Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

terenowe

Dystans całkowity:40044.28 km (w terenie 9029.77 km; 22.55%)
Czas w ruchu:2134:04
Średnia prędkość:18.21 km/h
Maksymalna prędkość:71.10 km/h
Suma podjazdów:282460 m
Maks. tętno maksymalne:130 (66 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:120656 kcal
Liczba aktywności:482
Średnio na aktywność:83.08 km i 4h 34m
Więcej statystyk

WPN bez prądu

  44.18  02:31
Wyłączyli prąd, trzeci raz w ciągu ostatnich dwóch tygodni, więc wyszedłem na rower. Przez Dębinę, wzdłuż Warty, aż do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Planowałem ustrzelić trochę światła, ale chmury mi przeszkodziły. Zresztą i tak było za późno na ładne światło. Przejechałem się kilkoma nowymi ścieżkami, trafiając zupełnym przypadkiem na wiadukty, które zapisałem sobie do odwiedzenia podczas polowania na parowóz, a potem wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy

Dzień przed deszczem

  54.84  02:55
Wyszedłem na krótko, aby wykorzystać dzień przed jutrzejszym deszczem. Było chłodno, ale słońce grzało. Pojechałem do Wielkopolskiego Parku Narodowego, tylko zapomniałem, że jesieni tam próżno szukać. Tam ona zawsze przychodziła późno. W Poznaniu przejechałem się jeszcze po Lasku Marcelińskim.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy

Podpoznańskie kasztany

  56.15  02:51
Wyszedłem poszukać jesieni. Pojechałem do Koninka, żeby rzucić okiem na aleje kasztanowe. Wpadłem na brzydkie drogi, a jesieniary biegały od drzewa do drzewa z reklamówkami wypełnionymi po brzegi kasztanami. W Poznaniu pokręciłem się jeszcze po Cytadeli i Grunwaldzie.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe

Po Poznaniu, część 76

  39.26  01:58
Złapało mnie przeziębienie, więc wyszedłem dopiero, gdy poczułem się lepiej. Przejechałem się chwilę po mieście, trochę w poszukiwaniu jesieni. Jeździłem dłużej niż planowałem i wróciłem o zmierzchu. Powoli trzeba przerzucać się na pełne rękawice, bo było mi chłodno w palce.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe

Nocna w Lusowie

  64.03  02:53
Zrobiło się sucho i ciepło. Ktoś mi podrzucił pomysł Jeziora Lusowskiego, więc pojechałem tam, pokręciłem się po okolicy, po której nie lubię jeździć przez koszmarne drogi dla kaskaderów. Wjechałem na szlak wzdłuż jeziora, gdzie złapałem kapcia. Potem spotkałem pomysłodawców wycieczki i wyszła wspólna jazda po zmroku.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / GT, terenowe, ze znajomymi

Wiało i groziło

  32.55  01:44
Wiało i padało, więc wykorzystałem dzień i załatałem kolejną dziurę w dętce, podłubałem przy błotniku i w końcu, po trzech latach, pozbyłem się wszystkich trytytek w gravelu. Nie jest idealnie, ale to zdecydowanie solidniejsze rozwiązanie.
Opady były przejściowe, więc wyszedłem na krótką przejażdżkę. Pojechałem do Lasku Marcelińskiego. Kropiło od czasu do czasu, więc odwiedziłem jeszcze zachodni klin zieleni. Tak się rozpędziłem, że dotarłem do centrum i wróciłem do domu, podziwiając zachód słońca.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji, terenowe

Upalny WPN

  38.48  02:01
Ostatni dzień upału. Wiało i chmurzyło się, ale nie było lekko. Pojechałem do Wielkopolskiego Parku Narodowego, żeby się tam trochę pokręcić w cieniu. Wpadłem na trochę piachu, trochę się przespacerowałem. Stacja Osowa Góra wygląda coraz gorzej przez wandali.
Kategoria kraje / Polska, Wielkopolski Park Narodowy, terenowe, rowery / Fuji, Polska / wielkopolskie

Kórnik, Śrem

  96.02  04:11
Było gorąco i wiało z południa. Ruszyłem bez planu i wpadł mi do głowy pomysł Kórnika. Tam poczułem niedosyt i wymyśliłem Śrem. Za wcześnie skręciłem, a nie miałem ochoty przeciskać się między matołami i uciekłem na boczne drogi, docierając do celu. Upał zaczął dawać się we znaki. Ruszyłem do Poznania lasami, trochę odwrotnie do innej wycieczki. Było całkiem dobrze, aż dotarłem do piachów. Kilkaset metrów musiałem rower pchać. Potem już prosto po zacienionych drogach do domu.
Kategoria Wielkopolski Park Narodowy, terenowe, rowery / GT, Polska / wielkopolskie, kraje / Polska

Pierwszy wrzosnia

  83.56  03:39
Zmieniłem rozerwaną oponę i znów mogłem bez obaw jeździć. Chodziły mi po głowie wrzosy, ale wyszedłem na rower późno, więc pojechałem na dworzec kolejowy, żeby złapać pociąg. Miałem jeszcze trochę czasu, ale zmienili sposób zakupu biletów i od konduktora dowiedziałem się, że blokują możliwość zakupu na pół godziny przed odjazdem. Tylko bez biletu musiałem zapłacić karę za zakup biletu w pociągu. Do czego ten kraj zmierza?
Dojechałem do Wronek i ruszyłem w kierunku Obrzycka. Postanowiłem spróbować drogi przez las. Po ostatnich opadach piachy nawet dały się pokonać – i to na kolarzówce. Znalazłem nawet wrzosy, więc nie musiałem ograniczać się do kępek przy docelowej drodze. Tylko coś mi nie wychodziło fotografowanie ich. Nie zadowoliły mnie efekty. Ruszyłem dalej w kierunku drogi na dawnej linii kolejowej. Przyszły chmury i temperatura spadła do 20 °C. Potem standardową drogą wróciłem do Poznania zanim zdążyło się ściemnić.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, rowery / GT, terenowe

Rozerwane Izery

  82.67  04:39
Upał. Myślałem, że góry mnie przed nim uchronią, ale tak się nie stało. Na termometrze widziałem ponad 30 °C, ale temperatura odczuwalna, zwłaszcza na podjazdach bez cienia, przekraczała chyba 40 °C. Nie chciałem dzisiaj chodzić po górach. Ruszyłem w Izery.
Szybki zjazd, potem podjazd w Szklarskiej Porębie i dostałem się na leśną drogę do Jakuszyc, która omija podjazd po krajówce. Nawet skusiłem się na singletrack, bo wjazd wyglądał obiecująco. Głównie były szutry, ale pojawiło się kilka kamieni czy mostków.
Wjechałem na szlak przez Izery. Mnóstwo rowerzystów, zwłaszcza przy schroniskach. Dojechałem do Chatki Górzystów, gdzie kolejka do bufetu ciągnęła się daleko poza budynek, więc pojechałem dalej i poczułem kapcia w przednim kole. Doczłapałem się w cień i zakleiłem dwie dziury. Pewnie miałem za mało powietrza. Wtedy zauważyłem przecięcie splotu w oponie. Niepokoiło mnie wybrzuszenie, więc na wszelki wypadek nałożyłem łatkę od środka opony, a potem nie pozostało mi nic innego, jak ją obserwować.
Część szlaku rowerowego stała się nieco bardziej wymagająca. Nawet pieszo nie było lekko. Potem jechałem po łatwych szutrach i powróciłem do krajówki. Ruszyłem w dół, zatrzymując się na jakiś obiad, bo w górach były zbyt długie kolejki. Potem jeszcze skusił mnie Wodospad Szklarki. Na koniec zahaczyłem o Cieplice.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, rowery / GT, terenowe, wyprawy / Karkonosze 2024, Góry Izerskie

Kategorie

Archiwum

Moje rowery