Po nocnym deszczu zostało mnóstwo chmur, a temperatura zrobiła się nieco niższa. Ruszyłem tradycyjnie do
Poleskiego Parku Narodowego. Na ścieżce „Czahary” było dużo głośnych ignorantów, a liczba śmieci przewyższała liczbę spotkanych stworzeń. Poziom wody był znacznie niższy niż zwykle, więc susza daje się we znaki.
Zachmurzenie zaczęło dominować na niebie, do tego pojawił się wiatr. Wróciłem, zahaczając o Chełmski Park Krajobrazowy, którego znikające lasy są wyściełane dywanami zawilców.
