Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Wpisy archiwalne w kategorii

kraje / Polska

Dystans całkowity:111288.42 km (w terenie 10126.51 km; 9.10%)
Czas w ruchu:4488:35
Średnia prędkość:19.77 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:537315 m
Maks. tętno maksymalne:165 (84 %)
Maks. tętno średnie:160 (81 %)
Suma kalorii:219415 kcal
Liczba aktywności:1509
Średnio na aktywność:73.75 km i 3h 22m
Więcej statystyk

Moja rodzina powiększyła się

  26.59  01:49
Prędzej czy później musiało to nadejść. Nie chciałem czekać nie wiadomo ile, aż mój upragniony model zostanie wyprodukowany, dlatego wybrałem inny. Może jednak trochę historii.
Na samym początku był Trek. Pół roku temu wpadł mi w oko model 520. Choć byłby to mój drugi rower tej firmy, byłem do niego przekonany. Dopiero dystrybutorzy sprawili, że zacząłem się wahać. Najbliższa możliwość kupna tego modelu to 2022 rok, a i to nie było pewne. Zainteresował mnie Surly z modelem Disc Trucker. Uparłem się, że nowy rower ma mieć hamulce tarczowe oraz mocowanie kół typu thru-axle. Poznański dystrybutor zniechęcił mnie ceną, więc szukałem dalej. Natknąłem się na nieznaną mi firmę Salsa, która oferowała model Fargo Apex. Tym razem przeszkodą był brak polskiego dystrybutora. W sumie w zagranicznych sklepach też nie udało mi się nic znaleźć.
Przez jakiś czas byłem w sytuacji patowej, aż w końcu trafiłem na Fuji – markę powstałą w Japonii, która wyglądała obiecująco. Pierwszym modelem, na który natrafiłem był Touring Disc. Gdy go szukałem, został mi zaproponowany inny model z serii gravelowej, bo jednak czasem można wjechać w teren, więc przydałby się porządniejszy widelec. Nie do końca podobał mi się, więc szukałem dalej. Trafiłem tak na zeszłoroczny model Jari 1.5. Ostatni dostępny w Polsce był na Śląsku, ale na miejscu okazało się, że był za duży. Sprzedawca mocno odradzał mi kupno, więc wróciłem z pustymi rękami. Przygotowałem się do tego, że będę czekał na premierę Jari 2.1, który miał być bazą pod budowę roweru wyprawowego, ale kilku mówiło o sierpniu, a większość o przyszłym roku. Ostatecznie nie mogłem się doczekać. Przekonałem się do modelu Jari 2.1 LTD, którego nie ma nawet w katalogu producenta, ponieważ jest wersją przygotowaną na rynek europejski – model wyposażono w bagażnik, błotniki i dynamo z oświetleniem. Spakowałem się i pojechałem do najbliższego sklepu, gdzie można było ten model dostać – do Dzierżoniowa.
Niełatwo jest znaleźć swój ideał. Również model, który wybrałem ideałem nie jest, ale będę nad nim pracował. Mam plan. Może nie na ten rok, ale gdy tylko zużyją się komponenty, wymienię je na takie, które sobie wymarzyłem. Trafiłem do rozgadanego sprzedawcy. Rower wymagał jeszcze serwisu, ale połowa czasu spędzonego w sklepie to było słuchanie niejednej historii.
W końcu mogłem ruszyć. Znalazłem się tak blisko gór, więc wybrałem nocleg nie w Dzierżoniowie, jak planowałem na początku, a po drugiej stronie Gór Sowich. Widoki były niesamowite. Stęskniłem się za nimi. Jazda nie była prosta, bo te okolice stały się strasznie nieprzyjazne rowerzystom. Drogi dla kaskaderów z najgorszej kostki, przejścia dla pieszych zamiast przejazdów, dziury, wysokie krawężniki i zakazy wjazdu rowerem bez wyznaczonej ścieżki to absurdy, które czekają na rowerzystów od Dzierżoniowa po Bielawę. Przynajmniej do Pieszyc był kawałek asfaltu. Potem dużo gór, odrobina terenu i moja pomyłka w postaci agroturystyki w cenie hotelu i jakości kwatery prywatnej.
Wrażenia z pierwszej jazdy. Podoba mi się kierownica. Jest za co złapać, bo ma dużą średnicę i czuć chwyt. Nie spodobały mi się hamulce tarczowe. Myślałem, że będą hamować jak żyleta, a działają gorzej niż przemoczony v-brake. Droga hamowania to tragedia. Jadąc z górki, bałem się, że wypadnę z drogi. Regulacja jest karkołomna, bo co raz coś szura. Na minus jest też dynamo w przedniej piaście. Wprawia koło w drgania. Być może pójdzie jako pierwsze do wymiany, bo wolę latarkę Convoya. Nie podoba mi się też przełożenie. Na korbie mam 48/32T, a wolałbym 44/30T, żeby wykorzystać wszystkie biegi. Z tym jednak poczekam do wymiany napędu. Na razie całkiem dobrze jechało mi się pod górę.
Kategoria góry i dużo podjazdów, kraje / Polska, Polska / dolnośląskie, terenowe, wyprawy / Góry Sowie 2021, rowery / Fuji

Miało padać

  53.35  02:09
Kolejny przyjemny dzień. Było pełne zachmurzenie ze stałą temperaturą, choć nadal wietrznie. Mimo prognozy przelotnych opadów, ruszyłem pod Poznań. Przejechałem po kilku drogach, po których albo nie jeździłem, albo jeździłem tak dawno, że ich nie kojarzyłem. Potem jeszcze wizyta w centrum Poznania i do domu. Dzisiaj Garmin był tak łaskawy, że wyłączył się zaledwie dwa razy. Oczywiście tylko w Poznaniu – w miejscach, w których zwykle się wyłącza.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Wieża widokowa na Winnicy

  86.63  03:37
Wpadła mi w oko najwyższa w Wielkopolsce wieża widokowa, więc zaplanowałem dzisiaj wspiąć się na nią. Pojechałem pociągiem do Starego Bojanowa, bo wiało z południowego-zachodu i nie miałem ochoty na walkę z wiatrem. Było ciut chłodniej niż wczoraj, z dużą dawką zachmurzenia, ale jechało się dobrze. Złapało mnie kilka mżawek, wpadłem też na trochę nieplanowanego terenu, który okazał się strasznie grząski. Mam za wąskie opony.
Widok z wieży na wzgórzu Winnica rozciągał się na pobliskie wsie i miasta (dostrzegłem wieżę ciśnień w Kościanie). Drewniana wieża powstała niemal 10 lat temu i każdy stopień skrzeczał niczym starożytny japoński system alarmowy trzeszczących podłóg. Zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem ku Poznaniowi.
Przez ramię widziałem burzę sunącą się równolegle do mojego kierunku jazdy. Obawiałem się, że może mnie złapać, ale nic z tego. Nawet słońce śmielej zaczęło wyglądać zza chmur i zrobiło się cieplej. W sumie jechałem z wiatrem, więc nie mogłem narzekać. Dopiero koło Mosiny pojawiły się kałuże, więc wiedziałem, że przegapiłem gwiazdę dzisiejszej prognozy pogody.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, dojazd pociągiem, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Będzie padać czy nie będzie?

  62.72  02:41
Wahałem się z wyjściem. W końcu, gdy już się ubrałem, zaczęło padać. Odłożyłem wycieczkę, ale nie chciałem siedzieć cały dzień w domu, bo sąsiad urządził dyskotekę. Wyszedłem po południu. Było pochmurno i przyjemnie chłodno. Czasem pojawiały się większe kałuże. Miałem pokręcić się po okolicy, ale pojechałem na Szczepankowo, potem do Swarzędza, a dalej do Wierzenicy. Chciałem dostać się do Kicina, ale nie terenem, więc pojechałem aż do Mielna. Powrót do Poznania był chłodny, bo pod wiatr. Od czasu do czasu słońce wyglądało zza chmur, ale w Poznaniu zachmurzyło się całkowicie. Na szczęście nie rozpadało się.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Trzcielińskie Bagno

  64.61  03:02
Co za przyjemny dzień. Temperatura świetna na rower. Lekko wiało, ale dało się to znieść. Ruszyłem ku Trzcielińskiemu Bagnu, więc czekała mnie spora dawka terenu. Szkoda, że nie zabrałem aparatu, bo światło było świetne do fotografii. Widok z wieży na Trzcielińskim Bagnie wyglądał rewelacyjnie. Spędziłem tam trochę czasu, obserwując i wsłuchując się w ptasi gwar. Dalej kontynuowałem szlakiem dookoła Poznania. Szkoda, że nie miałem Treka, bo jechało się ciężko po grząskich drogach. Gdyby nie to, do Mosiny dojechałbym po szlaku, a tak pojechałem ulicami. W sumie nie planowałem tam jechać, ale miałem jeszcze sporo dnia, a trzeba było korzystać z okazji przed deszczowym weekendem.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, terenowe, Wielkopolski Park Narodowy, rowery / GT

Wiśniowa majówka

  28.16  01:23
Dzisiaj wyskoczyłem z aparatem, żeby obfotografować trochę wiśni, które w tym roku porządnie się spóźniły. Było przyjemnie chłodno, a prognoza pogody groziła burzą. Odwiedziłem Szachty, przejechałem się Wartostradą i odwiedziłem przekwitłe ałycze pod Cytadelą zanim skierowałem się z powrotem do domu.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Wokół Jeziora Lusowskiego

  78.74  03:51
Kolejny gorący dzień, więc nie spieszyłem się z wyjściem. Pojechałem prosto po Anię i ruszyliśmy do Lusowa, żeby objechać jezioro. Droga była spokojna. Temperatura znośna zaczęła być dopiero w połowie wycieczki.
Nad jeziorem znalazła się przyjemna ścieżka. Znalazłem tam szlak dookoła Poznania (już nie pierścień, odkąd zamknęli poligon dla ruchu rowerowego), ale jechałem tamtędy po raz pierwszy. Albo zmienił się przebieg szlaku, albo przegapiłem wtedy ten krótki odcinek.
Słońce ładnie oświetlało jezioro, a na niebie kłębiły się burzowe chmury. Przez chwilę coś popadało, ale upiekło się nam. Droga powrotna była lżejsza, bo mieliśmy z wiatrem. W Poznaniu znów naszły ciemne chmury i zaczęło kropić, ale po raz kolejny uszło nam to na sucho.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, ze znajomymi, rowery / GT

Po pin do łańcucha

  28.36  01:23
Przywitał mnie kapeć, więc poza wymianą uszkodzonej opony czekało mnie też łatanie dętki, która przebiła się w miejscu uszkodzenia. Wyszedłem dzisiaj później, ale i tak upał wciąż dawał się we znaki. Odwiedziłem kilka sklepów, żeby znaleźć pin do łańcucha. Muszę go skrócić, bo jest za długi. Przez ten kryzys ciężko jest coś dostać.
Potem pojechałem bez celu do centrum, a następnie nad Wartę. Zrobiłem krótką pętlę Wartostradą. Pod mostem św. Rocha było absurdalnie dużo ludzi. Powoli trzeba omijać te okolice.
Zauważyłem, że wiśnie, które do tej pory uważałem za przekwitłe, tak właściwie dopiero teraz w pełni zakwitły. Chciałbym wybrać się z aparatem i zrobić kilka ujęć, bo było dzisiaj bardzo różowo.
Na koniec jeszcze ponarzekam na Garmina, który dzisiaj – tak jak wczoraj – wyłączył się trzykrotnie. Co za ustrojstwo. Powoli rozglądam się za czymś alternatywnym.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, rowery / GT

Terenowa szosa

  90.11  04:26
Wyskoczyłem po pracy pokręcić się po okolicy przed wyciągnięciem Ani na jej kolejną pięćdziesiątkę. Żar lał się z nieba. Było odrobinę wietrznie, ale to nie pomagało. Pojechałem tylko do Tulec i po powrocie do Poznania ruszyliśmy z Anią ku Zielonce, wybierając spokojne drogi. W Wierzenicy skoczyliśmy zobaczyć ruiny młyna, potem zaliczyliśmy jeszcze trochę nieplanowanego terenu i wieczorem wróciliśmy do Poznania. Coś się przyczepiło do mojej opony i wydawało rytmiczny dźwięk, więc zatrzymałem się, by to usunąć. Nic nie znalazłem w bieżniku, ale zbiegiem okoliczności zwróciłem uwagę na przebicie z boku opony. Było widać dętkę, więc czeka mnie przedwczesna wymiana, a przejechałem na niej zaledwie 1,5 tys. km. Tak się kończy zbaczanie kolarzówką z asfaltu. Już nie chciało mi się dokręcać do setki, bo było późno.
Kategoria kraje / Polska, po zmroku i nocne, Polska / wielkopolskie, terenowe, ze znajomymi, rowery / GT

Mój pierwszy deskal

  123.72  04:48
Pan Arkadiusz Andrejkow jest autorem niezwykłej sztuki ulicznej nazywanej deskalami. Nazwa powstała od rodzaju używanego płótna, którym są deski starych stodół. Całość prac składa się na projekt „Cichy Memoriał”. Większość dzieł znajduje się na Podkarpaciu, ale parę można odnaleźć w innych regionach Polski. Dzisiaj postanowiłem zobaczyć Pana Kowalskiego w Antoninach pod Obrzyckiem.
Dzień zaczął się spokojnie, choć wietrznie. Wiało z południa. Ruszyłem do Obornik. Jechało się świetnie. Na liczniku wskakiwały prędkości 30 czy 40 km/h. Potem standardowo moim ulubionym szlakiem na dawnej linii kolejowej. Było sporo ludzi. W końcu dotarłem do deskala, zrobiłem parę zdjęć i ruszyłem do Poznania. Tutaj już nie było tak przyjemnie, bo wiatr zaczął przeszkadzać. Jechało się ciężko. Do domu dotarłem zmęczony i trochę opalony.
Kategoria kraje / Polska, Polska / wielkopolskie, Puszcza Notecka, setki i więcej, po dawnej linii kolejowej, rowery / GT

Kategorie

Archiwum

Moje rowery