Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Koniec szlaku Odra – Nysa

156.4509:47
Wstałem wcześnie, bo miałem przed sobą dłuższy dystans. Był chłodny poranek. Dzisiaj trafiłem na sporo nierównych dróg. Przejechałem przez kilka wiosek ze sporą liczbą domów pokrytych strzechą.
W Ueckermünde szlak gdzieś uciekł bez słowa. Potem tak samo w jeszcze jednej wiosce. Nie wiem, czy stałem się nieuważny, czy znaki poznikały. Potem pojawiło się sporo terenu. Na szczęście nie padało, więc dało się jechać.
Pojawił się kolejny objazd na szlaku. Nie ufałem mu, bo takie same znaki stawiają przy drogach, wzdłuż których są drogi dla rowerów. To nie ma sensu, ktokolwiek wpadł na ten pomysł. Przejechałem się kawałek po szlaku, ale ostatecznie dojechałem do blokady. Musiałem dostać się do objazdu. Ten niestety prowadził po betonowych płytach, więc trochę mnie wytrzęsło i zrezygnowałem. Szlak pewnie prowadził okrężną drogą. Szkoda, że zapomnieli, jak się robi plany objazdów. Robili je jeszcze parę lat temu. Nie miałem ochoty jechać w nieznane po beznadziejnych drogach, nadrabiając nie wiadomo jaki dystans. Skierowałem się do głównej drogi.
Nie wiem, co było gorsze. Telepanie się po tych betonowych zabytkach czy jazda ruchliwą krajówką. Dostałem się do Anklam. Zorientowałem się, że źle wyliczyłem dzienny dystans i że zaliczę jeszcze więcej kilometrów. Szlak też gdzieś przepadł i pojawił się dopiero za miastem. Tam złapali mnie Polacy, którzy poznali rodaka pewnie po producencie sakw – Crosso, bo w Niemczech same Ortlieby. Pogadaliśmy chwilę, powiedzieli mi o drodze, którą mógłbym pojechać nazajutrz. Oni skręcili w jakiś skrót, a ja kontynuowałem jazdę szlakiem.
Byłem głodny, a po drodze nie widziałem niczego otwartego. Na szczęście miałem jeszcze owsiankę. Nie na darmo wiozłem kuchenkę turystyczną i bukłak z wodą.
Ostatnie niespodzianki na szlaku, który nie był spójny z oficjalnym śladem i znalazłem się w Ahlbeck, gdzie miał znajdować się koniec szlaku. Niestety nie znalazłem go, szlak nawet gdzieś zdążył przepaść. Miałem nadzieję zobaczyć jakąkolwiek informację, ale nic z tego. Tylko dojechałem do morza i ruszyłem w drogę do Polski. Wybudowali drogę dla rowerów, która doprowadziła mnie do Świnoujścia.
Rozważałem dostać się do Wolina pociągiem, ale nic sensownego już nie jechało. Było jedno połączenie, ale z głupią przesiadką i zdecydowałem się dojechać do celu o własnych siłach.
Zapadł zmrok. Pokonałem część dystansu głównymi drogami, a potem wjechałem na Szlak Orła Bielika, który biegł lasami. Jechało się wolno, było dużo kałuż i dołów, ale przynajmniej nie grzązłem w piasku, którego obawiałem się najbardziej. Z istot żywych spotkałem jedynie samotnego jelenia.
Rozważałem jechać krajówką, ale zaryzykowałem. Kiedyś dostałem się do Lubina lasami. Tym razem trafiłem na szlak nr 3. Na kilku odcinkach były znajome znaki Pomorza Zachodniego, kilka odcinków było mało wygodnych, pojawiły się podjazdy, długa droga usłana kocimi łbami i asfaltowym poboczem. Widać, że województwo zainwestowało w turystykę. W Wolińskim Parku Narodowym przez ulicę przebiegło stado jeleni. Potem jeszcze słyszałem ryk byka. Znów wjechałem w teren, ale wyglądało to tak, jakby coś tam jeszcze chcieli robić. Telepało, ale nie było dołów. Dalej szlak wiódł po nowych płytach betonowych, po nowym asfalcie. Strasznie dużo pajęczyn z siebie zdarłem.
Szlak gdzieś przepadł, więc wjechałem na krajówkę. Pobocze było bardzo szerokie, więc w sumie mogłem jechać tamtędy. Szybko dotarłem do Wolina. Zatrzymałem się ponownie w domu gościnnym. Wyszło 20 km mniej niż myślałem.
Kategoria kraje / Niemcy, kraje / Polska, po dawnej linii kolejowej, po zmroku i nocne, Polska / zachodniopomorskie, setki i więcej, terenowe, z sakwami, za granicą, wyprawy / Odra – Nysa 2021, rowery / Fuji
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa luwal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

19:00 piątek, 21 stycznia 2022
Byłem o miesiąc za wcześnie. Okolice Korswandt wydają się ciekawe. Można by tam jesienią się przejechać. Chociaż w tym roku chciałbym wybrać się w góry :D
11:58 piątek, 21 stycznia 2022
Drogi wśród drzew wyglądają bardzo klimatycznie, ciekawe jak prezentują się złotą jesienią.
21:39 piątek, 22 października 2021
A to ciekawostka z tym tunelem. Naprawdę nikt nie pomyślał o rowerzystach? Brawo Polska!

No dbają, faktycznie :)
18:31 piątek, 22 października 2021
Kaszubi też dbają ;)
Prawie jak Los Kormoranos ;p
Promu nie zlikwidują, bo w tunelu będzie zakaz wjazdu rowerem. Piesi też będą przecież musieli jakoś się przedostać na drugą stronę. Autobusami będą się tłuc?
Dzięki :)
18:23 piątek, 22 października 2021
Piękne te strzechy... jakie zadbane... To Niemcom trzeba przyznać - dbają.

Las kormoranów miażdży.

Lubię tereny Wolina. Piękna zieleń tam rządzi. No i mam nadzieję, że nigdy promu nie zlikwidują, nawet jeśli powstanie już tunel.

Brawa za dystans i relację :)
To już prawie morze
Wolin – Stargard

Kategorie

Archiwum

Moje rowery