Dzisiaj wyszło słońce, ale było tak jaskrawe, że zniechęcało do wychodzenia. Pojechałem ponownie do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Drogi zrobiły się mokre od topniejącego śniegu. Dopiero w parku temperatura dobiła do zera. Miałem jechać tylko asfaltami, ale ruch był niczym na autostradzie. Zdecydowałem się odbić na szlak, co też nie było dobrym pomysłem, bo musiałem uciekać przed spuszczonymi psami. Debile wprowadzają psy do lasów bez żadnego zabezpieczenia. Śnieg dzisiaj też był wyjątkowo sypki, więc musiałem często wyciągać go z butów. Następnym razem muszę się zaopatrzyć w stuptuty. W drodze powrotnej wjechałem jeszcze na kawałek Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego.
