Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

rowery / Trek

Dystans całkowity:78801.94 km (w terenie 7615.96 km; 9.66%)
Czas w ruchu:3278:21
Średnia prędkość:18.81 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:457369 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:226193 kcal
Liczba aktywności:935
Średnio na aktywność:84.28 km i 4h 00m
Więcej statystyk

Lasek Marceliński późną jesienią

  12.26  00:44
Wyskoczyłem na chwilę z aparatem. Chciałem zobaczyć, czy w Lasku Marcelińskim nadal gościła jesień. Nie zawiodłem się. Coraz słabiej, ale była widoczna. Zrobiłem krótką pętlę i wróciłem przed zmierzchem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Na chwilę do Lasku Marcelińskiego

  14.65  00:57
Dzisiaj bez narzekania. Po prostu pojechałem w przerwie od pracy do Lasku Marcelińskiego. Nadal jest tam ładnie. Zrobiłem dwa kółka po ścieżkach zasypanych liśćmi. Podczas powrotu przyświecało słońce.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Ostatki w WPN-ie

  29.23  01:37
Miało dzisiaj padać, a w tym tygodniu mam dużo na głowie, więc przesunąłem wolne. Prognoza się zmieniła, więc już standardowo oderwałem się od pracy w połowie dnia i wyskoczyłem szukać jesieni w Wielkopolskim Parku Narodowym. Najpierw asfaltami przez Luboń do Puszczykowa, a potem szlakiem przez park. Pokładałem nadzieję w parku, by zobaczyć resztki jesieni, ale zobaczyłem jej mniej niż sądziłem. Skończyła się szybciej niż w zeszłym roku. Przeważały kolory miedzi i brązu. Sfotografowałem, co wpadło mi w oko i wróciłem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Lasek Marceliński jesienią

  28.52  01:36
Było chłodniej niż wczoraj. Pojechałem do Lasku Marcelińskiego. Powoli robi się brzydko, choć nadal nie tak bardzo, jak rok temu. Objechałem park kilka razy, narobiłem mnóstwo zdjęć i ruszyłem do centrum. Planowałem pojechać na Cytadelę, ale zaczęła robić się szarówka, więc zrezygnowałem z dalszej jazdy i wróciłem Wartostradą do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Zielonka: geocaching – moje nowe hobby

  83.84  05:35
Zaplanowałem wycieczkę z Anią do Zielonki. Tym razem w terenie i to do serca puszczy. Gdy ruszyłem, było cieplej niż podejrzewałem. Cieszyło mnie to, bo utrzymywała się lekka mgła.
Pojechaliśmy Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio nim jechałem. Na początku zatrzymaliśmy się na poszukiwania. Ania przygotowała listę skrzynek geocache i zaczęliśmy się rozglądać za pierwszą z nich. Po kwadransie poszukiwań daliśmy sobie spokój.
Terenowy odcinek szlaku był całkiem jesienny, choć przeważały brązy. Do tego odcinki, które były kiedyś grząskie od piachu zostały ujeżdżone i można było wygodnie po nich przejechać.
Zorientowaliśmy się, że dotychczasowy dystans zajął nam za dużo czasu. Trzeba było się sprężać. W puszczy zatrzymaliśmy się za Florydą za kolejną skrzynką, ale poszukiwania kolejny raz spełzły na niczym. Do trzech razy sztuka. Kolejnej skrzynki szukaliśmy na opuszczonym cmentarzu ewangelickim. Tym razem udało się! Gdyby nie podpowiedź, szukalibyśmy w nieskończoność, ale wypatrzyłem charakterystyczne miejsce i znalazłem w nim moje pierwsze geocache. Znalezisko, choć symboliczne, przyniosło mi frajdę i chyba znalazłem nowe hobby.
Dojechaliśmy do Zielonki, serca puszczy. Zaczęło się ściemniać i wkrótce musieliśmy się zdać na latarki. Trakt Poznański, którym jechaliśmy, był dość mokry. Pojawiło się sporo kałuż i odrobina błota. Mgła zgęstniała, temperatura też spadła, a ja zacząłem odczuwać zimno. Wyjechaliśmy na asfalty i dalej prosto do Poznania. Ania wyglądała na zmęczoną. Chyba będzie ciężko ją ponownie namówić na teren. Ja wróciłem do domu głodny i przemarznięty, ale szczęśliwy, bo to była kolejna udana wycieczka. Jeszcze parę takich i uda mi się zrealizować plan na ten rok – 10 tys. km.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, Puszcza Zielonka, terenowe, ze znajomymi, rowery / Trek

Wielkopolski Park Narodowy jesienią

  46.28  02:49
Łapania jesieni ciąg dalszy. Najpierw pojechałem do parku Szachty. Stało przed nim odrobinę mniej aut niż tydzień temu, choć nadal droga była zablokowana po samo skrzyżowanie. Potem odwiedziłem Luboń. Miałem jechać asfaltem, ale coś mnie podkusiło i wylądowałem w Lasku Majońskim, walcząc z tamtejszymi piaskami. Potem standardowo szlakiem wzdłuż Warty dostałem się do Puszczykowa. Widziałem ostatki złota na drzewach, ale też sporo zieleni. Dziwna ta jesień, doprawdy.
Wpadłem na pomysł odwiedzenia Osowej Góry. Podjazd nie sprawił większego problemu. Wspiąłem się na wieżę widokową i pomyślałem o zachodniej części parku. Jechałem tamtędy podczas wycieczki wokół Poznania. Dzisiaj było całkiem ładnie, ale dziwnie dużo czasu zajęła mi jazda, bo szybko zaczęło zmierzchać. Nawet przez chwilę zaczęło kropić. Zmieniłem plan i zamiast jechać do Stęszewa skręciłem w Łodzi na północ, jadąc prosto do domu.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / Trek

Koniec jesieni?

  40.82  02:33
W końcu wyczyściłem rower i zwróciłem uwagę, że do kolekcji usterek dołączyła opona z defektem. Jakby coś ocierało o nią, ale nie mogły to być hamulce, bo są wyregulowane. Nie chciałbym powtórzyć wpadki sprzed dwóch i pół roku.
Chyba znowu przegapiłem jesień. Poczułem się zdruzgotany tym faktem. Nawet w Lasku Marcelińskim widoki były prawie listopadowe. Pojechałem jeszcze do zachodniego klina zieleni. Wczoraj padał deszcz, więc było odrobinę błota. Super, akurat po wyczyszczeniu roweru.
Mnóstwo drzew i roślin, które zadziwiały mnie kolorami w poprzednich latach było już bez liści. Jeszcze tydzień temu wydawało mi się, że jesień się dopiero rozkręca, a dzisiaj wyglądało, jakby to był jej koniec. No, zdołowało mnie to. Nie dość, że w tym roku nie pojechałem w góry, to jeszcze przegapiłem moją ulubioną porę roku.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Październik 2020 (Trek)

  61.49 
Krótkie przejazdy.
Kategoria kraje / Polska, rowery / Trek

W poszukiwaniu jesieni

  37.72  02:12
Ranek był pochmurny, widziałem lekki deszcz. Ruszyłem po południu do Lasku Marcelińskiego. Na drzewach było jeszcze mało złota, ale robiło się ładnie. Potem pojechałem na Cytadelę i do Parku Władysława Czarneckiego, a powróciłem Wartostradą. Po drodze zwróciłem uwagę rowerzyście, który zajechał mi drogę, jadąc pod prąd i w podziękowaniu usłyszałem szereg epitetów.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, rowery / Trek

Przez Pyzdry do domu

  114.97  06:24
Przesadziłem wczoraj. Miałem nadzieję ułatwić sobie ostatni dzień urlopu. Co prawda, skróciłem dystans, ale czułem się, jakbym pokonał 500 km. Wiedziałem, że nie będzie to mój dzień.
Było całkiem ciepło, choć pochmurnie i od czasu do czasu kropiło. Jechałem mozolnie po wiejskich drogach wzdłuż Warty (niektóre zapamiętałem z wycieczki sprzed paru lat). Nie działo się niemalże nic. Odwiedziłem kolejno: Pyzdry, Miłosław, Środę Wielkopolską. Za ostatnim miastem wpadłem na polną drogę, która mnie zaskoczyła. Jakby ktoś przeniósł tam ruch z jakiejś krajówki. Mnóstwo aut, autokary, ciężarówki. Nie zauważyłem żadnego znaku informującego po objeździe, ale wyglądało to absurdalnie. Taka spokojna droga to była.
Dotarłem do Poznania. Pojechałem jeszcze po nowe pedały, bo obecne skrzypiały coraz gorzej. Muszę do tego wymienić piastę w przednim kole i oddać zapieczony amortyzator do czyszczenia. No i najważniejsze – umyć rower, bo przez tę niepewną pogodę tylko pobieżnie zeskrobywałem kolejne warstwy błota.
Koniec urlopu. Przejechałem niemal 1,2 tys. km. Ukończyłem szlak Green Velo, jak dotąd najdłuższy, jaki pokonałem (jest jeszcze jeden wzdłuż Dunaju, ale widziałem tylko jego małe odcinki w Austrii i na Węgrzech). Mimo szczytnej idei, nie zachwycił mnie tak bardzo, jak np. koreański Szlak Czterech Rzek. Jest w Polsce jeszcze parę obiecujących szlaków, które mogłyby mi się spodobać. Pod warunkiem, że pogoda dopisze.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, setki i więcej, z sakwami, wyprawy / Green Velo II 2020, rowery / Trek

Kategorie

Archiwum

Moje rowery