Zrobiło się brzydko, wiatr zdmuchnął wiele kwiatów. Jeszcze rano lało, a chmury wciąż groziły, gdy wychodziłem. Do tego wiało, więc pojechałem do Chełmskiego Parku Krajobrazowego. Tam drogi były wciąż mokre, a w miejscach wycinki panowało duże błoto. Co gorsza, teraz leśnicy pracują nawet w weekendy, więc musiałem przeciskać się między ich ciężkim sprzętem i błotem. Za to bagna w parku były wciąż wypełnione wodą, więc było na czym zawiesić oko. Chmury się przerzedziły i końcówka dnia zrobiła się słoneczna.