Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Za chmurami

  63.83  03:20
Prognoza pogody okazała się gołosłowna, nie padało. Niebo pokryło się chmurami i nic poza tym. Nie mogłem usiedzieć w domu. Wiało, więc zaplanowałem przebić się przez miasto, chroniąc się między zabudowaniami, aby potem wrócić z wiatrem.
Pojechałem drogami dla rowerów i szlakami. Minąłem sporo placów budowy oraz ukończonych inwestycji. Powstaje m.in. brakujący kawałek Wartostrady. Już wkrótce będzie można przejechać pod Bramą Poznania. Ukończyli też przebudowę mostu Lecha. W końcu rowerzyści otrzymali ścieżkę o szerokości trzech metrów zamiast dawnego pół.
Kilka lat temu trafiłem do Goleniowa, gdzie wzdłuż jednej z głównych ulic rosły drzewa wiśni ozdobnej. Byłem wtedy bardzo zachwycony. Dwa lata później odkryłem wiśniowy zagajnik w Poznaniu. Dziś, po dwóch latach spędzonych w Azji, dostrzegam dużo więcej. Tylko dzisiaj minąłem setki drzew wiśni ozdobnej, ale również śliwy, jabłoni i wielu innych gatunków drzew owocowych i nieowocowych. Nie pojmuję, jak mogło mi to wszystko umykać przez tyle lat. Podróże zdecydowanie zmieniają nasz sposób postrzegania świata.
Przejechałem przez Poznań. Temperatura zaczęła spadać, chmury czerniały na horyzoncie. Niestety bez deszczu. Ruszyłem w kierunku Kiekrza, a potem wzdłuż obwodnicy na południe. Na koniec wybrałem drogi przy autostradzie.
Spotkałem dzisiaj mnóstwo grup osób, głównie dzieciaków. Niewielu ludzi miało zasłonięte twarze. Czyżby już było po pandemii?
Kategoria Polska / wielkopolskie, kraje / Polska, rowery / Trek

Wieczorem pod Poznaniem

  34.62  01:39
Home office eliminuje potrzebę dojazdu do biura, więc można powiedzieć, że na wycieczki mogę ruszać prosto z pracy. W weekend ma coś popadać (w końcu, bo prognoza suszy jest przerażająca), więc postanowiłem wykorzystać wolne wieczory.
Było bardzo słonecznie. Niczym w lecie. Na szczęście bez upału, bo w masce jechałoby się ciężko. Pojechałem najpierw na miasto, ale smród spalin był niewyobrażalny, więc uciekłem na peryferie, a potem do okolicznych wiosek. Spotkałem mnóstwo ludzi. Przy obwodnicy przegapiłem skręt i wydłużyłem sobie drogę, jadąc wzdłuż ekspresówki tam i z powrotem.
Zachód słońca i obniżająca się temperatura przypomniały mi moje wieczorne wyprawy, gdy mieszkałem w Krakowie. Wtedy też miałem niedaleko do biura.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Po zakupy

  8.08  00:26
Nie robiłem zakupów od kilku tygodni. Przez ten czas wiele się zmieniło. Na szczęście nie musiałem stać w żadnej kolejce, więc wszystko poszło sprawnie. Wracałem obładowany zakupami, więc potoczyłem się prosto do domu.

Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Wolna wiosna

  20.24  01:04
Wyszedłem rozprostować kości. W końcu znów można to zrobić legalnie. Na początku epidemii bałem się zarażenia, ale już się oswoiłem z myślą, że wirus nie odpuści nas jeszcze przez wiele miesięcy. Dopóki będę uważał, dopóty nic mi się nie stanie.
Było chłodniej niż w weekend. Do tego wiało. Pojechałem tylko kawałek na południe. W drodze powrotnej przejechałem przez park Szachty, gdzie kilka ładniejszych widoczków rzuciło mi się w oczy.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Jednorazowe wyjście w celach sportowych

  27.16  01:25
Za dużo czasu siedziałem w domu. Moja cykloza zaczyna budzić się z zimowego snu. W tym roku strasznie późno. Wszystko przez to, co się teraz dzieje, ale już nie mogłem wytrzymać. Ubrałem się w luźne ubrania, cobym się nie rzucał w oczy milicji i ruszyłem pokręcić się po okolicy.
Palcem po mapie wyznaczyłem trasę, ale po takiej przerwie od aktywności fizycznej nie wszystko szło zgodnie z planem. Kwiaty na spotykanych drzewach przyciągały wzrok. Chciałoby się je obfotografować, ale nie wziąłem aparatu. Całe szczęście w poniedziałek wchodzą w życie łagodniejsze przepisy i będzie można bez stresu przemieszczać się w celach rekreacyjnych.
Spotkałem dzisiaj sporo ludzi. Duża część nie dostosowała się do rządowych zaleceń, poruszając się po parkach, chodząc bez masek czy przebywając w grupach, które definitywnie nie wyglądały na mieszkające pod jednym dachem rodziny. Jeśli są zdrowi i nie mają kontaktu z wirusem – niech się im wiedzie, ale jeżeli są chorzy, to choroba jasna...
Było mi za gorąco, więc porzuciłem realizację planu w połowie i skręciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Za wiosną

  6.26  00:21
Z rozsądku spędziłem półtora tygodnia w domu. Kilka dni temu zauważyłem przez okno parę drzew wiśni i zatęskniłem za Japonią. W weekend spodziewałem się dużo ludzi, więc nawet nie wystawiałem nosa na zewnątrz. Dzisiaj nie wytrzymałem, bo obawiałem się, że drzewa zdążą zgubić kwiat – czy to przez ostatnie przymrozki, czy po prostu przekwitłyby.
Drzewa wiśni okazały się stać na podwórzach, więc nie mogłem ich sfotografować. Pojechałem w zamian do parku Szachty. Poza grupami ludzi, których było zatrważająco dużo, trafiłem na kwitnące drzewa mirabelek i pewnie paru innych śliw. Zrobiłem szybki objazd i wróciłem do domu, żeby nie ryzykować.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Wzdłuż Warty

  83.20  04:33
Miałem dylemat. Zacząłem w tym roku jeździć na łyżwach i akurat wczoraj sprawiłem sobie własną parę łyżew, bo do tej pory korzystałem z wypożyczalni. Zostawiłem łyżwy do ostrzenia i miałem je dzisiaj odebrać. Nie wiedziałem więc, czy jechać na łyżwy, czy wyjść na rower. Ostatecznie wybrałem się na dłuższą wycieczkę.
Ruszyłem na południe z myślą dojechania do Śremu. Przez Mosinę dotarłem do Krajkowa. Mimo słonecznej aury, po wczorajszym deszczu wciąż były kałuże na zacienionym asfalcie. Martwiłem się o leśny odcinek. Ostatecznie zaryzykowałem. Niestety nie jeździłem tamtędy tak długo, że pojechałem odrobinę inną drogą. Nie było najgorzej. Może więcej kałuż, ale wszystkie dało się ominąć bez zsiadania z roweru.
Ze Śremu myślałem ruszyć do Kórnika, może nawet przez Zaniemyśl, ale zmieniłem plan, żeby nie wrócić po zmroku. Pojechałem wzdłuż Warty, tym razem po wschodniej stronie. Po powrocie do domu zjadłem i pojechałem na lodowisko. Chyba za mało się ruszam, bo nie miałem sił na lodzie.
Kategoria kraje / Polska, terenowe, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Ponownie przez Łódź

  54.16  02:50
Prognoza pogody w połowie tygodnia zapowiadała deszczowy weekend. Dzisiaj było bardziej optymistycznie, więc ruszyłem się na chwilę. Wiało z południa, więc tam też się skierowałem, aby mieć w miarę lekki powrót.
Pojechałem do Mosiny. W Puszczykowie przejazd kolejowy był zamknięty, więc przejechałem przez centrum. Drogi dla kaskaderów nic się nie zmieniły. No, może poza tym, że na paru skrzyżowaniach usunięto przejazdy rowerowe i teraz nie wiadomo, czy łamać przepisy, jeżdżąc po przejściach dla pieszych, czy traktować drogę jako niebiegnącą w moim kierunku i poruszać się po ulicy. (Chociaż już widzę ignorantów, którzy trąbią na rowerzystów).
W Mosinie skręciłem na Stęszew. Po drodze wjechałem do Łodzi. Chyba już po raz trzeci. Wydaje się, że nie uległa zmianom, ale widziałem tylko jej kawałek, więc kto wie.
Na trzy wioski przed Poznaniem zaczęło kropić. Zanim jednak wjechałem do miasta – przestało. Zdążyłem wyschnąć przed powrotem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Pod Poznaniem, część 16

  38.22  02:12
Mając wolny dzień i ładną pogodę, postanowiłem wyskoczyć na chwilę na rower. Po wczorajszym przymrozku obawiałem się chłodu, więc ubrałem się ciepło, ale komfort termalny okazał się być idealny. Przynajmniej póki nie robiłem sprintów.
Wiało z południa i świeciło słońce. Na drogach leżała sól wysypana wczoraj, również na paru ścieżkach rowerowych. Ruszyłem na wschód. Jeszcze trochę i zapomnę jak się jeździ po Poznaniu. W sumie dobrze, bo znudziło mi się to miasto i może będę miał okazję odkryć je na nowo.
Błądząc i odkrywając nowe drogi dla rowerów, dojechałem do Swarzędza. Chciałem oszczędzać gardło, bo chyba wiatr źle na nie działał i zarządziłem odwrót. Oczywiście nie po własnym śladzie. Trafiłem na krajówkę, ale łutem szczęścia wypatrzyłem szlak rowerowy. Błoto nadal utrzymywało się po ostatnich deszczach, ale jadąc wolno, nie ochlapałem się jakoś paskudnie.
Po przejechaniu centrum dostałem się na główną ulicę prowadzącą do domu. Szkoda, że nie ma jakichś alternatywnych dojazdów, jak to miałem, gdy mieszkałem na północy Poznania. A może ich jeszcze nie odkryłem. Przynajmniej mój Garmin nie wyłączył się na wiadukcie, co mnie dzisiaj zaskoczyło.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Znowu zawróciłem

  91.64  05:04
Pechowo zaczyna się ten rok. Moje zmiany planów zamieniają się w standard. Ale może po kolei. Była całkiem spokojna, bezdeszczowa sobota. Chciałem wypróbować nową kurtkę softshell. Mimo wiatru z zachodu, ruszyłem w kierunku Krzyża Wielkopolskiego z planem powrotu pociągiem.
Wyjazd z Poznania był nieco kłopotliwy, bo miałem pojechać przedmieściami prosto do Kiekrza, a mi się kierunki pomyliły i pojechałem przez miasto. Z Kiekrza było relatywnie prosto do Szamotuł. Tam dopadł mnie głód, więc rozejrzałem się za restauracją i skończyłem – jak zwykle – w supermarkecie.
Przemarzłem. Rękawice, które zabrałem na wycieczkę, okazały się najsłabszym ogniwem. Po ogrzaniu się w supermarkecie zmieniłem kierunek i zamiast do Puszczy Noteckiej skierowałem się z wiatrem na Oborniki, a potem na Poznań, aby nie wjeżdżać na drogę krajową. Złapał mnie zmrok, ale ręce już tak nie dokuczały. Może gdyby nie rękawice, to wszystko poszłoby inaczej. Może też bluza była za słaba na dzisiejsze 6 °C. Będzie na wiosenny wiatr, jako że to softshell.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery