Było chłodno, ale całkiem słonecznie. Wyskoczyłem na chwilę do zachodniego klina zieleni. Zaskoczyło mnie podziemne przejście przez tory tuż przy parku. Kiedyś były tam niewygodne szykany.
W parku objechałem Rusałkę. Jeszcze trochę drzew przyciągało uwagę. Chyba najbardziej klony. Słońce zaczęło się chować, więc nie spędziłem tam dużo czasu. W drodze powrotnej zauważyłem, że skończyli drogę dla rowerów na Grunwaldzkiej. Będę miał alternatywę dla Bukowskiej i Bułgarskiej. Przemarzłem w dłonie. Pora założyć cieplejsze rękawice.