Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2024

Dystans całkowity:1271.02 km (w terenie 161.15 km; 12.68%)
Czas w ruchu:61:22
Średnia prędkość:19.57 km/h
Maksymalna prędkość:48.49 km/h
Suma podjazdów:4939 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:57.77 km i 2h 55m
Więcej statystyk

Wietrzorem

  33.97  01:36
Nadal wiało. Wyszedłem wieczorem na krótką przejażdżkę po mieście. Pojechałem na Cytadelę i z powrotem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Wschodni wiatr

  31.74  01:29
Ruszyłem pod Poznań, ale wiało na tyle mocno, że ostatecznie nie dotarłem do granic i zawróciłem ku centrum. Tam chwilę pokręciłem się i wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Objazd Głogowskiej

  27.38  01:16
Wiało mocno, więc tylko przejechałem się po mieście. Zauważyłem budowę śmieszki, więc przejechałem się drogami i znalazłem się pod dworcem. Alternatywa dla ul. Głogowskiej, ale zbyt niebezpieczna. Wszystko zastawione autami. Aż prosi się o wypadek z udziałem zombie.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Pięćdziesiątka po pracy

  57.01  02:14
Wyszedłem na chwilę. Było słonecznie i niegorąco. Skierowałem się bez planu na południe, dojechałem do Mosiny, tam ruszyłem do Stęszewa i wyszła pięćdziesiątka.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Dziurawa puszcza

  118.99  04:51
Ruszyłem do Puszczy Noteckiej, standardową trasą. Było przyjemnie chłodno, choć bezchmurnie. Jeszcze nie wyjechałem z Poznania, a już złapałem kapcia. To chyba dętka i opona z Japonii. Nałożyłem siedemnastą (sic!) łatkę i mogłem jechać dalej.
W Mrowinie trafiłem na nową drogę dla rowerów. W Cerekwicy skusił mnie nowy asfalt, ale szybko się skończył. Zabrakło 700 metrów, abym mógł ominąć tę paskudną wojewódzką, chociaż wolałbym, żeby skończyli asfalt między Rokietnicą i Pamiątkowem. Byłby to najlepszy skrót na kolarzówkę.
Z Obrzycka do Obornik miałem pod wiatr. Drzewa nie dawały takiej ochrony, jak oczekiwałem. W Obornikach dwa smarkacze postanowiły nie patrzeć na drogę i wjechały mi na czołówkę. Jednego uniknąłem, drugi uderzył mnie kierownicą w palce trzymające klamkomanetki. Niestety nie wywrócił się, więc nie wyciągnie z tego lekcji.
Do Poznania ruszyłem nielubianą trasą, choć rozważałem nadrobić drogi dłuższym objazdem. Nie zrobiłem tego, więc zaskoczyło mnie, że w końcu wyremontowali tę katastrofę między Kowalewkiem i Wargowem. Co więcej, zrobili zakaz wjazdu rowerem, a obok puścili nie najgorszą drogę dla rowerów. Dalej, w Złotkowie, zauważyłem powstającą drogę dla rowerów. Szkoda, że nie pokwapili się, żeby dociągnąć ją do skrzyżowania. Będzie się kończyć w bezsensownym miejscu bez możliwości legalnego kontynuowania jazdy, poruszając się w kierunku północnym. Podobny debilizm powstał w Suchym Lesie na Obornickiej.

Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, rowery / GT, setki i więcej

Mżysty Poznań

  63.31  02:49
Tak jakby zanosiło się na deszcz, więc wybrałem się pokręcić tylko po Poznaniu. Tylko dojechałem do granicy miasta i zaczęło mżyć. Na szczęście kilka kilometrów dalej było sucho. Pojechałem na Kiekrz, potem na Morasko, pokręciłem się po centrum, zrobiłem kilka zygzaków i wróciłem. Wiatr trochę przeszkadzał.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Niedobór kwiatów

  31.07  01:38
Wyszedłem bez planu. Niebo groziło deszczem. Pojechałem na Szachty, ale było tam tak zielono, że poczułem niedobór kwiatów. Z czasem jednak zacząłem dostrzegać kolejne ukwiecone rośliny. Niektóre oglądałem prawdopodobnie po raz pierwszy.
Chmury się przejaśniły, nawet słońce zaczęło zerkać. Przejechałem się do centrum i z powrotem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Fuji

Warszawa

  75.72  04:27
Dzień zaczął się tak samo, jak wczoraj, czyli gorąco, a chmury naszły dużo później, choć nie wpłynęły na temperaturę. Wjechałem na drogi leśne i polne wzdłuż Narwi. Było trochę grzebania się w piachu. Potem parę wijących się niczym wąż dróg dla kaskaderów i znalazłem się na drodze wzdłuż Kanału Żerańskiego. Było strasznie dużo rowerzystów. Dotarłem do Warszawy, wygodny asfalt zmienił się w dziurawe drogi gruntowe. Znalazłem się nad Wisłą, chwilę pokręciłem się po Starym Mieście i dotarłem na dworzec, skąd nieco później odjeżdżał mój pociąg. Majówka wyszła na 940 km, nieco więcej niż planowałem. Planowałem też więcej deszczu niż słońca. Może i nie zmokłem, ale się opaliłem.
Kategoria dojazd pociągiem, kraje / Polska, Polska / mazowieckie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami

Pułtusk

  120.85  06:56
Pierwotnie planowałem jechać na zachód, ale dobrze, że zabrałem się za planowanie wyprawy z wyprzedzeniem, bo nie było miejsc w pociągu powrotnym z Olsztyna. Musiałem się dostać do Warszawy.
Na dzisiaj były prognozowane opady, a tym samym zachmurzenie. Niestety prognoza się zmieniła i jechałem w słońcu. Najpierw do Wielbarku po lasach pełnych ptasich śpiewów. Do Chorzeli spróbowałem krajówki, bo była pusta. Szybko się to zmieniło, a ja wróciłem na drogi leśne. Niestety były pełne grząskiego piachu. Najgorszego podczas tej wyprawy. Do Przasnysza biegła pusta droga, obok której zrobili dziurawą drogę dla kaskaderów. Wreszcie pojawiły się chmury, ale tylko nieznacznie obniżyły temperaturę. Na koniec drogami lokalnymi dojechałem do Pułtuska. Wpadłem na kilka odcinków szlaku Velo Mazovia i zrobiło się dziwnie płasko w porównaniu do ostatniego tygodnia.
Zatrzymałem się na stacji benzynowej. Okazuje się, że prowadzą niewielki motel na zapleczu. Szkoda tylko, że przede mną zatrzymał się tam ludzki odpad, który miał za nic zakaz palenia, bo jedyny wolny pokój był przesiąknięty nieznośnym odorem.

Kategoria kraje / Polska, Polska / mazowieckie, Polska / warmińsko-mazurskie, rowery / Fuji, setki i więcej, terenowe, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami

Rowerem po kolei

  97.57  05:36
Spodziewałem się zachmurzenia, ale nastał kolejny gorący dzień. Wróciłem na szlak Mazurskiej Pętli Rowerowej, aby pokonać ostatni odcinek i w Mrągowie zamknąć pętlę. Postawię go obok szlaku Green Velo – ciekawy, ale tylko dla wytrwałych.
Po drogach polnych i innych dostałem się do miejscowości Kobułty, gdzie na początku tygodnia uciąłem jazdę po szlaku Rowerem po kolei. Dzisiaj dokończyłem ten 40-kilometrowy asfalt położony na nasypie dawnej linii kolejowej. Zasypali jeden tunel pod drogą wojewódzką, a tak poza tym ścieżka biegła jednym ciągiem (pomijając jeszcze szykany na kilku skrzyżowaniach).

Kategoria kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, Polska / warmińsko-mazurskie, rowery / Fuji, terenowe, wyprawy / Mazury 2024, z sakwami

Kategorie

Archiwum

Moje rowery