo nazwa ładna. Zwłaszcza że Perłą Zachodu jest także nazywane schronisko leżące w tym jarze :)
Było mnóstwo ludzi, więc nawet nie zatrzymywałem się. Zwłaszcza że byłem zaraz po śniadaniu :P
Gdyby nie Ty, to nawet nie wiedziałbym o Parku Norweskim ;)
Marecki, najgorsze, że trzeba na takie widoki czekać cały rok :)
13:32 piątek, 9 grudnia 2022
Cudownie, do tego wszystko w kolorach ZPJ I ten zachwycający widok na góry..
23:35 czwartek, 8 grudnia 2022
Hehe, ależ miło się czyta takie opinie o miejscu, które pokonywałem jako bachor w czasach, gdy o asfalcie nikt tam nie myślał. A trasę na drugim brzegu można było pokonać jedynie w ramach sportów ekstremalnych. Dodam, że wyrażenia "borowy jar" nikt w Jeleniej nie używa, to po prostu Perła Zachodu, zwana kiedyś Perłą Smrodu (lata 80. i wczesne 90.).
Na wieży w schronisku na Perle (Turmsteinbaude) brałem ślub. Oczywiście cywilny i jako jeden z pionierów. Polecam tam ziemniaczki z sosami - mega :)
Jak zwykle foty super. No i polecam się jako przewodnik po Jeleniej, nawet wirtualny :)
ER-6 – wzdłuż Bobru
Jesienne babie lato

Kategorie

Archiwum

Moje rowery