Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska / wielkopolskie

Dystans całkowity:51913.57 km (w terenie 4524.34 km; 8.72%)
Czas w ruchu:2454:54
Średnia prędkość:21.09 km/h
Maksymalna prędkość:56.53 km/h
Suma podjazdów:218119 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:160092 kcal
Liczba aktywności:906
Średnio na aktywność:57.30 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Po błocie przez lasek

  27.31  01:27
Pogoda była podobna do wczorajszej, tylko bez deszczu w nocy. Rozważałem kilka planów, a skończyłem z wyjściem tuż przed wieczorem. Pojechałem do Lasku Marcelińskiego, bo nie było mnie tam od jesieni. Nie ma co odwiedzać tereny zielone, bo wszędzie błoto. Przejechałem się przez centrum, Wartostradę i wróciłem do domu zanim zrobiło się ciemno i zimno.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Droga przez puszczę w lutym

  114.28  05:46
Trochę mnie nie było w Puszczy Noteckiej. Weekend w końcu zapowiadał się pogodny. W nocy był przymrozek i trochę padało, więc zwlekałem z wyjściem, a gdy już wyszedłem, ulice były suche i białe od soli. Na szczęście sypnęli nią tylko na kilku odcinkach.
Podkusiło mnie, żeby ominąć krajówkę do Obornik i pojechać przez zachodni klin zieleni. Było dużo błota, więc nie polecam. Potem zaliczyłem jeszcze teren w Sobocie, bo zdecydowałem się pojechać skrótem. Tam błotnista była tylko końcówka. Dalej prosto do Obornik z kilkoma postojami na regulację ocierających hamulców, bo ciśnienie oleju w tłoczkach dociskających okładziny nieustannie się zmieniało. Ktokolwiek wymyślił tak debilne hamulce, oby mu brakło oleju jak najczęściej.
Wjechałem na moją ulubioną drogę dla rowerów przez Puszczę Notecką. Słońce, które ogrzewało mnie przez większość podróży, schowało się za drzewami. Temperatura zaczęła spadać. Pomknąłem szybciej, aby się rozgrzać. Miałem dylemat: jechać na pociąg do Wronek czy męczyć się pod wiatr i przez Szamotuły cisnąć do domu. Zaryzykowałem. Wiatr okazał się słaby, choć temperatura zaczęła spadać. Dobrze, że zapakowałem dodatkową warstwę rękawiczek, bo pewnie wsiadłbym w pociąg.
W końcu skonfigurowałem Garmina. Spodziewałem się gładszego wykresu wysokości. Być może barometr w moim poprzednim Garminie jednak wpływał na jakość nagrania. Pewnie będę żałował oszczędnego zakupu eTrex 22x zamiast 32x. Nie spodobało mi się również, że nowy Garmin wyłączył się w Szamotułach. Zupełnie jak stary. Czyżby beznadziejność była w garminowej naturze? Słabe to jest.
Po zmroku temperatura spadła do 0 °C. Jako że jechałem na gravelu, to w Pamiątkowie ominąłem wojewódzką i wytelepało mnie na rozjeżdżonej drodze terenowej. W Kiekrzu wykopki trwały w najlepsze, ale dało się przejechać. Potem już tylko wzdłuż Jeziora Kierskiego, gdzie nikt nie uprzątnął opadłych liści i zrobiło się straszne błoto, i znalazłem się w domu.

Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, rowery / Fuji

Wpięty

  21.07  00:54
Miałem 3-miesięczną przerwę od kolarzówki. Czekała czysta na lepszą pogodę. Zamontowałem w niej wpinane pedały, a ponieważ dzisiaj było tak ciepło, że drogi wyschły, to wyskoczyłem na chwilę, żeby sprawdzić, jak się jeździ. Miałem kiedyś SPD w Treku, ale zużyły się. Postanowiłem wrócić do nich w kolarzówce.
Inna geometria roweru sprawiła, że ciężko się jechało. Dodatkowo przechodziłem w nowych butach pół dnia i nie odczułem dyskomfortu, a podczas jazdy już po kilku kilometrach zaczęły cisnąć. Będzie trzeba się przyzwyczaić. Tymczasem już wiem, że muszę przesunąć bloki, bo zbyt często zahaczałem o korbę. Jeszcze nie zaliczyłem wywrotki, ale na Treku miałem niejedno spotkanie z glebą. Mam nadzieję, że na kolarzówce będę miał mniejszego pecha.
Zajrzałem do mojego Fuji i przeraziłem się. Znowu płyn hamulcowy nierówno się rozprowadził i jeden klocek ocierał o tarczę. W miejskim hałasie nawet tego nie dostrzegłem, czego efektem jest nierównomiernie starta tarcza hamulcowa. A nawet jakbym chciał wymienić te beznadziejne hamulce, to mam problem, bo spodobały mi się hamulce TRP Spyre. Wadą mechanicznych hamulców jest to, że w większości modeli klocek dociska tarczę do drugiego klocka, przez co trzeba je ciągle regulować wraz ze zużyciem. Z kolei wspomniany model, wypatrzony w Treku, którego kiedyś chciałem mieć, działa przez równomierny docisk klocków do tarczy jednocześnie. A problemem są braki magazynowe. Nie chciałbym brać byle czego, chociaż może byłoby to lepsze niż co 2 miesiące uzupełniać płyn hamulcowy i regulować położenie hamulców co tydzień.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Nocny Poznań

  36.18  01:49
Chciałem na łyżwy, ale dzisiaj w grafiku lodowiska nie było ślizgawki, więc pojechałem na nocny objazd miasta. Drogi były miejscami mokre, ale nie chlapało, więc pojechałem do centrum, objechać Wartostradę. Jak podejrzewałem, rzeka zaczęła wylewać. Na razie zalało tylko połowę drogi na niewielkim odcinku, ale jeszcze kilka centymetrów i biegacze będą musieli znaleźć nową trasę. Zacząłem rozważać, by pojechać na Rynek, ale zrezygnowałem z tego i jadąc po nieco większym łuku, wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Luboń

  21.45  01:21
Podjąłem wyzwanie rzucone przez Trollkinga, by znaleźć w Luboniu magiczne widoki. Padało, więc zwlekałem z wyjściem. Rozważałem nawet zwykły spacer, ale ostatecznie deszcz ustał. Zapakowałem aparat w sakwę i ruszyłem.
Nie znam Lubonia tak dobrze, więc pojeździłem tu i tam po znanych mi miejscach. Może trochę za późno ruszyłem, bo nie objechałem całego miasta przed zmierzchem. Myślę jednak, że niewiele by to pomogło, bo miasto ma niewiele do zaoferowania. Nie udało mi się znaleźć w nim magii.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Garminowy

  30.45  01:34
Nagrywanie trasy telefonem nie jest wygodne. Bateria szybko wyczerpuje się, a i potrzebowałbym uchwytu na kierownicę do łatwego dostępu do urządzenia. Garmin nadal się nie odnalazł, więc zacząłem rozglądać się za alternatywą. Wyszedłem po południu, gdy zdążyło się wypadać (widziałem nawet grad). Pojechałem standardowo ku Warcie, ale zmodyfikowałem trasę i pojechałem przez Starołękę na Franowo. Zrobiłem zakupy, pokręciłem się po Wartostradzie, pobłądziłem w rozkopanym centrum i wróciłem standardowo przez Grunwald.
Przez 6 lat używałem Garmina eTrex 30x. Pozostały mi po nim wspomnienia i uchwyty na kierownicę. Postanowiłem pozostać w garminowym uniwersum. Zainteresowałem się modelami z serii GPSMAP, które obsługują system Galileo, mają większy wyświetlacz i podobno są szybsze od modeli eTrex. Niestety mają też minusy: są cięższe i pracują o wiele za krótko na baterii. Ta ostatnia rzecz przeważyła nad pozostaniem przy serii eTrex. Powstał nawet ulepszony model – eTrex 32x. Zaskakująco jest tańszy niż model 30x 6 lat temu. Jest tylko jedno ale, bo to najbardziej rozbudowany model z tej serii, a nigdy nie wykorzystywałem wszystkich jego możliwości. Postawiłem więc na eTrex 22x, który, mam nadzieję, godnie zastąpi mój poprzedni odbiornik.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Straciłem Garmina

  28.12  01:44
Pech mnie nie opuszcza. Było wietrznie, więc czekałem, aż wiatr zmaleje. Gdy wyszedłem, widziałem parę przewróconych drzew, ale najgorsze były reklamy. Takie blaszane powinny być zabronione. Przecież rozpędzona blacha może nawet przeciąć człowieka wpół. Dobrze, że wiatr zmalał. Przejechałem się do Parku Kasprowicza, żeby rzucić okiem na kolejny poznański spodek. Nie miałem planu na dzisiaj, więc pokręciłem się po Parku Wilsona, potem pojechałem ku centrum i wpadłem na pomysł, by zajrzeć za stare koryto Warty, bo wciąż mnie kusiły widoki rozciągające się z mostu Chrobrego. Kolejna w planie była Cytadela, ale wkurzyły mnie światła, które nie chciały dać zielonego przez kilka cyklów. Chyba z tego zdenerwowania nie zwróciłem uwagi, że na mojej kierownicy nie było Garmina. Nigdy się to nie przydarzyło, odkąd zacząłem przywiązywać go dodatkową smyczą, więc aż się zdziwiłem. Nie miałem pojęcia, kiedy ostatnio na niego patrzyłem, więc zacząłem wracać po własnym śladzie. Kilka minut wcześniej wiatr wywrócił mój rower, gdy robiłem zdjęcia, więc spodziewałem się, że straciłem go właśnie tam, ale poszukiwania spełzły na niczym. Wracałem dalej, aż po Park Wilsona. Nie znalazłem go. Gdyby ktoś go znalazł, to zostawiłem w nim dane kontaktowe, ale nie mogę pojąć, jak mógł się odplątać i wypiąć. Najszybciej mógł zostać skradziony, ale nawet nie wiem kiedy, bo praktycznie nie spuszczałem z niego oka. Ja się załamię.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Brama Poznania

  11.27  00:35
Prognoza pogody zdecydowanie odradzała wychodzenie. Miało lać, jak rzadko, ale gdy za oknem widziałem zaledwie mżawkę i drobny śnieg, straciłem zaufanie do pogody i wybrałem się na spacer do centrum. Zabrałem ze sobą aparat, więc dołączam do galerii to, co uchwyciłem. Atrakcją dnia była Brama Poznania, multimedialne muzeum. Połaziłem też po poznańskich uliczkach – znanych i nieznanych. O dziwno nogi dawały radę po wczorajszych katuszach na łyżwach. Na koniec odwiedziłem Rynek Łazarski po wybetonowaniu. Smutne miejsce lądowania UFO. Niestety to było ostatnie miejsce na mapie Poznania, które chciałem odwiedzić.
Nie padało, więc szkoda mi było wieczoru. Wyjechałem na krótką przejażdżkę, ale znów zaczęło padać. Do tego łańcuch chrzęścił, więc szybko wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Na łyżwy

  34.59  01:47
2 lata temu wciągnąłem się w jazdę na łyżwach. Odwiedzałem lodowisko kilka razy w tygodniu. Zazwyczaj jeździłem na wypożyczonych, słabo naostrzonych, często mocno zniszczonych łyżwach. W końcu kupiłem własną parę, ale zanim zdążyłem je przetestować zamknęli wszystko, bo przyszła pandemia. Teraz jest dziwna zima, za oknem ciemno, deszczowo, wietrznie (miałem nadzieję, że wywieje smog, ale smród z rur wydechowych jeżdżących gruzów niestety został), więc postanowiłem znów zacząć spędzać swój czas na tafli lodu.
Miałem dużo czasu. Najpierw pojechałem po ochraniacz na łyżwy, a potem zrobiłem kółko po Wartostradzie. Garmin zdążył wyłączyć się kilka razy. Czemu to się zdarza tylko w Poznaniu?
Na łyżwach było super. No, prawie, bo za dużo jeżdżę, a za mało chodzę. Nieużywane na co dzień mięśnie bolały, więc często robiłem przerwy, ale na pewno nie był to ostatni raz na tafli, więc może poprawię swoją sprawność. Teraz minusy. Było strasznie dużo ludzi. Dużo więcej niż 2 lata temu, ale może to wina piątku. Potem podczas zejścia z tafli wybiłem sobie bark przez jedną idiotkę. Poczułem ten sam ból, co podczas wypadku w Japonii. Mam nadzieję, że mnie nie wyłączy z aktywności, bo nawet jazda na rowerze zaczęła być niekomfortowa. Potem dowiedziałem się, że mój licznik się zresetował, bo wrzuciłem go do plecaka, więc przez problemy z Garminem wszystkie dane są orientacyjne. Na koniec prawie uderzyłem w auto, które wymusiło na mnie pierwszeństwo. A miał być taki ładny dzień. Przynajmniej dzisiaj nie padało, bo łańcuch po ostatnich kąpielach w solance raczej nie podziękowałby mi.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Palmiarnia Poznańska

  20.89  01:03
Było brzydko za oknem, ale nie chciałem siedzieć w domu. W końcu wybrałem się do Poznańskiej Palmiarni, co planowałem już chyba od kilku lat. Pora wziąć się za zwiedzanie Poznania, póki jeszcze tu mieszkam. To chyba moja druga palmiarnia po tej w Wałbrzychu. Była kolejka, ale szybko poszło. Spędziłem tam godzinę, choć nie stawałem przy każdej roślinie. Ciekawe, ile czasu zajmuje obejrzenie każdej rośliny i zapoznanie się z wszystkimi tabliczkami informacyjnymi.
Zmierzchało, gdy wyszedłem. Pojechałem do centrum, a potem po Wartostradzie i Ratajach wróciłem do domu. Mgła z każdym kilometrem pogłębiała się tak mocno, że strach było jechać.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Kategorie

Archiwum

Moje rowery