Miałem dzisiaj nie wychodzić na rower, ale nie wytrzymałem i wyszedłem późną nocą. Ulice były puste, śnieg zdążył w dużej mierze stopnieć od deszczu i dodatniej temperatury. Ruszyłem w kierunku Wartostrady. W centrum było jakby więcej śniegu niż w mojej okolicy.
Pojechałem na Ostrów Tumski, żeby sfotografować oświetlony most, a potem zauważyłem nowy odcinek Wartostrady. Już tak niewiele im zostało, aby połączyć całość w pętlę, choć już teraz wygląda na to, że powstał jakiś objazd, bo na ul. Garbary pojawił się pas rowerowy. Trzeba to kiedyś sprawdzić.
Ominąłem kocie łby na Starym Mieście i pojechałem przez Grunwald do domu. Osiedle Kopernika było strasznie zadymione. Nie mogę się doczekać lata, gdy skończy się to kopcenie w piecach. Wtedy zostanie mi denerwowanie się na gruzy jeżdżące po polskich drogach. Nawet teraz niektóre kopcą gorzej niż niejeden poznański komin.