Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

terenowe

Dystans całkowity:42007.96 km (w terenie 9673.16 km; 23.03%)
Czas w ruchu:2242:17
Średnia prędkość:18.21 km/h
Maksymalna prędkość:71.10 km/h
Suma podjazdów:293114 m
Maks. tętno maksymalne:130 (66 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:120656 kcal
Liczba aktywności:510
Średnio na aktywność:82.37 km i 4h 32m
Więcej statystyk

Bure „Czahary”

  66.92  03:14
Zaraz święta, więc odwiedziłem rodzinne strony i oczywiście musiałem ruszyć do Poleskiego Parku Narodowego. Było buro, ale wyjrzało słońce. Niestety tylko na chwilę. Wiatr był boczny, ale nie przeszkadzał zbyt mocno. Dotarłem do ścieżki „Czahary”, która zaskoczyła mnie swoją ekskluzywnością. Na całym szlaku nie spotkałem ani jednego pieszego, a pierwsze auto od zejścia ze ścieżki minąłem dopiero kilkanaście kilometrów później. W trakcie powrotu znów wyjrzało słońce i towarzyszyło mi niemal do końca wycieczki.
Kategoria kraje / Polska, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe, Chełmski Park Krajobrazowy

Średzka Kolej Powiatowa

  96.82  04:34
Dowiedziałem się o mikołajkach na Średzkiej Kolei Powiatowej. Zainteresował mnie ich program. Musiałem jedynie dostać się do Zaniemyśla. Czułem, że ubrałem się za ciepło. Uciekało mi powietrze z koła, ale wystarczało napompować je raz na godzinę, więc nie brudziłem rąk ze zmianą dętki. Gdy dotarłem na miejsce, było tam mnóstwo ludzi. Organizatorzy przygotowali sklepik i ognisko. Zorientowałem się, że przyjechałem 20 minut przed przyjazdem składu. Pojechałem na szybki objazd wsi, a po powrocie zastałem parowóz wjeżdżający na stację końcową.
Obejrzałem przestawianie lokomotywy na przód składu i pomyślałem, że mogę złapać moment przejazdu na jednej z kolejnych stacji. Dojechałem do Śniecisk, gdzie przestałem na wietrze ponad pół godziny. Już nie było mi ciepło. Pociąg miał opóźnienie, ale doczekałem się dymiącej machiny, która tylko przemknęła przez stację.
W dalszej drodze jeszcze dwukrotnie zobaczyłem kłęby dymu zmieszanego z parą wodną, ale nie chciałem jechać do Środy Wielkopolskiej. Pojechałem w kierunku Poznania, bo było mi zimno. Zaskakująco drogę powrotną miałem z wiatrem. Gdy znalazłem się w Poznaniu, było wciąż widno. Przejechałem się do centrum, żeby zrobić kilka dodatkowych zdjęć.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe

Zamglony WPN

  26.70  01:26
Mgła nie chciała odpuścić, więc ja również i ruszyłem do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Nie było najgorzej. Przejechałem się po szlaku, wróciłem przez Szreniawę, a na ostatnich kilometrach wylało się mleko, bo mgła strasznie zgęstniała. Do kolekcji temperatura spadła poniżej zera.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy

Krzyżowe wiatry

  45.56  02:21
Ruszyłem z myślą odwiedzenia ścieżki „Czahary”, ale wiatr pokrzyżował mi plany. Wiało tak bezlitośnie, że skierowałem się do Chełmskiego Parku Krajobrazowego. Tam zjechałem do Chełma i, chroniąc się przy lasach, dojechałem do domu. Temperatura oscylowała wokół 2 °C, ale na ostatnich kilometrach chowałem na zmianę ręce za pazuchą. Oczywiście wiatr prawie ustał u celu.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Po jesieni pod Chełmem

  32.33  01:34
Kolejny dzień wiało okrutnie, więc wybrałem się tylko na chwilę. Pojechałem do Chełmskiego Parku Krajobrazowego. Szaro, buro, ponuro. Po szlaku przedostałem się do Chełma. Budowa obwodnicy nieustannie uprzykrza życie, ale udało mi się przemknąć niepostrzeżenie. Wiatr nie wiedzieć kiedy przepadł, co zauważyłem dopiero po powrocie.
Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, kraje / Polska, Polska / lubelskie, rowery / Trek, terenowe

Ścieżka przyrodnicza „Bobrówka”

  92.10  05:02
Zabrakło mi jednego dnia, by wrócić prosto do domu. Skoro musiałem wsiąść do pociągu, to wybrałem opcję poranną, nieco rozszerzoną, bo pojechałem kawałek dalej na północ. Był mróz, gdy jechałem przed świtem na dworzec, ale w Parczewie zaskoczyło mnie słońce. Przynajmniej przez chwilę. Do zachmurzenia doszedł wiatr w twarz.
Wjechałem na szlak Trakt Królewski biegnący lasami do Ostrowa Lubelskiego. Było sporo brązów, a niektóre liście wpadały w odcień złota. Cały ten plan miał służyć wejściu na ścieżkę „Bobrówka”, która przypominała mi znane z Poleskiego Parku Narodowego kładki. W trakcie spaceru dowiedziałem się, że wszedłem pod prąd, jednak wejście i wyjście nie informowały o tym. Ktoś wpadł na debilny pomysł zrobienia w środku lasu miejsca na ognisko. Zadymiona połowa ścieżki, a biwakowicze spłoszyli się, zostawiając palenisko. Tylko czekać na pierwszy pożar. Sama ścieżka wygląda na pewno lepiej wiosną, bo teraz przyroda układa się do snu zimowego.
Jako że po drodze miałem Poleski Park Narodowy, to ruszyłem do ścieżki „Dąb Dominik”. Ta ścieżka również nie wyglądała tak ładnie, jak podczas moich poprzednich wizyt. Przynajmniej było prawie pusto. W międzyczasie przepadły wszystkie chmury i zrobiło się słonecznie. Nie mogłem więc odpuścić sobie wizyty na ścieżce „Czahary”, którą uważam za najbardziej fotogeniczną ze wszystkich. Niskie słońce rozświetlało bagna porosłe trzcinami. Chyba nawet trafiłem w porę, gdy większość turystów zeszła ze szlaku.
Reszta drogi bez atrakcji. Sporo piachów, zmierzch i temperatura niewiele wyższa niż o poranku.
Koniec późnojesiennej wyprawy. Wykręciłem ponad tysiąc kilometrów i, choć widziałem dużo, to brakowało mi złotych widoków. Słońce zbyt krótko rozświetlało krajobrazy, a temperatury bywały zbyt niskie, by komfortowo podróżować. W przyszłym roku muszę to odrobić.

Kategoria Chełmski Park Krajobrazowy, dojazd pociągiem, kraje / Polska, Poleski Park Narodowy, Polska / lubelskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami

Jesień koloru brąz

  94.17  05:13
Kolejny chłodny dzień, a dodając wiatr, było jeszcze zimniej. Ruszyłem do Mielca, ale nie lubią tam rowerzystów. Aby nie popełnić błędu z wczoraj, unikałem głównych dróg. Wjechałem na szlak Biesiadczańskie Wydmy. Rejony poniżej gór mają jeszcze trochę liści, więc przejechałem się po leśnych ścieżkach, póki nie zgubiłem znaków. Potem wioskami i przeróżnymi drogami dotarłem do Stalowej Woli. Tutaj też jest dużo rowerowych absurdów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / podkarpackie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami

Ropa

  97.41  05:33
Dzisiaj nie było przymrozku. Tak samo jak słońca. Wszystko spowijała mgła. Ruszyłem pod górę, a mgła zgęstniała, że widoczność spadła do kilku metrów. Zjechałem do Limanowej i przejrzystość powietrza powróciła. Potem mgła gęstniała na każdym podjeździe.
Ruszyłem do Nowego Sącza. Przebudowa linii kolejowej spowodowała trochę utrudnień. Wyjechałem z miasta po drodze lokalnej, a ruch był jak na krajowej. Ciężko się po tych górach jeździ. Limanowa czy Grybów to koszmarne miasta. Ruch lecący przez centrum zniechęca do zwiedzania. Chodniki zastawione przez auta, korki, smród spalin. Ludzie ludziom ten los zgotowali.
Przejechałem przez ostatnie wzgórze i dotarłem do Ropy, niewielkiej wsi z kilkoma atrakcjami. Dalej miałem nawet prosto. Trafiłem na dziwną drogę dla rowerów, pociętą na kilka odcinków, a każdy odcinek biegł donikąd. W Szymbarku znalazłem ładne muzeum etnograficzne, ale po godzinach otwarcia. Dalej drogami dla rowerów, już w spójnej wersji, dotarłem do zakorkowanych Gorlic, a reszta drogi do hotelu to już formalność.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami

Z góry wokół góry

  86.72  05:02
Chciałem dzisiaj zminimalizować liczbę podjazdów, więc zrezygnowałem z propozycji mapy.cz na jazdę przez Turbacz. Zamiast tego znalazłem trasę wokół Gorców. Kolejny poranek przywitał mnie mrozem. Kontynuowałem jazdę po Szlaku wokół Tatr. Leciał obok rezerwatu „Bór na Czerwonem”. Informacje umieszczone przy małej retencji zachęciły mnie do odwiedzenia tego miejsca. Były kładki, a poranne powietrze dodawało uroku.
Wjechałem na szlak na dawnej linii kolejowej, potem na szlak 105, który przez pola doprowadził mnie na przełęcz. Dalej miałem daleko w dół, oczywiście było mroźno. W Rabce korki związane z przebudową linii kolejowej. Krajówka mnie zaskoczyła niewielkim ruchem. W Mszanej zjechałem na drogi lokalne i dwa podjazdy później byłem u celu. Tym razem przed zmrokiem, więc nie zmarzłem.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami

Pieniny z widokiem Tatr

  99.68  06:26
Zamek w Muszynie otwierał się zbyt późno, bym mógł go obejrzeć po odbudowie. Ruszyłem na Słowację, by szlakiem wzdłuż Popradu dostać się do Piwnicznej. Było biało i chłodno, ale dzisiaj ubrałem się odpowiednio.
Po zjeździe zaczął się podjazd. Długi, ale droga była całkiem wygodna. Doprowadziła mnie do przepięknego widoku na Tatry. Potem była zabawa w terenie. Dużo błota zapychającego błotniki, trochę technicznych przejazdów i długi zjazd z widokiem na Pieniny. Zrobiło się chłodno, więc ominąłem kilka ładnych atrakcji.
W Szczawnicy wjechałem na szlak biegnący przez Pieniny. Zaskakująco nie było zimno, mimo że cień skrywał całą dolinę. Po drugiej stronie przejechałem jeszcze kawałek Słowacji, potem w Polsce wjechałem na Szlak wokół Tatr. Wyasfaltowali polne drogi, po których szlak pobiegł, ale rolnicy mają gdzieś czystość, więc drogi pokrywa warstwa ziemi i obornika, rozjeżdżana przez samochodziarzy. Szkoda, że zrobiło się tak szybko ciemno, bo widoki na wzgórzach musiały być piękne.

Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, kraje / Słowacja, po zmroku i nocne, Polska / małopolskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Niejesień 2024, z sakwami, za granicą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery