Nie chciałem trzeci dzień z rzędu jechać do parku, choć została jeszcze jedna ścieżka z tych ciekawszych. Nadal wiało, a pył z Sahary popsuł widoki kompletnie względem wczoraj. Czyli to nie była mgła, jak oczekiwałem. Jedynie temperatura była dziwnie wysoka, bo na termometrze widziałem ponad 26 °C.
Pojechałem lasami na południe w poszukiwaniu wiosny, potem chciałem objechać Chełm, ale ostatecznie odwiedziłem Park Miejski i plac Łuczkowskiego, których remont został ukończony. Co prawda pół roku temu, ale dopiero teraz się dowiedziałem. Potem jeszcze odwiedziłem Bagno Serebryskie. Szlaku oczywiście nie dało się pokonać o suchych butach. Pojechałem na około, trochę przez lasy, próbując ominąć budowę obwodnicy. Znalazłem na sobie jednego kleszcza.
Komentarze (5)
Trollking, po części ten pył zrobił klimat :) Marecki, coś w tym jest. Przejrzałem moje zdjęcia i kiedyś zrobiłem najwyżej zdjęcie rzepaku, łubinu czy słonecznikom, a po pierwszej wyprawie rowerowej do Japonii (kiedy to jeszcze nie odróżniałem śliwy od wiśni) to już lawinowo robiłem zdjęcie za zdjęciem :D
Temperatura w sumie bardzo przyjazna, w jednej z prognoz słyszałem, że zrobiło się tak ciepło, jak wiosną około 50 lat temu. Szkoda tylko, że przez ten pył nie można było liczyć na fajne krajobrazowe ujęcia.
Rower towarzyszył mi od małego. Przez wiele lat jeździłem na Romecie. W 2012 kupiłem Treka, który na poważnie wciągnął mnie w turystykę rowerową. Przejechałem na nim Islandię i Koreę. Kolejnym połykaczem kilometrów stała się kolarzówka GT, która w duecie z trzecim kołem towarzyszyła mi podczas wyprawy wokół Japonii i Tajwanu. Szukając nowego partnera wyprawowego w trudnych czasach, trafiłem na gravel podrzędnej marki. Mimo to prowadził mnie ku przygodzie po Norwegii i Szkocji. Do tego lubię utrwalać na fotografii ładne rzeczy i widoki.