Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

kraje / Polska

Dystans całkowity:111165.07 km (w terenie 10091.66 km; 9.08%)
Czas w ruchu:4481:59
Średnia prędkość:19.77 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:536950 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:219415 kcal
Liczba aktywności:1507
Średnio na aktywność:73.77 km i 3h 22m
Więcej statystyk

Letnie „Czahary”

  71.34  03:26
Ostatnio po „Czaharach” spacerowałem, gdy te były pełne wody. Wiało trochę w plecy, trochę z boku, więc sprawnie dostałem się do celu. Obawiałem się tłumów, bo minąłem kilkadziesiąt osób na drodze do ścieżki, ale na ścieżce tylko minąłem się z głośnym „bydłem”. Potem mogłem w samotności odpędzać komary, muchy i jusznice. Temperatura była przyjemniejsza niż rok temu, więc i ścieżka jakoś lepiej wyglądała, ale nadal uważam, że to wiosenne i jesienne scenerie są tam najlepsze. Poza owadami spotkałem kilka jaszczurek i przynajmniej jednego zaskrońca. Po niebie rozchodził się odgłos gęsi, a na końcu ścieżki zestresowałem żerującego boćka.
Powrót trochę pod wiatr, więc jechało się ciężej. Temperatura nawet odrobinę spadła i zanosiło się na opady, ale dotarłem do domu suchy.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Do domu

  102.65  04:52
Było goręcej niż wczoraj, ale nadal dalekie to upałom z Japonii. Pojechałem drogami krajowymi. Było wygodne pobocze, ale nie brakowało morderców wyprzedzających na trzeciego, więc zjechałem na drogi boczne. Tam jakość dziur biła na głowę wszystkie niewygody z Japonii, więc potem znowu wjechałem na głośną krajówkę, potem z niej zjechałem i dotarłem w rodzinne strony.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Fuji, setki i więcej, z sakwami, mikrowyprawa

Z wiatrem do Kocka

  145.91  07:11
Weekend w Japonii był zabójczo gorący. Lot przebiegł spokojnie. Zaskoczyły mnie kałuże i… przyjemna temperatura. W cieniu nawet ciut szczypało chłodem. Złożyłem rower i ruszyłem w kierunku rodzinnych stron.
Jazda po Warszawie nie była przyjemna. Poczułem się niczym w Korei. Nawet para Koreańczyków wjechała mi pod koła, że ledwo wyhamowałem. Na przedmieściach jechało auto na aucie i gdy zabrakło śmieszek, wtedy robiło się ciasno.
Po kilkudziesięciu kilometrach zorientowałem się, że to nie noga podawała, a pchał mnie wiatr. Im bliżej południa, tym stawało się goręcej, ale wciąż dalekie to było latu w Japonii.
Od początku jazdy wrzucanie wyższego biegu nie przebiegało idealnie, aż w końcu zrozumiałem czemu, gdy pękła linka przedniej przerzutki. Przez kilkadziesiąt kilometrów musiałem jechać z wysoką kadencją, póki nie wpadłem na pomysł zablokowania przerzutki na blacie, co z kolei utrudniło jazdę pod górki, choć te trafiały się jak na lekarstwo. Latem będzie kłopot ze zrobieniem tego od ręki.
Po ponad 13-godzinnym locie nie dawałem rady usiedzieć w siodle. Pierwotnie i tak planowałem pokonać połowę dystansu, a zaszalałem, żeby dotrzeć do celu w ciągu dwóch dni.
Kategoria rowery / Fuji, setki i więcej, z sakwami, mikrowyprawa, Polska / lubelskie, Polska / mazowieckie, kraje / Polska

Marzec 2023 (Fuji)

  77.25 
Krótkie przejazdy.
Kategoria rowery / Fuji, kraje / Polska

Przed wyprawą

  13.70  00:54
Przejażdżka po chłodnej Warszawie. Nie miałem ciepłych ubrań, więc krótko. Właściwa wyprawa za kilka dni. O obawach i problemach w kolejnym wpisie.
Kategoria kraje / Polska, Polska / mazowieckie, rowery / Fuji, z sakwami

Wietrzna wiosna

  23.89  01:19
W marcu jak w garncu. Wyszedłem na chwilę. Musiało wcześniej mocno padać, bo kałuże nie były małe. Skoczyłem do Szacht i coś mnie podkusiło, by wspiąć się na wieżę. Może i słońce się schowało, więc nie było widoków, ale tak wiało na górze, że mnie przewiało. A miałem się oszczędzać. Skróciłem więc dystans, pojechałem na Sołacz przez centrum. Tam zaczął padać śnieg, a zmarznięte krokusy rosły tak, jak zastałem je tydzień temu. No, tylko bardziej zadeptane przez ludzkie bydło. Zrobiło mi się zimno, więc pojechałem prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Znajdując wiosnę

  28.61  01:36
Dzisiaj dla odmiany padał śnieg. Stopniał do czasu mojego wyjścia, ale gdzieniegdzie jeszcze było widać jego ślady. Wiatr nieco mniej przeszkadzał, ale było też chłodniej. Słońce od czasu do czasu też wyglądało zza chmur. Tym razem ruszyłem do zachodniej części Poznania i udało mi się znaleźć krokusy. Było za zimno, żeby się rozwinęły, więc pewnie potrzebują jeszcze kilku dni, choć prognoza pogody raczej nie będzie temu sprzyjać.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Szukając wiosny

  29.85  01:37
Pogoda pokrzyżowała mi plany. Wydawać się mogło, że się wypadało, ale gdy wyszedłem, od czasu do czasu padało kilkoma kroplami deszczu. Pojechałem szukać jakichkolwiek śladów wiosny, ale nic z tego. W dodatku wiatr tak wychładzał, że zrezygnowałem z dłuższej jazdy.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Fuji-nowy

  21.19  01:09
Odebrałem rower z warsztatu po wymianie napędu (nowa korba z suportem i kaseta) i przejechałem się po mieście. Ale dobrze jest znów mieć wszystkie biegi.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Luty 2023 (Fuji)

  214.20 
Krótkie przejazdy.
Kategoria rowery / Fuji, kraje / Polska

Kategorie

Archiwum

Moje rowery