Wyskoczyłem przed wieczorem bez celu. Wyszła trochę jazda po mieście. Nad miastem unosił się dziwny odór, ale najgorzej było w moich stronach, gdzie dominował gryzący smog. Ciężko się oddychało.
Trollking, tragedia. Nawet za dnia nie da się otworzyć okna, bo smród wpada do domu. Marecki, na szczęście nie cierpię na tę chorobę, bo nie mógłbym wychodzić zimą z domu. Mimo to toksyczne powietrze i tak drażni moje drogi oddechowe. Świadomość negatywnego wpływu na nasze zdrowie pyłu zawieszonego i innych związków zawartych w smogu dodatkowo zniechęca do aktywności na zewnątrz.
Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.